FelietonyGospodarkaPolskaBracia Marx i dobra zmiana

Redakcja1 miesiąc temu
Wspomoz Fundacje

W ramach wieczornych, czwartkowych rozmyślań (po czwartkowym obiedzie) sformułowałem dość oryginalne – mam nadzieję – pytanie: Co mają wspólnego legendarni bracia Marx (Groucho, Chico, Harpo, Gummo i Zeppo – słynni komicy grający w filmach w latach 30. i 40. XX wieku) z liderami „dobrej zmiany”?!

Nie, nie chodzi tu o efekt komiczny, bo bracia Marx bawili, a ci nasi wybrańcy ludu raczej irytowali. Być może pomocnym w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie będzie zdanie: „Nie mam zamiaru należeć do żadnego klubu, który chciałby mnie na członka” (ang.: I don’t care to belong to any club that will have me as a member), wypowiedziane przez Groucho (spryciarza zawsze z cygarem w zębach) w kultowej komedii „Noc w operze” z 1935 roku.

Mniej wyrobieni kinomani mogą zapytać, a jaki to ma związek z najbardziej patriotyczną formacją w całej tysiącletniej historii narodu i państwa polskiego? Ano taki, że liderzy tego ugrupowania nie chcą, żeby stosować wobec nich takich „podłych procedur”, jakie oni stosowali wobec swoich przeciwników, wtedy, kiedy byli u władzy. Zatem w zaktualizowanej wersji zdanie wypowiedziane przez Groucho mogło by brzmieć: „Nie mam zamiaru poddawać się metodom, które sam musiałem stosować”.

Zapytają państwo o przykłady, a wyznawcy pana Prezesa o dowody? Bardzo proszę pierwsze siedem, tak jak siedem grzechów głównych: 1) czystka w mediach publicznych z powołaniem – w trybie ustawy – Rady Mediów Narodowych (jako narzędzia), po to, żeby wyeliminować konstytucyjną (atr.213) Krajową Radę Radiofonii i Telewizji; dodatkowo nawet zwolnili (wiarołomnie) bardzo popularnego i lubianego red. Kubę Strzyczkowskiego z programu IIIPR; 2) obsadzanie zarządów spółek SP najbardziej niekompetentnymi ludźmi w całym trzydziestoleciu (np. PKO BP, KGHM, grupa ORLEN i wiele innych), ale za to z twórczym wykorzystaniem polityki „prorodzinnej”; 3) ręczne sterowanie prokuraturą i wytworzenie takiego potworka, jak ten w Lublinie; 4) podsłuchiwanie i inwigilacja (również nielegalna) na wielką skalę przeciwników politycznych, niepokornych dziennikarzy, a nawet swoich!!!; 5) próby wykończenie polskiego rolnictwa, najpierw przez „5 dla zwierząt”, a później przez niekontrolowany handel (i być może przemyt) zbożem z Ukrainy; 6) i polskich przedsiębiorców przez pandemiczny lockdown i tzw. Polski ład, będąc w rzeczywistości ogromnie szkodliwym bezładem; 7) wygenerowanie gigantycznego długu publicznego (w latach 2015 – 2023 wzrósł on o ponad 1 bln zł, tj. 1 000 000 000 000 zł !!!) i w konsekwencji równie gigantycznego deficytu budżetowego. Co prawda można by w tym postępowaniu doszukać się postaw schizofrenicznych (patrz poseł Witek) lub czystej histerii (patrz poseł Ozdoba), ale dociekania te pozostawiam uczonym medykom.

Ireneusz Jabłoński

za: profil fb, przedruk za zgodą autora

fot. wikipedia

 

P.S.

Że opisana powyżej schizofrenia polityczna może być zaraźliwa dowodzi przypadek pani Magdaleny Biejat – kandydata (o pardon: kandydatki, a może nawet kandydarzycy – a co, przecież język polski żywy jest) lewicy na prezydenta Warszawy. Otóż wielce czcigodna pani Magdalena zapowiedziała w swoim programie wyborczym, że jak wygra, to „wprowadzi darmowe korepetycje”, jak rozumiem dla uczniów państwowych, obowiązkowych szkół?!

Redakcja