OpinieCiężkie dni Naczelnika

Wspomoz Fundacje

„Nie rozumiem jeszcze do końca tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa – wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami. Wiem, że kontynuowali tę retorykę. Szczęśliwie bądź nie, to wciąż nasz kraj, a ja jestem prezydentem, więc na razie my będziemy decydować, czy znajdą tu się jakieś siły” – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski na temat forsowanego od kilku dni przez polskie władze pomysłu nowej wyprawy kijowskiej. Zatem po czarnej polewce otrzymanej wpierw od NATO a później od naszego umiłowanego Sojusznika zza oceanu, także Ukraińcy odrzucili wspaniałomyślną ofertę Jarosława Kaczyńskiego.

W kręgach zbliżonych do PiS wywołało to autentyczne zaskoczenie. Tymczasem rozumowanie Zełenskiego jest słuszne. Jeśli jakieś „siły pokojowe” rozdzieliłyby obydwie armie strefą buforową, utrwaliłyby w ten sposób obecną linię frontu. Taki stan mógłby trwać długo. Może kilka tygodni, może kilka miesięcy, może kilkanaście lat. A może dłużej. To oznaczałoby, że Rosjanie okupowaliby sporą część Ukrainy, w tym obszary w stosunku do których nie zgłaszają żadnych roszczeń terytorialnych. Także bezpośrednie przedmieścia Kijowa i Charkowa. Okupowane tereny nie przynosiłyby Ukrainie żadnych, korzyści i ulegały systematycznej degradacji. Posuwałby się proces depopulacji kraju, co gorsza uzyskując cechy trwałości. Stały wysiłek militarny nadmiernie obciążyłby i tak niewydolną gospodarkę. I tak dalej i tak dalej. Reasumując: byłby to dla Ukrainy wyjątkowo marny interes.

Jest jeszcze znaczący czynnik, o którym prezydent Ukrainy dyplomatycznie nie wspomniał. Mianowicie o ile potencjalna misja NATO byłaby w pewnych warunkach dla Ukrainy korzystna o tyle wpuszczanie do zachodniej części kraju de facto polskiej misji wojskowej może budzić wśród Ukraińców zrozumiały niepokój. Choćby dlatego, że rosyjskojęzyczne media uparcie powtarzają (całkowicie bezzasadnie), że Polska może skorzystać z nadarzającej się szansy i przywrócić do macierzy ziemie Małopolski Wschodniej.

Tak czy inaczej strzeliste plany wyprawy kijowskiej snute od tygodni przez naszego bezcennego Naczelnika napotkały nieoczekiwane przeszkody. To fatalna wiadomość dla niedoszłych Piłsudskich. Za to znakomita wiadomość dla nas. Oby tak dalej.

Przemysław Piasta

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.