OpiniePiątkowy Winnicki
Nie lubię polemik. Przede wszystkim dlatego, że mało kto je czyta. W końcu piszemy dla czytelników, nie dla samych siebie. Najmniejszą estymą darzę zaś polemiki piątkowe. Bo jak tutaj na poważnie odnieść się do weekendowych argumentów? A nuż adwersarz przewietrzy się nieco i rzuciwszy świeżym okiem na tekst, który jeszcze wczoraj wydawał mu się inteligentny i zabawny, spłonie ze wstydu niczym dziewica. Tymczasem wypowiedziane słowa pozostaną na wieki, ciężkie jak kamienie… Nie lubię też publicznie...