PolskaWspomnienie o Zbigniewie Lipińskim

Redakcja12 miesięcy temu
Wspomoz Fundacje

W czwartek 4. maja AD 2023 w Warszawie zmarł Zbigniew Lipiński, wybitny polski publicysta, jeden z czołowych liderów środowiska Narodowej Demokracji w Polsce po roku 1990, wcześniej działacz Stowarzyszenia «Pax», zaangażowany działacz kresowy, sam pochodzący z Kresów (wieś Hołoby k. Włodzimierza Wołyńskiego). 

Zbyszek Lipiński urodził się 11 czerwca w tragicznym roku 1943 na Wołyniu, w roku apogeum zbrodni Ludobójstwa. Miesiąc po urodzeniu Zbyszka rozpoczęła się na Wołyniu najciemniejsza banderowska noc ognia, piły, wideł i siekiery. 11 i 12 lipca 1943 r., UPA dokonała skoordynowanego ataku na bezbronnych  polskich mieszkańców w 150 miejscowościach na Wołyniu. Była to kulminacja trwającej już od początku 1943 r. fali wypędzania Polaków z ich domostw i mordowania ich w najbardziej barbarzyński sposób, w wyniku czego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zginęło co najmniej 150 tys. Polaków

Lipiński został prawie cudownie ocalony. Uciekł od banderowskiej siekiery.  Ocalanie Zbigniew zawdzięczał przytomności umysłu ojca dr. Zygmunta Lipińskiego i tego, że ojciec był lekarzem, powszechnie znanym, cenionym i szanowanym, i krępowano się zrobić krzywdę doktorowi, który wszystkich leczył… Doktor Lipiński wywiózł syna i w ten sposób ocalił go od banderowskiej siekiery, ale traumę Wołyńskiej Rzezi nosił w sobie kol. Lipiński już do końca życia. Z rodzinnej wsi Hołoby nie ocalało wielu. On nie był w stanie tam już nigdy pojechać. Zamordowani nie mają żadnych grobów. Zbrodnie nie zostały osądzone.

Zbyszek dorastał w Pułtusku.  Po maturze zaczął studiować w Instytucie Stenotypii, Stenografii i Języków Obcych a potem na Wydziale Handlu Zagranicznego SGPiS (dziś SGH). Po takich studiach Zbyszek bardzo szybko pisał na maszynie i doskonale władał językami obcymi; angielskim, niemieckim, francuskim i oczywiście rosyjskim. Rozumiał też doskonale zagadnienia ekonomiczne, bo na SGPiS, a szczególnie na HZ uczyli nie tylko ekonomii marksistowskiej, ale i tego, co to jest barter, co to są «terms of trade», jak funkcjonuje londyńska giełda, rynek wymiany walutowej etc. Zbigniew nie został jednak pracownikiem handlu zagranicznego. Stało się tak, można powiedzieć upraszczając, z przyczyn etnicznych. W latach 60. w centralach handlu zagranicznego dominował element etnicznie obcego pochodzenia i wrogo nastawiony do ludzi o poglądach narodowych, które w trakcie studiów Zbigniew w sobie już dość mocno ukształtował.

Lipiński zdecydował się pójść do polityki, takiej jaka była wtedy możliwa.  Rozpoczął pracę i działalność w Stowarzyszeniu «Pax» Bolesława Piaseckiego, który też w jakiś sposób wpłynął na jego światopogląd. Jako działacz paxowski Lipiński przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz spotykając się na politycznych rozmowach z tysiącami Polaków, co bardzo pozytywnie wpłynęło na klarowność jego politycznych poglądów i umiejętność ich wyrażania. W międzyczasie Zbigniew ożenił się z piękną Zofią Sopoćko. Narodziły się ich dzieci; Bogusław i Marzena. W domu na prawach pełnoprawnych domowniów były zawsze psy i koty. Najważniejsze w domu były jednak zawsze książki i kwiaty, herbatka, rozmowa z gościem i niestety również papierosy.

Rodzina Lipińskich mieszkała na Czerniakowie w okolicach ZUSu i ogródków działkowych. Kol. Lipińskiego poznałem w kwietniu 1990. na zebraniu założycielskim Spółki Wydawniczej Warszawskiej SA. Spółka Warszawska była zakładana z inicjatywy prof. Macieja Giertycha w celu wydawania najstarszej gazety w Europie, Gazety Warszawskiej. Było to gdzieś na warszawskim Solcu, w okolicach sławnej na cały świat ulicy Zagórnej, gdzie w latach 80. przy kościele mieścił się taki malutki kiosk z katolickimi i endeckimi broszurami, o którym pisała światowa prasa, że zagraża interesom amerykańskiej demokracji i USA uczyniły nieproporcjonalny nacisk na Watykan w celu jego zamknięcia.

Wraz z kol. Piotrem Rydlem i Krzysztofem Cierpiszem byliśmy głównymi akcjonariuszami tej nowotworzonej Spółki. Jako polityczni wychowankowie Jędrzeja Giertycha zareagowaliśmy na apel z Polski i przywieźliśmy do Warszawy swoje skromne emigracyjne oszczędności, które w Polsce skutkiem walutowego przelicznika miały sporą wartość.

Spółka Wydawnicza Warszawska była prawdziwym pospolitym ruszeniem środowisk narodowych. Z całej Polski zjechali się rolnicy, rzemieślnicy, sklepikarze i nauczyciele deklarując przeznaczenie na spółkę połowę swoich miesięcznych uposażeń. Niestety to zgromadzenie miało też wszystkie wady pospolitego ruszenia. Oficjalnym organizatorem Spółki był mec. Ryszard Parulski, ale realne władztwo nad akcjonariuszami miała rodzina Giertychów i właśnie Zbigniew Lipiński, na którego prośbę zgodziłem się podjąć funkcji prezesa Spółki.

Nie ma tu miejsca na opisywanie historii Spółki, ale historia ta zajęła mi kilka lat życia, spędzonych we wspólnej pracy i w działaniu ze Zbyszkiem Lipińskim. Odwiedzałem go setki razy w jego mieszkaniu. Czasem i nocowałem. Odwiedzałem go w pracy.  Pracował najpierw w Wydawnictwie Augustinum na warszawskiej Woli a potem w redakcji paxowskiegon Słowa na ulicy Mokotowskiej.  Potem było to już Słowo Dziennik Katolicki.

W latach 1991-1993 Lipiński pracował w redakcji gazety Piotra Wierzbickiego «Nowy Świat» a później po roku 1995 był publicystą «Naszej Polski»,  wydawanej przez Marię Adamus. Lipiński był niezwykle pracowitym i płodnym publicystą. Pisał bardzo rzeczowo, ale językiem zrozumiałym i pięknym. Miał profesjonalny warsztat. Był zaangażowany ideowo. Pisał tylko to, w co wierzył i to był powód dla którego niestety cierpiał biedę, bo ci, co gotowi byli płacić Lipińskiemu dobrze, oczekiwali innej linii politycznej niż ta, którą reprezentował i w którą wierzył sam Lipiński.

W maju roku 1991 powstało Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, gdzie Zbigniew Lipiński został sekretarzem Zarządu a ja sekretarzem Komitetu Głównego.  Obaj byliśmy członkami Rady Politycznej SND. Działalność SND wspierana była przez powołaną przez Emigrację Fundację Narodową im. Romana Dmowskiego. Byliśmy obaj członkami założycielami Rady Fundacji i tworzyliśmy też Komisję Rewizyjną Fundacji. Nasze wspólne działanie i praca w Komisji Rewizyjnej zastopowało szybkie przejadanie środków Fundacji, co nie przysporzyło nam popularności.

Utworzona poprzez dogadanie się komunistycznej bezpieki z CIA w roku Republika Okrągłego Stołu nie była suwerennym państwem polskim. Dogadanie nastąpiło za pośrednictwem trockistowskiego środowiska KoRu, dla którego zagrożeniem nie był bolszewicki totalitaryzm a Narodowa Demokracja. Walka ze środowiskami narodowymi była prowadzona metodami agenturalnymi poprzez inwigilację, bariery administracyjne, propagandowe zastraszenie, ale przede wszystkim poprzez wygrywanie ambicji personalnych, kreowanie podziałów i właśnie wzajemne oskarżenia o działalność agenturalną. Złodzieje najgłośniej zwykle krzyczą «łapaj złodzieja».

Po zebraniu rady Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego

Środowiska narodowe w latach 90. były rozbite na dwa większe i kilka mniejszych stronnictw. Przed powstaniem SND część środowiska weszła w skład ZChN. Powstało tzw. Stronnictwo Narodowe «Senioralne», które najpierw powiązane było poprzez premiera Ozdowskiego z obozem władzy Jaruzelskiego, a potem jego liderami zostali Maciej i Roman Giertychowie. Swoje Stronnictwo miał mec. Marian Barański. Mec. Ryszard Parulski powołał Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe. Krzysztof Kawęcki i Rafał Mossakowski powołali Prawicę Narodową. Bogusław Rybicki i Bogusław Jeznach stworzyli Stronnictwo Narodowe «Ojczyzna». Tych stronnictw było jeszcze więcej. Wszystkich nie pamiętam. Zjednoczenie środowisk narodowych było naszym wspólnym głównym celem działania w latach 90.

Obaj byliśmy w utworzonym przez Emigrację, SND, którego prezesem był Ordynat Jan Zamoyski a potem Bogusław Kowalski, ale dobre kontakty i zrozumienie dla zjednoczenia mieliśmy we wszystkich stronnictwach. Lipiński sfrustrowany brakiem powodzenia w jednoczeniu stronnictw przeszedł okresowo do Stronnictwa Senioralnego. Sukces zjednoczeniowy przyszedł w roku 2000 przy okazji wystawienia gen. Tadeusza Wileckiego jako wspólnego kandydata na Urząd Prezydenta RP. Zjednoczenie zostało przyklepane słynnym referatem Piotra Rydla, podsumowywującym działalność SND, którego prawdziwym autorem był Lipiński. Oprócz Spółki Wydawniczej Warszawskiej, Fundacji Narodowej im. Dmowskiego i SND, obszarem działania Lipińskiego i naszej współpracy w latach 90. było tworzenie w Polsce ruchu przeciwników przyłączenia Polski do Unii Europejskiej. W roku 1994 Norwegia po raz drugi powiedziała Brukseli «Nie».

Naszym celem było przeniesienie «norweskiej zarazy» do Polski. W tym celu Zbyszek Lipiński  przyjeżdżał kilkakrotnie do Norwegii, gdzie spotykał się liderami organizacji «Nei til EU», ruchu przeciwników tworzenia europejskiego, federacyjnego superpaństwa. Wywiadu udzieliła mu między innymi p.o. Premiera Norwegii Anne Enger Lahnstein, będąca twarzą przeciwników Anschlussu Norwegii do EuroPrus. Lipiński nawiązał bliskie relacje z żyjącymi w Norwegii liderami polskiej Emigracji Politycznej, której poświęcił artykuł w «Nowym Świecie» pt. «Narodowcy znad Fiordów».

Artykuł, który z inspiracji Lipińskiego napisał do «Nowego Świata» lider Emigracji Politycznej w Norwegii, Władysław Gauza o «norweskiej drodze» odchodzenia od totalitaryzmu i rozliczenia ludzi totalitarnego reżimu, stał się największym hitem publicystycznym «Nowego Świata» na który zareagowali czytelnicy niespotykaną wcześniej liczbą listów do redakcji.

W Norwegii Zbyszek Lipiński przeprowadził cały szereg prelekcji dla norweskiej Polonii. Zaciągnął w Norwegii cały szereg osobistych przyjaźni, wśród których przede wszystkim trzeba wymienić jego relacje z mieszkającym w Norwegii dr. Jarosławem Oczkowskim, wybitnym lubelskim lekarzem anastazjologiem a jednocześnie człowiekiem o wielkiej kulturze, poetą, znanym wśród Polaków nie tylko w Norwegii jako Król Duch. W roku 2001 powstała Liga Polskich Rodzin. Nie od razu Zbigniew Lipiński trafił do LPR, dzięki której na kilka lat znalazł pracę w administracji samorządowej. Po zniszczeniu LPR w środowiskach narodowych nastał okres smuty. LPR zniszczono działaniami administracyjno-sądowymi. ( Z przerwą 10 lat trwało śledztwo Prokuratury Warszawskiej w sprawie legalności LPR, a ja jako współzałożyciel LPR czterokrotnie, przez wiele długich godzin byłem przez Prokuraturę przesłuchiwany).

Po roku 2010 kol. Lipiński został prezesem Ligi Narodowej, zaangażował się w środowisku Obozu Wielkiej Polski.  Odwiedzał wielokrotnie mieszkającego wtedy Norwegii lidera tego środowiska kol. Seweryna Boska. Spotykaliśmy się w Norwegii przy gościnnym stole Państwa Bosków, przy ognisku nad jeziorem na połowie ryb z dr. Oczkowskim. Cały czas Zbigniew Lipiński publikował w Myśli Polskiej. Jak było trzeba to bronił mnie po paszkwilach w Gazecie Wyborczej. Spotykaliśmy się w Warszawie w czasie moich pobytów w Polsce. Zwykle razem uczestniczyliśmy w styczniowych Mszach świętych za duszę Romana Dmowskiego w katedrze warszawskiej. W spotkaniach pod pomnikiem Romana Dmowskiego. Wspólnie staraliśmy się o pamięć o roli Romana Dmowskiego i Obozu Narodowego w Odzyskaniu Niepodległości, w Obchodach Stulecia Traktatu Wersalskiego. Razem występowaliśmy w obronie Polaków na Litwie przed atakiem pisowskiej propagandy.

Zbigniew Lipiński i szef Kresowego Ruchu Patriotycznego Jan Niewiński

Byłem świadkiem angażowania się Zbyszka w Ruchu Kresowym. Ostatnią naszą wspólną akcją była obrona Polski przed roszczeniami żydowskimi i amerykańską Ustawą S447. Zbigniew Lipiński wraz ze Stanisławem Michalkiewiczem utworzyli Ruch Obrony Majątku Narodowego, do którego przystąpiłem wraz z Hubertem Gorczycą. Gorczyca starał się nagłośnić działalność Lipińskiego i ideę Ruchu. W roku 2019 przyszła tyrania pandemii koronowirusa, która trwała do połowy roku 2022. Zbyszek stopniowo stawał się chory.  Problem stawało się chodzenie. Odwiedziłem go po raz ostatni z okazji urodzin w czerwcu 2022. Cieszył się przeogromnie rodzinnym szczęściem z doczekania wnuka. Planowaliśmy kolejne wspólne działania poprzez zaangażowanie Zbyszka w publicystykę telewizyjną itvp.tv

Rozmawiałem z nim o tym telefonicznie przy okazji ostatnich Świąt Bożego Narodzenia. Na ostatniej Mszy w katedrze 2 stycznia 2023 już Zbyszka nie było. Wiem, że chciał uczestniczyć, ale nie miał go kto przywieźć. Sam nie dysponowałem samochodem. Ze względu na własne choroby zwlekałem z odwiedzeniem Zbyszka. Gdy byłem już do tego gotów przyszła jak grom z nieba informacja o jego śmierci. Zbyszek spoczął w rodzinnym grobie na Bródnie, niedaleko od grobu Romana Dmowskiego.

Ojciec, który uratował Zbyszka od banderowskiej siekiery zabrał go po śmierci blisko Dmowskiego. Na Cmentarzu Bródnowskim oprócz Romana Dmowskiego spoczywa jeszcze wielu wybitnych Polaków. Na pewno przybył tam jeszcze jeden Wybitny narodowiec, Zbigniew Lipiński.  Pogrzeb Lipińskiego nie przypominał pogrzebu Dmowskiego. Pogrzeb Dmowskiego był w mroźny dzień, w styczniu. Ulicą św. Wincentego od archikatedry warszawskiej Dmowskiego odprowadzały tłumy, setki kapłanów, dziesiątki tysięcy Polaków. Nie było tylko przedstawicieli sanacyjnego państwa i wojska, któremu rozkazami zabroniono uczestnictwa.

Pogrzeb Lipińskiego był w piękny, pełen słońca i zieleni dzień, czwartek 11 maja 2023. Nie było tłumów. Była może niecała setka Rodziny i Przyjaciół. Msza święta pogrzebowa odbyła się w zabytkowym drewnianym kościele na Bródnie. Trumnie towarzyszyła biało-czerwona flaga.

Nad grobem przemówili Jan Engelgard i Sławomir Zakrzewski. Odśpiewano Rotę.

Żegnaj Zbyszku! Przeżyłeś 80 lat bez iluś tam może dni. Obowiązki Polaka wykonałeś. Byłeś katolikiem może nadmiernie świadomym swojej ułomności. Miałeś słabości, jak mamy je wszyscy. Byłeś człowiekiem starej daty dla których najważniejszy jest obowiązek. Tym obowiązkom pozostałeś wierny do końca. Polska jaką mamy dzisiaj nie satysfakcjonowała Ciebie do końca, ale gdyby nie Ty, to czy nie byłoby wszystko dużo gorzej? Ile zawdzięczamy Tobie nie jesteśmy dziś może jeszcze ocenić. Może jak ukażą się zapowiedziana przez kol. Redaktora antologia Twoich tekstów? One pozostaną i będą kształtować nowe Pokolenia.

Przybyli na Twój pogrzeb mieli świadomość żegnania kogoś ważnego, wybitnego, a jednocześnie bliskiego i serdecznego, Przyjaciela. Spoczywaj w Pokoju! Niech Pan przyjmie Ciebie do swojego Królestwa i abyśmy się tam Wszyscy kiedyś spotkali!  Tam Roman Dmowski i biskup Stanisław Kostka Łukomscy, Wszyscy polscy Święci od Wojciecha po Stefana Wyszyńskiego na nas czekają…

Bogdan Kulas

 

Redakcja