W Legnicy z okazji 80. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu odbyły się, tradycyjnie z inicjatywy Tadeusza Samborskiego, prezesa Stowarzyszenia „Krajobrazy”, uroczyste obchody.
Patronat medialny nad obchodami objął m.in. tygodnik „Myśl Polska”, który na uroczystości reprezentował Jan Engelgard. Obchody rozpoczęła uroczysta Msza św. w kościele św. Jana Chrzciciela w Legnicy. Portal lca.pl informował:
„Wzruszająca, jednocześnie wstrząsająca była homilia księdza Marka Kulwaka wygłoszona podczas mszy świętej w intencji Polaków pomordowanych na Kresach. Po mszy delegacje złożyły kwiaty pod tablicą pamięci i odbył się panel dyskusyjny, dotyczący tragicznych wydarzeń sprzed 80 lat.
Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP obchodzony jest 11 lipca. W tym roku mija 80 lat od kulminacji rzezi, w wyniku której na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-45 zginęło ok. 100 tys. Polaków. Dziś, gdy Stepan Bandera, przywódca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B), czy Iwan Łytwynczuk, którego oddziały jako pierwsze na Wołyniu przystąpiły do eksterminacji Polaków, są bohaterami narodowymi Ukrainy, nadal około 80 tys. bestialsko zamordowanych dzieci, kobiet i starców, nie znalazło godnego miejsca pochówku.
– Poziom wiedzy ze strony jest Ukraińców żenująco nikły. Wiele do życzenia pozostawia także poziom wiedzy Polaków, jednak to, co prezentują współcześni Ukraińcy, jest dla nas niezwykle bolesne, a nawet niepokojące. Nawet wśród tych przebywających w Polsce często spotykamy się ze zdziwieniem, dlaczego Bandera jest dla nas negatywnym bohaterem. Kiedy im tłumaczymy, że był jednym z ideologów i „architektów” ludobójstwa, zaprzeczają, mówiąc, że przecież on walczył o wolną Ukrainę. Żadne cele polityczne nie usprawiedliwiają mordów, a w Ukrainie ludobójcy nadal są gloryfikowani, heroizowani i to jest niebezpieczne. Niektórzy mówią, zostawmy ten temat, on obrasta historią. Nie możemy zapomnieć, bo gloryfikują tych, którzy dokonali ludobójstwa. Jak mamy im uwierzyć, że w następnych pokoleniach nie dojdzie do powtórki, skoro oni w takim duchu ludobójczym wychowują młode pokolenia i proponują im takie wzorce. Stąd nasz sprzeciw moralny przeciwko kontynuacji takiego myślenia, o którym mówimy, że jest to neobanderyzm lub probanderyzm, który jest ciągle obecny – mówi Tadeusz Samborski, prezes Stowarzyszenia Kulturalnego „Krajobrazy”, inicjator i wieloletni organizator uroczystości.
– Niestety czasem zdarza się, że neobanderyzm pojawia się również w postawach polskich polityków, którzy chcą tak poprawni być politycznie, że powtarzają tezy ukraińskich neobnderowców. Dlaczego prezydent Duda tak zdenerwował się na księdza Isakowicza-Zaleskiego? Przecież ten go zapytał o prawdę. Jeśli prezydent Rzeczypospolitej odmawia księdzu prawa do zabierania głosu w takich sprawach, to jest to jakieś wyraźne nieporozumienie, sprzeczność. To budzi rozgoryczenie i odruch dezaprobaty u ludzi i rozumiem rozgoryczenie ludzi, którzy się obruszyli na takie zachowanie prezydenta w stosunku do księdza Isakowicza-Zaleskiego, którego najbliżsi członkowie rodziny wówczas zginęli. Odmawianie mu prawa do komentowania tego, badania tego jest nieludzkie i niegodziwe – skomentował Tadeusz Samborski.
Prezes Stowarzyszenia „Krajobrazy” liczy na to, że przyjdzie czas, iż kiedyś prochy pomordowanych spoczną w mogiłach. Uważa, że doprowadzenie do tego jest rolą polityków, którym jak widzimy, nie spieszy się”.
Po Mszy św. i złożeniu, przez delegacje samorządowców i organizacji społecznych, wieńców pod tablicą upamiętniającą Ofiary ludobójstwa na Kresach – odbył się panel dyskusyjny pt. „Czy możliwy jest dialog polsko-ukraiński?”. Jan Engelgard powiedział m.in.: „Na tak postawione pytanie należy zadać inne – a z kim ten dialog prowadzić? Jeszcze w latach 90. byli Ukraińcy, z którymi było to możliwe, np. dr Wiktor Poliszczuk czy Witalij Masłowski, ale ich już nie ma, Masłowski został zamordowany we Lwowie. Obecnie praktycznie ma na Ukrainie przeciwników tradycji OUN-UPA, przynajmniej oficjalnie. Dominuje wizja historia sformułowana przez niesławnej pamięci szefa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wiatrowycza, który stwierdził, m.in. w książce „Wojna polsko-ukraińska 1942-1947”, że nie było żadnego rozkazu mordowania Polaków, walki i rzezie wybuchły oddolnie, i UPA nie miała nad nimi kontroli a poza tym Polacy współpracowali Niemcami i z Sowietami. Twierdzi też, że liczna zabitych Polaków jest zawyżona. Ta interpretacja historii jest powszechna, dominuje kult Bandery i UPA, po prostu państwo ukraińskie jest budowane na fundamencie tej tradycji, i dotyczy to nie tylko Ukrainy zachodniej, tylko całego państwa. W tej sytuacji uczciwy dialog jest zwyczajnie niemożliwy, o czym przekonali się już na początku lat 2000. przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy AK z Andrzejem Żupańskim na czele. Także tegoroczna rocznica niczego nie ziemi”.
Tadeusz Samborski odznaczył także kilka osób zasłużonych dla zachowania pamięci o Ofiarach „Krzyże Kresowe”. Wśród odznaczonych jest współpracujący ze środowiskiem „Myśli Polskiej” Leszek Więckowski z Fundacji Księstwo Ziębickie (na zdjęciu na czołówce).