FelietonyZinkiewicz: Nuklearna Polska II

Redakcja2 tygodnie temu
Wspomoz Fundacje

Do dopisania drugiej części mojego ostatniego felietonu „Nuklearna Polska” zobowiązuje mnie po pierwsze informacja z Nowego Jorku, od mojej znajomej, która po otrzymaniu tego felietonu od mojego przyjaciela z Florydy, napisała: „Bardzo proszę sprawdzić co rozsyłacie. Musi coś być na rzeczy, że nie może dotrzeć to w oryginale. Agentura likwiduje tylko prawdę! Proszę przysłać mi oryginał tego materiału, dziękuję!”.

Po drugie, to pewna wypowiedź w ramach toczonej dyskusji w Gajówce Gajowego Maruchy, której część niniejszym przytaczam: „Nikt nie lekceważy zagrożenia, domagamy się tylko jego rozsądnego przedstawienia. Wymyślanie niestworzonych historii na temat czarnobylskiej awarii, raczej ośmiesza temat niż sprzyja poważnej refleksji”.

Nauka o Czarnobylu

Skoro tak, to proszę bardzo! Cytuję z naukowego źródła Katastrofa w Czarnobylu – skutki zdrowotne awarii w Czarnobylu: „O ile przed awarią czarnobylskiej elektrowni jod-131 nie był w Warszawie w ogóle wykrywalny, o tyle po wybuchu zmierzone stężenie tego izotopu w powietrzu wynosiło ok. 100 Bq/m3 (bekerel jest jednostką miary aktywności promieniotwórczej). Dwa dni po katastrofie, wczesnym rankiem stacja monitoringu Służby Pomiaru Skażeń Promieniotwórczych w Mikołajkach zarejestrowała aktywność izotopów radioaktywnych w powietrzu ponad pół miliona razy większą niż normalnie. Już kilkanaście godzin później przygotowano plan ochrony przed skutkami skażenia promieniowaniem radioaktywnym i zdecydowano o podaniu ludności jodu. Ponieważ brakowało tabletek z tym pierwiastkiem, postanowiono wykorzystać płyn Lugola, czyli wodny roztwór jodku potasu i jodu, który w przemyśle i rolnictwie jest wykorzystywany do wykrywania skrobi”.

Czarnobylski strach

Raport Lekarzy Przeciw Wojnie Nuklearnej wskazywał, że na raka tarczycy mogło zachorować w związku z awarią w Czarnobylu nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi… Na marginesie pragnę nadmienić, że po katastrofie w Czarnobylu moja żona przez kilkanaście lat miała problemy z tarczycą wymagające stałego leczenia.

Natomiast wymyślaniem niestworzonych historii na temat czarnobylskiej awarii w ówczesnym okresie wydatnie zajmowały się Sekcja Polska Radia Wolna Europa z Monachium, Głos Ameryki z Waszyngtonu, Sekcja Polska BBC z Londynu i jeszcze parę innych polskojęzycznych, zachodnich rozgłośni radiowych działających w ramach zimnej wojny. Rozgłośnie te szerzyły stosowną propagandę w Polsce, bo takie było ich zadanie, taki był ich obowiązek: walka ideologiczna, w ramach której szerzono panikę i dezinformację. Katastrofa w Czarnobylu była dla tych dywersyjnych rozgłośni doskonałą okazją. Wskutek tych działań na Polaków padł strach. Ludzie bali się, panikowali! Tym bardziej, że PRL-owskie władze bardzo skąpo informowały o zaistniałej sytuacji.

Pisanie dla inspiracji

W tym miejscu chciałbym podziękować Gajowemu Marusze, nie tylko za przedruki moich felietonów, lecz także za jego patriotyczną postawę. Natomiast krytykom pragnącym „rozsądnej” wiedzy i „rozsądnego” przedstawienia tego tematu, sugeruję, aby sięgnęli do naukowych źródeł na ten temat, które są dostępne w Internecie. Ponadto informuję, że katastrofa w Czarnobylu stała się podstawą do bardzo wielu wszechstronnych badań naukowych w tym temacie. Powstało dziesiątki dysertacji naukowych, na podstawie których ich autorzy uzyskiwali stopnie naukowe, doktoraty i habilitacje. Tylko ktoś wyjątkowo leniwy może twierdzić, że od krótkiego felietonu oczekiwał czegoś więcej. Felietony mojego autorstwa to krótkie, przeważnie jednostronicowe utwory literackie, których celem jest wyłącznie inspirowanie Czytelników do samodzielnego myślenia. Do poszukiwań prawdy we własnym zakresie i do samodzielnego wyciągania wniosków. Ja nie zajmuję się propagandą, czyli „rozsądnym przedstawianiem” poruszanej przeze mnie tematyki. Jedynie inspiruję do samodzielnych poszukiwań prawdy. Do poważnej refleksji.

Eugeniusz Zinkiewicz

 

 

Redakcja