Kresy„Rocznik Kresowy” – prawdziwy rarytas

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Na szczęście przez ten nieprzyjazny i obezwładniający wolę człowieka mrok pandemicznego odosobnienia przebijają się od czasu do czasu jasne, a czasem wręcz radosne promyki wystrzeliwane z żywych, pulsujących źródeł intelektu i twórczej refleksji nad przeszłością naszego narodu i państwa.

Dla mnie te promyki mają magiczną moc bodźców stymulujących jaźń, wyobraźnię i emocje jako, że dotyczą one kresowego segmentu polskiej rzeczywistości w przeszłości, ale w pewnej części odnoszą się też do czasów obecnych, zwłaszcza w warstwie ocen wydarzeń minionych, determinujących nasze zachowania w dobie współczesnej.

W ostatnich dniach tymi promykami rozjaśniającymi mrok pandemicznej rzeczywistości były dla mnie, odizolowanego od wielkiego świata przez pandemię – mimo że wzorowo zaszczepionego (dzięki kompetentnemu i życzliwemu personelowi Gminnego Ośrodka Zdrowia w Wądrożu Wielkim) – dwie przesyłki, które nadane w wielkich metropoliach (Warszawa – Muzeum Niepodległości i Opole – Uniwersytet Opolski) trafiły do moich rąk w mojej rodzinnej wsi Rogów Legnicki. Nawiasem mówiąc, to właśnie Rogów Legnicki może być znakomitym przykładem typowej dolnośląskiej społeczności o bardzo różnorodnych rodowodach, niebanalnych losach i drogach życiowych, które ludzi tu zamieszkałych przywiodły z Kresów Wschodnich (Muchowie, Leganowie, Chrzanowscy, Hajłaszowie, Barowiczowie, Samborscy, Bagińscy, Gorajowie, Leonowiczowie, Zielonkowie), z „Operacji Wisła” (Chruszczowie, Ropiccy, Odomirokowie, Paraniczowie), z Kielecczyzny (Plutowie, Lesicowie), z Małopolski (Kubicowie), z Kujaw (Domańscy i Majewscy) oraz z Białorusi (Szydłowscy, Michalczewscy). Wygnańcy z Kresów Wschodnich (Ziemia Lwowska, Żytomierszczyzna, Grodzieńszczyzna, Ziemia Lidzka) i innych regionów znaleźli przystań w Rogowie Legnickim. Jest to wieś, która przed wieloma laty była własnością prężnego gospodarczo Zakonu Cystersów mającego opactwo i klasztor w pobliskim Lubiążu. Kolejnym właścicielem Rogowa – a raczej pałacyku i folwarku był Minister Finansów w rządzie pruskim Christian von Rother. Pamiątką po jego upodobaniach artystycznych i przyrodniczych są resztki wspaniałego parku zabytkowego z charakterystycznymi trzema platanami jako symbolami minionej świetności. Rewitalizacja tego parku jest w ambitnych planach obecnej Burmistrz Miasta i Gminy Prochowice Alicji Sielickiej, która ma już „na swoim koncie” przywrócony do życia i świetności park okalający XIII-wieczny Zamek Piastowski w tym mieście.

Wracając do moich przesyłek otrzymywanych w rodzinnym Rogowie śpieszę wyjaśnić, iż ta z nagłówkiem Muzeum Niepodległości w Warszawie – co zawsze budzi we mnie spontaniczny odruch wzmożonej sympatii – zawierała „Rocznik Kresowy” Nr 6, zaś druga przyniosła na moje biurko kolejny tom Kresowej Atlantydy autorstwa znakomitego uczonego, dziejopisarza i bibliografisty – prof. Stanisława Sławomira Niciei. Ten ostatni tom słynnej już serii wydawniczej poświęcony jest małym miejscowościom Kresowym, tj.: Bolechów, Świrz, Wełdzirz i Chocim.

Metaforyczny promyk przenikający pandemiczny mrok, a wychodzący z pałacu Radziwiłłów – Przebendowskich, w którym ulokowało się (oby na zawsze) Muzeum Niepodległości, które firmuje VI Rocznik Kresowy stracił na moment wiele ze swojego blasku, gdy niemal równolegle dotarła do mnie smutna wiadomość o śmierci śp. dra Stanisława Dziedzica – członka Rady Naukowej tego Rocznika (na zdjęciu),  pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego i innych instytucji, w których zawsze był osobą nietuzinkową, twórczą, emanującą pasją i ciekawymi pomysłami. Nawet pełniąc funkcje urzędnicze był w tej roli niestandardowym i nie schematycznym realizatorem różnych projektów i przedsięwzięć. Aż się prosi w tym kontekście, by przytoczyć powiedzenie „Oby się tacy urzędnicy na kamieniu rodzili”.

Mój podziw budził zawsze Jego rozmach badawczo-pisarski, ogromna różnorodność tematów przez Niego podejmowanych w licznych publikacjach i determinacja w wyszukiwaniu tematów niszowych oraz postaci wyjątkowych, których biografie i dokonania były kanwą barwnie prezentowanych opowieści lub rzetelnych opracowań naukowych.  Odbyliśmy kilka wspólnych wędrówek po Kresach i nigdy nie zapomnę z jakim żarem w sercu i kompetencją w narracji oprowadzał nas po świątyniach różnych wyznań w Kamieńcu Podolskim.

Jemu też zawdzięczam osobistą znajomość z profesorem Franciszkiem Ziejką, z którym połączyła mnie wspólna fascynacja Władysławem Stanisławem Reymontem i miłość do stworzonego przez Pisarza – Noblistę świata uczuć i piękna jakie emanuje ze stronnic tej chłopskiej epopei.

Dr Stanisław Dziedzic miał taką specyficzną umiejętność rozbudzania zainteresowania tematem, który on wnosił na „wokandę” w dyskusji naukowej czy tylko towarzyskiej, że bardzo szybko potrafił pozyskać sojusznika lub wspólnika w sprawie, zasługującej w jego rozumieniu na uwagę i której załatwienie służyć miało kulturze narodowej, prawdzie historycznej i polskiej racji stanu. Usilne dążenie do prawdy było zawsze cechą jego działalności i twórczości naukowo-publicystycznej.

Po odejściu takich ludzi jak Stanisław Dziedzic powstaje bolesna pustka w obszarze szczególnej wrażliwości na wszystko co polskie, piękne i wyjątkowe. Znajomość ze Stanisławem Dziedzicem była dla mnie zaszczytem, a wspólnota lub podobieństwo poglądów na różne tematy – zwłaszcza Kresowe – źródłem satysfakcji. Prawdopodobnie artykuł Stanisława Dziedzica „Forteca Najświętszej Panny” w omawianym przeze mnie VI Roczniku Kresowym jest jego ostatnią w życiu publikacją. Jeśli tak jest w istocie, to byłoby to także symboliczne pożegnanie się autora z Kresami Wschodnimi przez pryzmat dziejów słynnego Sanktuarium Maryjnego w Berdyczowie.

Użycie w tytule artykułu słowa „forteca” ma nie tylko znaczenie metaforyczne, ale także jak najbardziej dosłowne, gdyż słynny Klasztor Ojców Karmelitów był prawdziwą twierdzą, która w zamyśle jego fundatorów i budowniczych (Janusz Tyszkiewicz i Jan de Witte) miała się skutecznie bronić przed najeźdźcami, których kusiły bogate wnętrza kościołów (dolny i górny) oraz wartościowe akcesoria sakralne. Artykuł Stanisława Dziedzica jest bardzo cennym i kompetentnym opisem siedemnastowiecznego obronnego klasztoru Karmelitów Bosych, zarówno jako zabytku sztuki architektonicznej jak też i słynnego ośrodka pielgrzymkowego.

Jego znaczenie religijne, jak to trafnie zauważa S. Dziedzic, było tej rangi i prestiżu, iż porównywano jego rolę do tej jaką dla Polski centralnej pełniła Częstochowa, Wileńska Ostra Brama dla Litwy i Podkamieńska Góra Różańcowa (także ze słynnym klasztorem) dla Wołynia.

Stanisław Dziedzic jako znakomity przewodnik po kresowych zabytkach i autor świetnych opracowań naukowych miał też wielki dar wyławiania z dziejów ludzi, narodów, państw i obiektów ciekawostek historycznych, które ułatwiają poznawanie pewnych zjawisk i wydarzeń. W tym kontekście pozwalam sobie na przypomnienie postaci autora projektu efektownej kopuły i pięknej wklęsłej elewacji Berdyczowskiego kościoła klasztornego – Jana de Witte, który równocześnie nadzorował realizację dwóch swoich projektów architektonicznych: tego w Berdyczowie oraz kościoła Bożego Ciała (o. Dominikanów) we Lwowie. Ten drugi obiekt, według Stanisława Dziedzica jest jednym z najwspanialszych założeń barokowo-rokokowych na Ziemiach Rzeczypospolitej. Warto dodać, że wkrótce po wybudowaniu tych kościołów Jan de Witte został mianowany Generałem-Majorem i Komendantem twierdzy Kamieniec Podolski.

O religijnej randze Sanktuarium świadczy też taki fakt historyczny: na uroczystość koronacji obrazu Matki Bożej Berdyczowskiej w 1756 roku (papież Benedykt XIV przysłał w darze szczerozłote korony), na błonia przyklasztorne przybyło ponad 50 tysięcy wiernych oraz 6 tysięcy żołnierzy Chorągwi Husarskich i Pancernych.

Z artykułu S. Dziedzica dowiadujemy się też, że z Berdyczowem związane są między innymi takie postacie jak: Józef Konrad Korzeniowski, Kazimierz Pułaski, król Stanisław August Poniatowski (był tam dwukrotnie), car Rosji Paweł oraz Honoriusz Balzak, który w kościele Świętej Barbary wziął ślub z Eweliną z Rzewuskich Hańską.

Omawiając współczesne dzieje Sanktuarium S. Dziedzic słusznie podkreśla rolę Ojca Tomasza Zarzeckiego w przywracaniu artystyczno-architektonicznego kształtu klasztorowi i kościołowi. Od siebie mogę dodać, że w ten proces renowacji i odnowy życia zakonnego wielki wkład wniósł też o. Benedykt Krok, którego w wyjątkowej aktywności i pracy na rzecz o. Karmelitów wspierał przez wiele lat niezwykły polski dyplomata, były Konsul Generalny RP w Kijowie dr Krzysztof Świderek.

Jeśli idzie o akcenty aktualnej sytuacji w obszarze polskiej obecności w Berdyczowie to wypada mi dodać, że napawa mnie radością taki wydawałoby się drobny epizod jakim jest spontaniczna inicjatywa berdyczowskiej nauczycielki Żanny Sołomiennej, która zorganizowała grupę młodzieży szkolnej i społecznie uczy ją języka polskiego. Ten fakt cieszy mnie tym bardziej, że bakcyl polskości ta urocza i elegancka Ukrainka połknęła podczas letnich pobytów na Ziemi Legnickiej w ramach akcji: „Dzieci z Kresów Gośćmi Piastowskiej Ziemi Legnickiej” organizowanej od ponad dwudziestu lat przez Janinę Mazur (obecnie Wicestarosta Powiatu Legnickiego) ze Stowarzyszenia Kulturalnego „Krajobrazy” w Legnicy.

W nurcie Kresowych pamiątek religijnych mieści się też artykuł Andrzeja Koteckiego „Warszawskie Madonny Kresowe. Matka Boża Jazłowiecka. Jazłowiec – Szymanów.” W artykule podkreśla się m.in. związki Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP z tradycją 14 pułku Ułanów Jazłowieckich.  Ułani tego pułku ułożyli modlitewną pieśń (fragment):

 

Szczęście i spokój daj tej ziemi, Pani,

Co krwią spłynęła wśród wojen, pożogi,

Do Cię swe modły zanosim, ułani,

Odwróć ach odwróć, o odwróć, los srogi.

 

Ogromnie dużo rzetelnej wiedzy o najnowszych dziejach kościoła rzymsko-katolickiego wnosi artykuł „Wznowienie hierarchii Rzymsko-katolickiej na Ukrainie w roku 1991 przez Jana Pawła II oraz mianowanie nowych biskupów” autorstwa ks. bpa Mariana Buczka, wybitnego znawcy spraw kresowych i niezwykłego kapłana, który nadal złotymi zgłoskami i ofiarnością osobistą wpisuje się w życie wiernych w Archidiecezji Lwowskiej.

Ks. Bp Marian Buczek przytacza wiele interesujących szczegółów, które ze sobą zestawione dają obraz dramatu, a następnie renesansu kościoła Rzymsko-katolickiego na Ukrainie, a w szczególności na Ziemi Lwowskiej. A oto kilka przykładowych szczegółów z dziejów Archidiecezji Lwowskiej. Ostatnie święcenia biskupie we Lwowie odbyły się w 1933 roku, kiedy to konsekrowano abp. E. Baziaka,  a następnie dopiero w 1991 roku wówczas konsekrowano trzech biskupów. Ostatnią mszę świętą biskup E. Baziak odprawił 26 kwietnia 1946 r., czyli w dniu jego deportacji ze Lwowa. Natomiast pierwszą msze świętą po tej dramatycznej przerwie odprawił bp Marian Jaworski – 29 października 1989 r., w dniu jego pierwszego przybycia do Lwowa.

Ks. bp Marian Buczek jest znakomitym kaznodzieją, mówcą konferencyjnym i świetnym gawędziarzem, dlatego nie mogłem oprzeć się pokusie, by zacytować z jego artykułu taką oto historyjkę: „Ks. Leon Mały miał możliwość spotkania się z Janem Pawłem II i jak sam wspomina przy pierwszym spotkaniu Papież zapytał się: „Jak się Ksiądz nazywa?”, odpowiedział: „Moje nazwisko brzmi Mały”. Papież skomentował: „Nie taki mały”. Następnie Ojciec Święty zapytał: „Gdzie się ksiądz urodził?”, „ w Barze”, wtedy ks. Dziwisz zapytał: „ To mama była kelnerką? Papież z radością odpowiedział: „Stasiu, Trylogia Ci się kłania, >>Bar wzięty<<.”

VI Rocznik Kresowy zawiera wiele innych artykułów i materiałów (w tym: „Pożegnanie prof. dr hab. Piotra Matusaka” – autorstwa Krzysztofa Bąkały, bardzo kompetentnego znawcy polskich Kresów Wschodnich i miłośnika ich historii.

To właśnie Krzysztof Bąkała w swoim wstępie zatytułowanym „Religijne Dziedzictwo Kresów” składa w imieniu dr. Tadeusza Skoczka – Dyrektora Muzeum Niepodległości, obietnicę, iż „Rocznik Kresowy” zwiększy częstotliwość ukazywania się na rynku wydawniczym, czym sprawi wielką radość wszystkim tym ludziom dla których słowo „Kresy” ma znaczenie magiczne powodując przypływ serdeczności, nostalgii i czułości.

dr Tadeusz Samborski

Prezes SK „Krajobrazy” w Legnicy

Myśl Polska, nr 25-26 (20-27.06.2021)

Redakcja