OpiniePanika jest złym doradcą

Wspomoz Fundacje

W nieodległych czasowo, choć zgoła odmiennych w obszarze kultury życia publicznego czasach, gdy wyborcy zachowywali się jeszcze jak obywatele a nie jak rządny krwi motłoch, a politycy przynajmniej udawali uczciwość* przyjęliśmy w Polsce konstytucję. Niedoskonałą, oględnie rzecz ujmując. Jednak pomimo wszystko respektującą elementarne fundamenty prawa, wywodzące się jeszcze z tradycji rzymskiej. Obok rozmaitych zapisów znalazł się w niej Art. 228, który w ustępie 7 stanowi między innymi, że w czasie stanu wyjątkowego i 90 dni po jego zakończeniu nie wolno przeprowadzać wyborów i referendów. Wprowadzając przedmiotowy zapis twórcy konstytucji nie obawiali się raczej fizycznego utrudnienia prac komisji wyborczych np. na skutek powodzi. Chodziło o to, byśmy nie podejmowali kluczowych dla państwa i narodu decyzji pod wpływem silnych emocji. Albo nawet pod wpływem paniki, która przecież nie raz towarzyszy ekstremalnym sytuacjom.

Rzecz jasna tak było w przeszłości. Obecnie politycy nie wahają się celowo podsycać najniższe emocje by wygrywać bieżące spory. Nie zaskoczyła mnie zatem próba cynicznego wykorzystania naszego strachu o zdrowie własne i zdrowie najbliższych, do przepchnięcia przez obóz władzy kolejnego legislacyjnego bubla. Mowa rzecz jasna o projekcie ustawy segregacyjnej firmowanej przez Czesława Hoca. Paradoksalnie główną bolączką tej ustawy nie jest samo jej meritum (a przypominam, że uderza ona w wolność wyboru i prawa obywateli) a jej techniczna jakość. Została bowiem sklecona na kolanie, skrajnie niechlujnie z legislacyjnego punktu widzenia. Na sześć zamówionych w sprawie przedmiotowego projektu opinii, żadna nie była pozytywna. A wypowiedziały się w tej sprawie instytucje poważne, takie jak Sąd Najwyższy, Prokuratura Generalna, Prokuratura Krajowa, Naczelna Rada Lekarska, Business Center Club oraz Krajowa Izba Radców Prawnych. Swoją opinię w przedmiotowej materii wygłosił także rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Rzecz jasna także negatywną. Pomimo to rząd brnie dalej w zaparte. Nawet minister zdrowia Adam Niedzielski miał zagrozić dymisją, w przypadku rezygnacji z projektu. Wszystko w atmosferze moralnego szantażu. Abo zgodzicie się na segregację sanitarną albo będziecie winni śmierci… i tak dalej.

Tymczasem winny, zarówno nadmiarowych zgonów jak i gospodarczego kryzysu, jest wyłącznie rząd. Bowiem od początku działa w tej sprawie bez planu, całkowicie niekonsekwentnie. Nie wyciąga żadnych wniosków z własnych pomyłek. Najlepiej zachowuje się gdy chwilowo nie robi nic. Niestety wiele wskazuje na to, że bierność rządu należy już do przeszłości. Za chwilę wróci polityka obostrzeń i wywoływanego nimi chaosu.

Mimo wszystko to ryzykowna gra. Po dwóch latach treningu jesteśmy znacznie odporniejsi na przerażające i wzruszające historie opowiadane nam przez państwowych dostojników. Z każdym matactwem, półprawdą i jawnym kłamstwem wychodzącym z ich ust coraz bardziej. Zapewne Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki zdają sobie z tego sprawę. Pytanie więc dlaczego forsują rozwiązania, które mogą kosztować ich utratę władzy?

Czyżby wobec gigantycznego krachu projektu „Polskiego ładu” zdecydowali się przykryć własną niekompetencję wzbudzając kolejną falę cowidowej paniki? W końcu rozszalałym ze strachu tłumem łatwiej się steruje…

Przemysław Piasta

 

*Niedowiarkom przypominam, że rząd Leszka Millera upadł po aferze Rywina. Obecnie taka afera Rywina trafia się nam niemal co tydzień i na nikim nie wywiera już większego wrażenia.

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.