OpinieDonald Odnowiciel

Wspomoz Fundacje

Jest pewna prawda, którą znają od dawna stali widzowie TVP, a która dla nas, TVP nie oglądających, dotąd była zakryta. Mianowicie Donald Tusk jest Niemcem. Nie jakimś germanofilem, Polakiem niemieckiego pochodzenia, czy nawet volksdeutschem. Niemiec i basta. Do tego podobny raczej do Hitlera niż do Goethego.

Zresztą Tusk już się przyznał. „Ja jestem od pewnego czasu, jak wiecie, Niemcem na pełnym etacie. Słyszałem, bo nie zawsze oglądam, ale ostatnio zajrzałem – rzeczywiście: darmowe lekcje niemieckiego, codziennie o 19:30”– powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku. Jako, że ironia widzom publicznej telewizji jest równie bliska co uczciwość jej prezesowi, nie wątpię, że przedmiotowa wypowiedź została zrozumiana tak dosłownie jak tylko się da.

Jeśli jednak przyjęlibyśmy wysoce nieprawdopodobną hipotezę, że publiczna telewizja przez pomyłkę powiedziała prawdę i Donald Tusk w istocie jest Niemcem lub choćby niemieckim wysłannikiem, jest to dla nas znakomita wiadomość. W końcu był już moment w naszej historii gdy interwencja władcy Niemiec uratowała naszą państwowość przed zatraceniem.

Rzecz miała miejsce niemal tysiąc lat temu. Syn Mieszka II, Kazimierz po tym jak jego rodzima dynastia utraciła władzę w kraju na rzecz lokalnych populistów uciekł pod gościnne skrzydła ówczesnej Unii Europejskiej. Wiodło mu się tam nieźle, dorobił się tam nawet pewnej pozycji i prestiżowych, acz nie przekładających się na realną władzę stanowisk. Żyło mu się dostatnio i wygodnie, nic więc dziwnego, że ani myślał o powrocie.

Pechowo dla niego, a szczęśliwie dla nas cesarz Henryk III miał grubo powyżej uszu bałaganu, który wytworzył się w Polsce. Lokalni populiści świetnie radzili sobie z podburzaniem motłochu, znacznie gorzej jednak ze sprawowaniem władzy. Anarchia, która ogarnęła kraj zaczęła zagrażać sąsiadom. Wobec powyższego ówczesny Przewodniczący Komisji Europejskiej – Henryk III Salicki wysłał za Odrę swojego człowieka – księcia Kazimierza by zrobił na miejscu porządek. I w istocie zrobił. Kazimierz okazał się dobrym władcą, zaś jego syn Bolesław władcą wybitnym.

Analogia jest tak oczywista, że nasuwa się sama. Jedyna różnica w tym, że od Henryka III Kazimierz dostał 200 ciężkozbrojnych, tymczasem Angela I nie wyposażyła Donalda nawet w taki poczet. Nie przesądzałbym jednak o niczym. W końcu, jak mawiają funkcjonariusze, sprawa jest rozwojowa. Kto więc wie, może nawet Donald Tusk ze swoim dziadkiem z Wermachtu zapisze się jako odnowiciel, który przywróci w naszym nieszczęsnym kraju ład i porządek? Mało prawdopodobne, ale historia zna dziwniejsze przypadki.

Na koniec pragnę uspokoić fanów PiS-u w ogólności a Jacka Kurskiego w szczególności. Prawdą jest, że obecny prezes TVP, podobnie jak Donald Tusk, ma wśród swoich niedalekich przodków osoby o nazwiskach brzmiących z niemiecka, takich jak Bernstein czy Sommerstein. Jednak całym swoim autorytetem mogę zaświadczyć, że nie są to nazwiska niemieckie.

Przemysław Piasta

 

*kto nie wierzy niech sprawdzi w Wikipedii.

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.