80 lat temu, 12 czerwca 1941 roku, w masowej egzekucje w podwarszawskich Palmirach, został rozstrzelany Stanisław Piasecki, legendarny założyciel i redaktor naczelny tygodnika „Prosto w Mostu”, wybitny dziennikarz, krytyk, i działacz polityczny.
Urodził się w rodzinie Eugeniusza i Gizeli Piaseckich. Brał udział w walkach o Lwów w 1918 i 1919. W 1920 jako ochotnik brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Studiował architekturę na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie oraz prawo na Uniwersytecie Poznańskim. W tym czasie był członkiem Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska. W 1935 roku założył własny tygodnik literacko-artystyczny „Prosto z Mostu”.
Miał ambicje stworzenia z pisma prawicowej alternatywy dla lewicowo-liberalnego pisma „Wiadomości Literackie”. Nawet zaciekli przeciwnicy polityczni uważali, że „Prosto z Mostu” było jednym z najlepszych pism literackich w Polsce. Miał umiejętność przyciągania do współpracy ludzi o różnym nastawaniu ideowym (Jerzy Andrzejewski, Jerzy Waldorff, Konstanty Ildefons Gałczyński, Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Władysław Jan Grabski, Kazimiera Iłłakowiczówna, Karol Irzykowski, Teodor Parnicki, Aleksander Świętochowski).
Kiedy wybuchła wojna, zgłosił się na ochotnika do wojska. Po zakończeniu działań wojennych podjął działalność w strukturach konspiracyjnych Stronnictwa Narodowego, będąc prawą ręką Władysława Jaworskiego, szefa Wydziału Organizacyjnego Zarządu Głównego SN.
W końcu rok 1940 miało miejsce pierwsze poważne uderzenie w struktury konspiracyjne SN w Warszawie. Tę sytuacje tak opisał po latach Władysław Jaworski:
„W dniu 5 grudnia 1940 r. wieczorem gestapo nakryło drukarnię „Walki”, która mieściła się w osobnej wili na Czerniakowie (adresu dokładnego nie pamiętam dzisiaj). Obsada drukarni z jej kierownikiem Szczęsnym Ryszardem broniła się i wszyscy zginęli na miejscu z wyjątkiem żony Szczęsnego Wandy, która była tylko lekko ranna, została aresztowana, po jakimś czasie wywieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbruck, gdzie w marcu 1943 r. została rozstrzelana. W nocy tego samego dnia przyszli do mieszkania Piaseckiego Stanisława przy ul. Książęcej 5 i aresztowali go. Piasecki był kierownikiem wydziału propagandy przy komendzie głównej organizacji wojskowej SN i redaktorem „Walki”. Następnego dnia wieczorem kierownik wydziału organizacyjnego komendy głównej organizacji wojskowej SN Kłaczyński Bronisław poszedł do żony Piaseckiego [Ireny] do Kawiarni „Arkadia” przy ul. Moniuszki, której Piasecki był współwłaścicielem, by dowiedzieć się bliższych szczegółów aresztowania i w tym czasie przyszło do tej kawiarni gestapo, zabierając wszystkie osoby, jakie się tam znajdowały, wśród nich i Kłaczyńskiego. Kłaczyńskiego nie rozszyfrowano na Pawiaku i po kilku tygodniach wywieziono do Oświęcimia, gdzie wkrótce zmarł. Tak więc pod sam koniec 1940 r. ponieśliśmy olbrzymie straty zarówno w terenie jak i w centrali, gdzie wpadło dwóch członków Komendy Głównej organizacji wojskowej SN i drukarnia „Walki”.
Stanisław Piasecki, po prawie miesiącu śledztwa w Alei Szucha, został przewieziony 31 grudnia 1940 roku na Pawiak. Ujawnione ostatnio grypsy przesyłane do rodziny z Pawiaka wskazują na to, że miał on świadomość swojego położenia. „Moja sprawa bardzo ciężka” – pisał 7 stycznia 1941 roku. Mimo to w następnych grypsach był nastawiony bardziej optymistycznie, pisząc, że „najgorsze już chyba mam za sobą”. Było to złudzenie. Rankiem 12 czerwca 1941 roku Stanisław Piasecki został rozstrzelany w Palmirach w zbiorowej egzekucji. Było to jakby symboliczne zamknięcie pierwszego okresu okupacji w dziejach obozu narodowego. Ten tragiczny okres zaczął się i skończył egzekucjami w Palmirach.
Tuż po wojnie, w 1946 roku, K. I. Gałczyński poświęcił mu swój wiersz pt. „Okulary Staszka”:
Kochał Szymanowskiego. Lubił ptaki.
Wydawał «Prosto z Mostu». Pił czasami.
I okulary nosił tajemnicze. I w takich
pochylał się nad partyturami.
Błądził jak ludzie, co mają za dużo siły.
Łachudry nie błądzą. On był jak lira.
Strzał w struny. I dobrze za błąd zapłaciły
okulary zakrwawione w Palmirach.
Teraz jest z Karolem. U źródeł Aretuzy.
W okularach. W ilustrowanym niebie,
gdzie Matka Boska krzyczy na nieparzyste Muzy.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wybacz mi, Polsko, że żonę i dziecko
ukochałem bardziej niż Ciebie.
Oprac. Jan Engelgard