AktualnościŚwiatKazachstan: mambeci i rosnąca brutalność protestów

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Niezależnie od rzeczywistych przyczyn obecnej sytuacji w Kazachstanie, warto zwrócić uwagę na potencjalnie destabilizującą aktywność organizacji finansowanych z zagranicy, których rolę można było zaobserwować w przypadku innych tzw. kolorowych rewolucji na obszarze postradzieckim. Czekamy wciąż na informacje dotyczące zaangażowania podmiotów zewnętrznych, które stało się argumentem uzasadniającym interwencję wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym na wniosek kazachstańskiego prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa.

Zamieszki w kraju trwają od 2 stycznia. Pierwsze protesty dotyczyły kwestii socjalnych i ekonomicznych (podwyżki cen gazu LPG, wiek emerytalny, oprocentowanie kredytów hipotecznych, wysokość rent). Wkrótce jednak ich brutalność gwałtownie wzrosła, co skutkowało kolejnymi ofiarami śmiertelnymi i tysiącami rannych. Na ulicach największych miast zapanował kompletny chaos; zaczęło dochodzić do masowego szabrowania sklepów, bankomatów, obiektów użyteczności publicznej oraz brutalnych napadów na funkcjonariuszy policji i innych służb mundurowych.

Według oficjalnych danych, wśród policjantów, Gwardii Narodowej i wojska jest już kilkudziesięciu zabitych. Ciała dwóch mundurowych znaleziono z odrąbanymi głowami. Krwawy przebieg protestów niektórzy wiążą z dużą aktywnością w szeregach rebelii tzw. mambetów. Tym nieco pogardliwym określeniem nazywani są w Kazachstanie młodzi mieszkańcy południowych regionów kraju, z reguły pochodzący z obszarów wiejskich, często nie posiadający wykształcenia i bezrobotni. Występuje tu głęboki antagonizm na linii miasto – wieś, silna wzajemna niechęć mambetów do ich miejskich rówieśników.

Część uczestników zamieszek zdołała w niewyjaśniony dotąd sposób dostać się do arsenałów broni Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, a następnie również rozbrajać policjantów i innych mundurowych. Dzięki temu możliwe stało się przejęcie przez nich wielu istotnych obiektów: lotnisk, szpitali, banków, centrów handlowych i magazynów. W kolejnych miastach w związku z zamieszkami brakować zaczyna żywności (splądrowane i zamknięte sklepy), gotówki (zniszczone bankomaty) oraz paliwa (zamknięte stacje benzynowe). Mambeci niszczą wszelkie instytucje kojarzące się z państwem. 6 stycznia zniszczona została m.in. narodowa kinoteka Kazachstanu.

Coraz częściej pojawiają się pytania o działalność niektórych kazachstańskich organizacji pozarządowych. Niektóre z nich, finansowane z zagranicy, uznaje się za wzywające do obecnych protestów oraz okazujące im organizacyjne wsparcie. Mówi się w tym kontekście o sponsorowaniu kazachstańskich organizacji przez Agencję Stanów Zjednoczonych na rzecz Rozwoju Międzynarodowego (USAID), aktywną również w innych krajach postradzieckich, której działania odnotowano ostatnio m.in. podczas próby destabilizacji Białorusi w 2020 roku.

To z jej środków w maju 2021 roku ruszył program „Wsparcie wolności zrzeszania się w Kazachstanie” o wartości 750 tys. dolarów, którego celem miało być „stworzenie projektów wzmacniających działania informacyjno-propagandowe oraz sieci organizacji społeczeństwa obywatelskiego podejmujących konkretne działania na rzecz określonych swobód”. W grudniu 2021 roku rozpoczęła się z kolei finansowana przez USAID kwotą 740 tys. dolarów kampania „Promocja międzynarodowych standardów wolności wyznania w Kazachstanie”. Władze w Nur-Sułtanie, w odróżnieniu od Rosji, Białorusi, Węgier czy Stanów Zjednoczonych, nie ograniczały w żaden sposób aktywności zagranicznych funduszy i agencji.

AD

Redakcja