HistoriaZiemie zachodnieHel w oczach niemieckiego wywiadu

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Pośród opracowań historycznych dotyczących Marynarki Wojennej II RP jednym z najważniejszych tematów jest zagadnienie rozwoju polskiej floty, który był jak na tak krótki czas bardzo dynamiczny. I chodzi tu nie tylko o budowę samej floty, ale również bazy dla niej, czyli portu w Gdyni, również zaplecza technicznego i całej infrastruktury z tym związanej.

Ten stały rozwój floty nie mógł ujść uwadze naszemu zachodniemu sąsiadowi, któremu w wyniku Traktatu Wersalskiego – zgodnie z doktryna i propagandą rządową – „wydarliśmy” Pomorze i ów niewielki odcinek bałtyckiego wybrzeża. Trudno się zatem dziwić, że reakcją państwa niemieckiego na taki stan rzeczy było skierowanie uwagi niemieckich służb wywiadowczych na ten region Rzeczypospolitej i wszystko co się wokół niego i na jego obszarze dzieje. Zarówno w zakresie gospodarki cywilnej, jak również w kwestiach wojskowych. Wywiadowi skierowanemu na ten ostatni kierunek poświęcona jest prezentowana publikacja. Jest to zbiór dokumentów przechowywanych w niemieckim Archiwum Wojskowym we Freiburgu im. Bresigau. Książka została opatrzona zapisem „Materiał ten jest udostępniany w archiwum do publicznego wglądu bez ograniczeń”.

Jego autorką jest Irena Elsner. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę, że nie jest to pierwszy materiał niemiecki na temat polskiego Wybrzeża, który został opublikowany w Polsce. Książka, którą tutaj prezentujemy Składa się  z dwóch zasadniczych części. W pierwszej w układzie chronologicznym zostały zamieszczone teksty meldunków, raportów i wszelkiego rodzaju informacji wywiadowczych na temat polskiego Wybrzeża i jego infrastruktury. Wydaje się, że nie przypadkowo otwiera go rok 1933. Wówczas  w Niemczech kanclerzem Rzeszy został Adolf Hitler. Od samego początku ideą, która przyświecała całej polityce III Rzeszy była kwestia zweryfikowania postanowień Traktatu Wersalskiego tak bardzo „krzywdzącego” państwo i naród niemiecki. Istniała zatem potrzeba dokładnego poznania „tymczasowych” gospodarzy tych terenów. Należało przeprowadzić szeroko pojęte rozpoznanie np. infrastruktury portowej. Służby wywiadowcze były zainteresowane informacjami mówiącymi o budowie systemu obrony Wybrzeża. W opublikowanych doniesieniach znalazły się zarówno informacje o konkretnych urządzeniach portowych, jak również np. punktów sygnałowych, dzięki którym mogła być prowadzona nawigacja wszystkich jednostek pływających.

Oczywiście gromadzone informacje miały różny ciężar gatunkowy. Te o których była powyżej mowa, można określić wagą lekką. Nie dość, że nie miały bezpośredniego znaczenia militarnego, ponieważ były powszechnie znane. Ich charakterystyka musiała znaleźć się w każdym wydaniu Locji (opis wód żeglugowych oraz ich otoczenia czyli brzegów). Obok nich znajdujemy również informacje o znacznie poważniejszym ciężarze gatunkowym. Jedną z nich może być np. informacja z 1934 r. dotycząca konkretnej latarni morskiej:

„Od maja 1934 roku latarnię morską w Helu przejęło całkowicie wojsko. Wejście na samą latarnię, a także na teren w najbliższym jej sąsiedztwie, zostało dla ludności cywilnej surowo zabronione. Latarnia została wyposażona w urządzenie radionamiernicze i miała funkcjonować automatycznie jako radiolatarnia. Montażu aparatów dokonał państwowy zakład tele- i radiotechniczny. Bezpośrednio do samej latarni dochodziły tory kolejowe o dł. 60 m”.

Poważniejszy wymiar informacyjny posiadają doniesienia z lat 1935-1938. W dokładny sposób zostały tam spisane działania władz polskich w zakresie rozwoju systemu obrony Półwyspu Helskiego, którego efektem było utworzenie Rejonu Umocnionego Hel. Jak się miało w niedalekiej przyszłości okazać był on skuteczny i umożliwił prowadzenie działań wojennych aż do 2 października 1939 r.

Trzeba zwrócić uwagę, że raporty zawierały informacje o działaniach mających na celu zabezpieczenie tego terenu. Miejscowości na półwyspie – Jastarnia, Jurata czy Hel to letnie kurorty cieszące się ogromną popularnością. W Juracie wypoczywał m. in. Wojciech Kossak z rodziną. Ten wzmożony ruch turystyczny wymagał czujności służb ochraniających powstające obiekty wojskowe przed nadmierną ciekawością niepowołanych osób:

„Urlopowicze, którzy przyjeżdżali do Helu na parowcach z Gdańska, byli przy wysiadaniu ze statku kontrolowani pod pretekstem posiadania walut. Przy tej okazji na podstawie dowodów i paszportów dokonywano kontroli nazwisk. Wszyscy robotnicy, którzy pracowali przy budowie umocnień, byli zaprzysiężeni i zobowiązani do natychmiastowego meldowania w centrali osób, które zadawałyby pytania, dotyczące punktów militarnych. Premie pieniężne dochodziły czasami do 5000 zł. Codziennie od godz. 8.30 do 12.00 jednopłatowiec dokonywał kontroli powietrznej z wysokości 2000-3000 m”.

Czy była to ochrona skuteczna? Odpowiedź pozostawiam czytelnikowi. Każdy, kto weźmie tą publikację do ręki zada sobie oczywiste w tym kontekście pytanie: Jakie były źródła tych informacji? Zapewne część z nich sporządzała je osobiście na podstawie własnych działań wywiadowczych. Niektóre z nich stanowiły przekaz informacyjny pozyskiwany od „informatorów – współpracowników”.

Każdy wywiad zbiera informacje z różnych źródeł. Specjaliści w tej branży, często z niewielkiej, wydawałoby się na pozór niewielkiej wiadomości, potrafią wyciągnąć wnioski, które w połączeniu z innymi tego typu mogą stanowić wartościowy materiał wywiadowczy. Jednym ze źródeł była ówczesna prasa. W książce znalazło się wiele takich przykładów. Najwięcej z nich dotyczy budowy portu rybackiego w Wielkiej Wsi – dzisiejszego Władysławowa. Oczywiście port rybacki to nie baza wojenna floty. Ale zawsze może być on wykorzystany jako port dla mniejszych jednostek bojowych czy floty pomocniczej.

Najważniejszym źródłem informacji w systemie wywiadu były wówczas osobowe źródła informacji a więc agenci. Każdy wywiad starał się umieścić w różnych instytucjach, w tym również wojskowych, swoich rezydentów. Było to oczywiście zadanie bardzo trudne i niebezpieczne. Taka osoba musiała zyskać wysoki poziom zaufania wśród współpracowników i przełożonych. Inną drogą było pozyskiwanie agentów, którzy z różnych pobudek byliby chętni do współpracy z obcym wywiadem. Oba te kierunki działania wiązały się z ogromnym ryzykiem i wymagały niejednokrotnie bardzo precyzyjnej, wręcz misternej intrygi, tak by dana osoba nie mogła przeciwstawić się propozycji współpracy.

W cytowanym wydawnictwie przytoczone meldunki są zaopatrzone jedynie w kryptonimy agentów, którzy je sporządzali. Nie wiemy zatem czy byli to Niemcy wysłani na Wybrzeże dla ich zbierania czy zwerbowani do współpracy Polacy. Bowiem niestety i tacy byli…

Z przedwojennej historii Marynarki Wojennej znane są przynajmniej trzy takie osoby. Pierwszym był podporucznik marynarki Wacław Śniechowski. W wyniku działań Samodzielnego Referatu Informacyjnego (Kontrwywiad MW) wywiadowcza działalność młodego oficera prowadzona w latach z lat 1932-1935 została zdemaskowana. Na mocy wyroku Najwyższego Sadu Wojskowego, liczący wówczas 28 lat oficer został skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Innym oficerem, który poszedł na współpracę z niemieckim wywiadem był mjr w stanie spoczynku Haraszymowicz. Jego działalność została ujawniona w 1938 r. Uniknął jednak kary i został wymieniony ze stroną niemiecką na zdemaskowanego polskiego szpiega. W książce został również przytoczony meldunek polskiego dezertera z 31 sierpnia 1937 roku zawierający informacje na temat baterii w Gdyni:

„Zostałem powołany do wojska do jednostki w Hermanowej k/Gdyni w dniu 17 lutego 1936 roku. Po siedmiotygodniowym przeszkoleniu zostałem skierowany na trzymiesięczny kurs do szkoły jazdy w Warszawie. Po zdobyciu tam prawa jazdy wróciłem do 2 baterii w Redłowie. Z jednostki zdezerterowałem 18 lipca 1937 roku ze względu na okrutne traktowanie  przez mojego przełożonego.

Baterie Ostrowo, Redłowo, Grabówek i Suchy Dwór są obsadzone grupami lądowymi (1 Morski Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej), pozostałe baterie wokół Gdyni przez marynarkę wojenną.

Dowódcą baterii w Ostrowie jest kapitan Faszyński, w Redłowie kapitan Müller, w Grabówku porucznik Komórkiewicz, a w Suchym Dworze porucznik Małaszkiewicz. Każda z baterii składa się z 30 żołnierzy”.

 

Odmienny charakter posiadają materiały dotyczące walk o półwysep Hel od 1 IX 1939 r. Znalazły się tutaj m. in. ulotki zrzucane przez Niemców i nawołujące polskich żołnierzy do kapitulacji. W tej części zostały również przytoczone fragmenty „Dziennika Wojennego” gen. Leonharda Kaupischa. Innym materiałem, który znalazł się w tym zespole archiwaliów są zeznania jeńców wojennych wziętych do niewoli po kapitulacji półwyspu. Zostały tutaj również zamieszczone informacje na temat losów mieszkańców Gdyni po wkroczeniu Niemców do miasta.

Osobną część stanowi dokumentacja fotograficzna dotycząca okrętów Marynarki Wojennej. Dla ich wykonania wywiad niemiecki nie musiał przedsiębrać specjalnych wysiłków. Były one wykonywane w porcie gdańskim lub w tamtejszej stoczni podczas przeprowadzania niezbędnych napraw i remontów. Innym źródłem tej dokumentacji są fotografie wykonane podczas wizyt zagranicznych polskich okrętów np. w Tallinie. Ponadto zdjęcia te są raczej widokami ogólnymi, bez wchodzenia w szczegóły konstrukcyjne. Uzbrojenie zamontowane na pokładach jednostek nie było w żaden sposób maskowane. Każdy będąc nieco obeznanym z ówczesnym uzbrojeniem mógł bez większego wysiłku przeprowadzić analizę rodzajów broni w jaką wyposażone polskie okręty.

Jaką zatem wartość przedstawiały w latach 30. XX w. zgromadzone informacje wywiadowcze? Wydawać się może, że agenci, którzy je dostarczali wykonali – zdaniem swoich mocodawców – dobrą pracę. O ile oczywiście opublikowany materiał stanowi to wszystko, co znajduje się w niemieckim archiwum, wówczas należy stwierdzić, że jest to skromny dorobek wywiadowczy. Zatem rodzi się tutaj zasadnicze pytanie metodologiczne: Czy jest to cały dostępny materiał, czy jedynie jego wybór? Niestety tego nie wiemy i nie możemy dowiedzieć się z kart książki. Autorka nie pokusiła się o napisanie żadnego wstępu, który choćby w formie krótkiego wprowadzenia przekazywał informację co do badanego zasobu archiwalnego. Nawet biorąc pod uwagę utajnione – pomimo upływu lat – zachowanych archiwaliów, to opublikowane materiały są zbiorem nader skromnym.

Spójrzmy na te dokumenty z jeszcze jednego punktu widzenia – z perspektywy historycznej. Jak te materiały zostały wykorzystane w przygotowaniu walk o Wybrzeże? Hel był ostatnim zwartym terytorium II Rzeczypospolitej, który skapitulował dopiero 2 października 1939 r. Mając przed sobą opublikowaną dokumentację, można wysnuć wniosek, że zgromadzony materiał wywiadowczy został… co najmniej zlekceważony.

Andrzej Kotecki

Półwysep helski i Polska Marynarka Wojenna w dokumentacji niemieckiego wywiadu 1933-1939”. Opracowanie Irene Elsner; Wydawnictwo „Elsir” Verlag, Amberg 2020, s. 292.

Myśl Polska, nr 13-14 (27.03.3,04.2022)

Redakcja