HistoriaZiemie zachodniePiła, nie Schneidemühl

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

77 lat temu, 14 lutego 1945 roku, Piła stała się ponownie częścią państwa polskiego. Rocznica tego wydarzenia tradycyjnie łączy pilan, jakby na przekór dzielących ich gigantycznych różnic politycznych i światopoglądowych.

Nieoczekiwanie jednak krótka notatka dotycząca rocznicy wyzwolenia Piły, zamieszczona w Klubie Myśli Polskiej, wzbudziła u nas gorącą dyskusję. Pan Matthäus Golla poczuł się wyraźnie zbulwersowany użyciem określenia „wyzwolenie”. „Proszę nie uprawiać fałszywej propagandy – gorączkował się Golla – Napaści nie można w żaden sposób nazywać wyzwoleniem! Schneidmüll było niemieckim miastem w Provinz Pommern. Nie istniała żadna potrzeba „wyzwalania”. Tymczasem, wbrew opinii Pana Golla, akurat w stosunku do Piły określenie wyzwolenie pasuje jak ulał.

Zacznijmy od głębokiej przeszłości. Tereny, na których posadowiona jest Piła zostały włączone do Królestwa Polskiego w roku 1368, jeszcze za panowania Kazimierza Wielkiego. Zatem 158 lat wcześniej niż przyłączona została do niego… Warszawa. Zresztą częścią Królestwa a później Rzeczpospolitej była aż do jej pierwszego rozbioru w roku 1772. Wbrew pozorom nie oznacza to, że aż do roku 1945 Piła znajdowała się pod panowaniem pruskim a później niemieckim. W latach 1807-1815 należała bowiem do Księstwa Warszawskiego, które przecież stanowiło formę państwowości polskiej.

Choć w pierwszym okresie swej historii Piła nie była metropolią, wydała kilku znamienitych synów, którzy zapisali się w historii naszego narodu. Najbardziej znanym z nich był Stanisław  Staszic, działacz oświeceniowy, pionier spółdzielczości, pisarz polityczny i publicysta, filozof i tłumacz, geograf i geolog.

Pod panowaniem pruskim Piła poddawana była silnej germanizacji. Postępujące osadnictwo niemieckie doprowadziło z czasem do uzyskania poważnej przewagi demograficznej nad rdzenną ludnością polską. Należy podkreślić, że nie było to jednak zjawisko spontaniczne i naturalne. Był to proces celowo programowany oraz wspierany finansowo, organizacyjnie i prawnie przez państwo pruskie. Pomimo tej presji polskość Piły nigdy nie ustąpiła.

Według wyników niemieckiego spisu powszechnego z roku 1910 Piła liczyła sobie 26126 mieszkańców z czego 25069 osób (16236 ewangelików, 8091 katolików, 162 innego wyznania chrześcijańskiego, 580 żydów) podało jako język ojczysty niemiecki, 882 (7 ewangelików, 875 katolików) podało jako język ojczysty polski, 30 podało inny język ojczysty a 145 było dwujęzycznych. Nawet uwzględniwszy pewną nadreprezentację ludności niemieckiej i tak winniśmy odnotować jej gigantyczną przewagę ilościową nad ludnością polską.

Taka struktura demograficzna miasta zadecydowała o nieprzystępowaniu organizacji polskich do powstania wielkopolskiego. Poza bezdyskusyjną przewagą liczebną ludności niemieckiej, decyzja ta była podyktowana nie tyle brakiem ochotników (którzy i tak walczyli po polskiej stronie), ale względami taktycznymi i operacyjnymi. Położonej na lewym brzegu Noteci Piły siły powstańcze nie były w stanie zdobyć, a w przypadku zdobycia obronić.

Ze względu na dominację ludności niemieckiej, traktat wersalski pozostawił Piłę w granicach Niemiec, zaledwie 6 km na północ od granicy Polski. Mimo silnego nacisku germanizacyjnego miasto pozostało ośrodkiem polskości. Działały tu polskie organizacje społeczne, m.in. od 1924 oddział Związku Polaków w Niemczech. Od 1 września 1922 istniał tu wicekonsulat, a od 1930 konsulat RP. Od 1917 w Pile istniał również polski chór „Halka”, śpiewający w każdą niedzielę oraz święta kościelne i państwowe Polski. Działał on do ostatniej niedzieli sierpnia 1939. Z chwilą wybuchu drugiej wojny światowej aresztowano najaktywniejszych pilskich Polaków. Umieszczono ich następnie w obozach koncentracyjnych. Wśród nich byli m.in. zamordowani: Franciszek Brzeziński, Wiktor Herc, Feliks Kowalkowski i Stefan Wojciechowski.

Co robili w tym czasie ich niemieccy sąsiedzi? Ci pobożni, porządni i pracowici ludzie zamieszkujący prowincję Grenzmark Posen-Westpreußen, którzy później, przez całe dziesięciolecia nie mogli przeboleć swojego „wypędzenia”, entuzjastycznie wspierali Adolfa Hitlera w jego marszu do władzy. Następnie równie entuzjastycznie* wspierali napad na polskich sąsiadów i politykę ich fizycznej eksterminacji.

Jednak kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Piekło wojny, którą rozpętali Niemcy zaledwie po kilku latach obróciło się przeciwko nim.  14 lutego 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej wkroczyli do ruin Schneidemühl, kończąc krótką historię tego miasta. Garstka miejscowych Polaków i nowi osiedleńcy zaczęli podnosić z gruzów Piłę.

W swej 585-cio letniej historii** miasto było pod administracją pruską przez 165 lat, czyli mniej więcej 1/3. Jednak zaledwie przez połowę tego okresu Piła była miastem etnicznie niemieckim. Z perspektywy historii jedynie epizod, choć godny wzmiankowania. Pomimo silnego naporu germanizacyjnego Piła nigdy nie straciła śladów swej polskości. Nawet w najczarniejszym okresie hitleryzmu.

Dlatego, jak mało które z miast zasłużyła sobie na wyzwolenie. Właśnie wyzwolenie, nie zdobycie, choć i naszych zdobyczy nie wstydzimy się i nie mamy zamiaru się ich wyrzekać. Przewrotna historia sprawiła, że gdy niemal cała Wielkopolska cieszyła się 16 lutego 1919 rychłym powrotem do macierzy Piła musiała na ten dzień czekać niemal równo 26 lat dłużej.

Przemysław Piasta

*Już jako mieszkańcy Provinz Pommern.

** Dokładna data lokacji Piły nie jest znana. Nastąpiła ona pomiędzy 1437 a 1449 rokiem.

Myśl Polska, nr 9-10 (27.02-7.03.2022)

Redakcja