FelietonyChińczycy pokazują, kto tu rządzi

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Ceny gazu i energii poszybowały na kosmiczne wysokości. W Brukseli nie wywołało to żadnych reakcji, choć biurokraci tamtejsi nawet czasami pogrozili („musimy skończyć ze spekulacją na rynkach energii” – Ursula von der Leyen), ale na słowach się kończyło.

Władzę nad cenami gazu i energii pozostawiono w rękach giełdowych inwestorów, czyli globalnego kapitału. Zupełnie inaczej potoczyły się sprawy w Chinach. Tam merytokracja, która wyłoniła się z partii komunistycznej, szybko i skutecznie pokazała „rynkom finansowym”, gdzie raki zimują.

Państwo Środka doświadczyło na początku września poważnych problemów z energią – blackouty na przemian z ograniczeniami dostaw. Niektóre fabryki musiały wstrzymać produkcję. To nic nadzwyczajnego w Chinach, zdarza się to często, ostatnio w grudniu 2020 r.

Jednak tej jesieni zaczęto spekulować węglem na giełdach towarowych, jego notowania pięły się błyskawicznie w górę. Na najważniejszej giełdzie węglowej w 10-milionowym mieście Zhengzhou, notowania instrumentów futures, opartych na węglu, osiągnęły 310 dolarów. A przecież ceny węgla były w Chinach od kilku lat stabilne – około 100 dolarów.

19 października tę spekulacyjną gorączkę przerwało państwo chińskie. Agencja rządowa, zarządzająca gospodarką, ogłosiła w sieci WeChat, że „obecny wzrost cen jest kompletnie oderwany od fundamentów popytu i podaży”. Zapowiedziano „interwencję w ceny węgla i doprowadzenie do ich powrotu do racjonalnego poziomu”. Chiński wicepremier Han Zheng zapowiedział „twarde środki” walki ze spekulacją w sektorze energetycznym.

Regulator zalecił giełdom zwiększyć opłaty za instrumenty pochodne, ograniczyć ilości handlu i likwidować objawy spekulacji węglowymi papierami. Opłaty za transakcje podniesiono z 30% do 40%, jak i koszty opłat transakcyjnych o 50%. Już wcześniej Pekin zmienił zasady dla indeksów cen towarów, zabraniając używania innych, niż oficjalne.

Ograniczając swobodę huśtania cenami, wzięto się także za banki. Zostały zmuszone przez chiński nadzór bankowy, by zapewniły finansowanie przemysłowi węglowemu i umożliwiły zgromadzenie zapasów na zimę. Zagrożono tym, którzy chcieliby w tak trudnej sytuacji wymawiać umowy kredytowe. Zakazano też udziału funduszy bankowych w spekulacji towarami, takimi jak węgiel, stal czy metale nieżelazne. Odcięto więc spekulantom tlen – dostęp do pieniądza, zapewniając jednocześnie kredyt dla węgla i energetyki. Uniemożliwiono również tzw. „hoarding”, czyli wykupywanie węgla i chomikowanie go w celu sprzedaży po wyższych cenach.

Wzięto się też za sferę informacyjną, która w takich spekulacyjnych atakach odgrywa kluczową rolę. Ogłoszono politykę „zero tolerancji” dla rozpowszechniania fałszywych informacji, związanych z grą na rynkach. Wszczęto dochodzenia w sprawach podawania fałszywych cen transakcyjnych, używania pogłosek jako informacji i manipulowania indeksami cenowymi. Dostawców serwisów na temat cen spotowych transakcji jest dużo i trudno jest natychmiast zweryfikować ich dane, a to one napędzały ruch cen w górę, gdyż zaczęły się pojawiać informacje o cenach transakcji powyżej 400 USD. Często nieprawdziwe.

Chiny wzięły się za problem z dostawami węgla i błyskawicznie zwiększyły jego wydobycie – osiągnięto rekordowe 12 milionów ton dziennie (dziennie!… czyli w ciągu pięciu roboczych dni wydobywają tam więcej niż Polska przez cały rok – a wydobywamy już tylko 54 mln ton). Na składach zapasy zaczęły rosnąć, by wystarczyło ich na zimę.

Wszystkie te działania przyniosły błyskawiczny sukces. Gorączka spekulacyjna opadła, ceny węgla na giełdzie obniżyły o 60% – do poziomu 120 dolarów. I do tej pory tam się znajdują. Operator sieci energetycznych poinformował o przywróceniu równowagi popytu i podaży energii, zaspokojeniu potrzeb odbiorców i powrocie do sytuacji sprzed kryzysu. W końcu listopada ogłoszono koniec kryzysu.

Naprawdę imponująca sprawność i wszechstronność działania. Ale przede wszystkim przykład, że w Chinach władza jest ciągle w rękach polityków, nie są jedynie marionetkami. Państwo pokazało kapitałowi, kto tu rządzi.

Andrzej Szczęśniak

Myśl Polska, nr 5-6 (30.01-6.02.2022)

Redakcja