ŚwiatZwrot w wojnie w Jemenie

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

W połowie stycznia Huti przeprowadzili dwa ataki rakietowe na cele w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA) – w tym jeden na bazę wojskową w której stacjonują jankeskie i brytyjskie wojska. Już 3. stycznia, w rocznicę śmierci zabitego w 2020 r. irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, Huti przejęli na Morzu Czerwonym przewożący broń emiracki statek „Rwabee” operując z kontrolowanego przez siebie portu Al-Hudajda, podczas gdy równocześnie niezidentyfikowani hakerzy przejęli stronę interenetową „Jerusalem Post” a przeciw międzynarodowemu lotnisku w Bagdadzie przeprowadzono atak przy użyciu dwóch dronów bojowych.

Wojna w Jemenie rozpoczęła się we wrześniu 2014 r., gdy Huti zdobyli Sanę i większość północnej części kraju. W marcu 2015 r. rozpoczęła się wspierana przez USA agresja arabskiej koalicji pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej i ZEA, której celem było restaurowanie na północy Jemenu władzy prezydenckiej Abd Rabbuha Mansura Hadiego, którego siły kontrolują tereny na południu kraju. W wojnie dotychczas śmierć poniosło 130 tys. Jemeńczyków. W lutym 2021 r. Joe Biden zdecydował o wycofaniu poparcia USA dla koalicji. Rozmowy pokojowe z Hutimi toczą się w Omanie, od 2019 r. zaś także bezpośrednio na linii Huti-Arabia Saudyjska, nie przyniosły jednak rezultatów.

Ofensywa Hutich

Obecna eskalacja konfliktu na terytorium ZEA spowodowana jest zaangażowaniem tego państwa w udaremnienie prowadzonej od lutego 2021 r. ofensywy Hutich na miasto Marib, którego zdobycie pozwoliłoby im w pełni kontrolować względnie zasobną północ kraju i umocniło ich pozycję w przyszłych negocjacjach pokojowych. Pomimo ataków koalicyjnego lotnictwa, Huti przeprowadzili udaną ofensywę, we wrześniu 2021 r. osiągając przedmieścia Marib, którego obrońców koalicja przestała zaopatrywać w wyposażenie konieczne do prowadzenia walki.

Marib położone jest ok. 115 km. na wschód od Sany, na skraju jemeńskich pustyń, będąc strategiczna bramą prowadzącą z wyżyn środkowego Jemenu ku prowincjom południowym i wschodnim. Znajdują się tam również złoża gazu i ropy naftowej, w które zainwestowały Exxon Mobil Corp. i Total SA. Tamtejszy zakład dystrybucji gazu zaopatruje w ten surowiec cały 29-milionowy kraj, zaś tamtejsza elektrownia dostarczała 40% jemeńskiej elektryczności. Po wybuchu wojny Marib stało się miejscem schronienia uchodźców wewnętrznych, a jego populacja wzrosła z 400 tys. do 2,2 mln.

Kontrofensywa arabskiej koalicji

Sytuacja odwróciła się, gdy siły rządowe wraz ze wspieraną przez ZEA grupą znaną jako Brygada Gigantów przeprowadziły na początku stycznia br. udane uderzenie przeciw Hutim w południowej prowincji Szabwa, zdobywając ją i blokując linie zaopatrzenia Hutich w prowincji Marib, w głąb której kontynuowano następnie ofensywę, 25. stycznia zdobywając dystrykt Harib oraz dokonując intensywnego ostrzału Sany i innych regionów północnego Jemenu. Zmieniło to układ sił politycznych w ruchu przeciwników Hutich, gdzie osłabła pozycja A. R. Mansura Hadiego wspieranego przez Arabię Saudyjską, wzrosło zaś znaczenie ZEA.

Wymiana uderzeń z powietrza

Huti odpowiedzieli atakami rakiet i dronów bojowych na cele najpierw w Arabii Saudyjskiej, następnie zaś też w ZEA. W poniedziałek 17. stycznia Huti przy pomocy rakiet balistycznych i dronów bojowych zaatakowali Port Lotniczy w Abu Zabi, wywołując pożar na jego budowanym obecnie Terminalu Środkowym, a także trzy służące do transportu ropy zbiornikowce w należącym do Abu Dhabi National Oil Co. kompleksie przemysłowym Mussafah, położonym 22 kilometry od centrum Abu Zabi. W skład kompleksu wchodzą terminal, rurociąg i 36 zbiorników do magazynowania transportowanej następnie ciężarówkami-cysternami ropy. W ataku na kompleks Mussafah zginęło dwóch robotników z Indii i jeden z Pakistanu, kolejnych sześć osób zostało zaś rannych. Kompleks znajduje się 1 800 km. na północ od głównego bastionu Hutich w Sadzie.

W wyniku odwetowych ataków lotniczych koalicji przeciwko Jemenowi w piątek 21. stycznia śmierć poniosło 82 więźniów z utrzymywanego przez Hutich zakładu karnego, dalszych 165 osób zostało rannych a kraj do 25. stycznia pozostawał odcięty od internetu. W niedzielę 23. stycznia Huti odpowiedzieli atakiem na ośrodek przemysłowy w saudyjskim Jazanie, lekko raniąc dwóch robotników z Bangladeszu i Sudanu.

W poniedziałek 24. stycznia jankeska i emiracka obrona przeciwlotnicza przechwyciły przy pomocy rakiet Patriot dwie rakiety Zulfigar (oparte na irańskim modelu Qiam) wystrzelone przez Hutich przeciw bazie lotniczej Al Dhafra gdzie stacjonuje 2 000 żołnierzy USA (380th Air Expeditionary Wing z dronami bojowymi i wykonanymi w technologii stealch samolotami bojowymi F-35) i siły UK. Na ostrzał ZEA zareagowały zniszczeniem baterii z której wystrzelono pociski w jemeńskiej prowincji Al-Dżauf przy pomocy samolotu bojowego F-16.

Wojna dociera do Emiratów

Ataki przy pomocy rakiet i dronów rujnują wizerunek ZEA kraju wyjątkowo w rozdzieranym konfliktami regionie dotychczas nieobjętego działaniami wojennymi – miejsca bezpiecznych inwestycji i kraju atrakcyjnego turystycznie z miastem wieżowców Dubajem. Dalsze ataki na ZEA, które oficjalnie wycofały swoje siły lądowe z Jemenu w 2019 r., zapowiadają nie tylko Huti ale też milicje irackie, oskarżając Abu Zabi o ingerowanie w iracki proces polityczny. Huti zdążyli już zaś ostrzec zagraniczny kapitał i inwestorów, by te wycofały się z ZEA, gdyż federacja siedmiu szejkanatów nie będzie już dłużej bezpiecznym krajem.

Ronald Lasecki

Redakcja