OpinieŚwiatDugin: Rosja nie chce wojen, ale potrafi je wygrywać

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Rozmowy między Federacją Rosyjską a NATO doprowadziły do nowego poziomu konfrontacji. Rosja twardo nalega na zakaz przyjmowania do NATO krajów obszaru postradzieckiego, tymczasem Zachód upiera się przy swoim, proponując jedynie pewne zbędne, nieistotne, co najwyżej drugorzędne kroki.

Co istotne, stanowisko Moskwy jest tym razem nie reaktywne i pasywne, lecz ofensywne.

Koniec świata jednobiegunowego

NATO przez ostatnie trzydzieści lat, również w okresie dwudziestoletnich rządów Władimira Putina, nieustannie wywierało na nas presję. Ale dopiero teraz Rosja dojrzała do tego, by naprawdę mu stawić mu opór.

W wielkiej polityce jedynym argumentem jest siła. Pojęcie „naprawdę” oznacza to samo, co „siłowo”.

Moskwa zaczęła zachowywać się naprawdę poważne. I teraz nie są już możliwe kroki wstecz, bo wtedy ten poważny ton straciłby sens. Z filmów gangsterskich, biznesu lat 1990., a nawet bójek ulicznych pamiętamy, że wyciąganie pistoletu (noża, automatu) i rezygnacja z jego użycia równoznaczne są niemal samobójstwu. Ten, kto idzie na konfrontację, musi rozumieć, że albo on ich, albo oni jego. W takim właśnie miejscu dziś jesteśmy.

Wojna jako katalizator

Świat jednobiegunowy się skończył. Wbrew desperackim ruchom Joe Bidena i światowych elit, by podjąć ostatnią próbę uratowania globalizmu i hegemonii amerykańskiej, co było istotą hasła kampanii wyborczej obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych (Build Back Better – odbudujemy wszystko, tylko lepiej, czyli powrócimy do epoki jednobiegunowej lat 1990.) czy tezy Klausa Schwaba na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos (Great Reset), nie da się cofnąć czasu: Rosja i Chiny już teraz stanowią dwa samodzielne bieguny, działające solidarnie w kluczowych sprawach świata. Oznacza to, że wielobiegunowość jest faktem już tu i teraz.

Jak uczy historia, zmiana ładu globalnego nierzadko następuje w drodze wojny. Bez niej ci, którzy przegrywają, nie są w żaden sposób w stanie dobrowolnie uznać oczywistych zmian. To taki swoisty reality check

Nie jest za późno

Wygląda na to, że będziemy musieli zrobić to, co powinniśmy byli już zrobić w 2014 roku. Warunki początkowe są, co prawda, zdecydowanie gorsze, jednak lepiej późno niż wcale. Na „wcale” nikt już zresztą chyba nie liczy. Wyraźnie pokazały to rozmowy Rosja – NATO. Obie strony gotowe są do konfrontacji; ustępstwa oznaczałyby nieuchronną przegraną. I najwyraźniej Kreml nie zamierza ustąpić. Nie może tego zrobić również Zachód, bo byłoby to równoznaczne z utratą twarzy i przyznaniem się do porażki.

Rosjanie bardzo długo się uruchamiali, lecz dziś mogą już tylko ruszyć konsekwentnie naprzód.

Logos Zachodu zniszczony

Spójrzmy na świat, który za chwilę może stać się rzeczywistością.

Wojny jądrowej nie będzie. Stawka jest dla Waszyngtonu zbyt mała, by pójść na ryzyko całkowitego zniszczenia ludzkości.

Zestaw odpowiedzi, z jakimi powinniśmy się liczyć, ogranicza się do określonych sankcji, ostatecznej demonizacji Rosji, zerwania jej stosunków z Europą  i próby jej totalnej izolacji. Zachód ma nadzieję, że skoro nie uda mu się powstrzymać nadciągających wydarzeń, można chociaż kontrolować we własnym interesie ich następstwa. Nie będzie to jednak takie proste. Lepiej mieć Zachód w roli zdeklarowanego przeciwnika niż w roli patrona czy sojusznika (wszystko kończy się wtedy tak, jak już wielokrotnie bywało w historii Bizancjum i Rosji – zdradą). Ambicje Zachodu, by stać się wzorcem uniwersalnych wartości, zakończyły się porażką. Pozostałe narody i cywilizacje nie muszą jednak popadać w panujący na nim pesymizm dziejowy i zalew totalnych perwersji. Każdy naród ma swój Logos. Logos Zachodu rozpadł się w drzazgi…

Związek Wschodniosłowiański

Jak zatem będą rozwijały się wydarzenia, jeśli w ogóle się rozwiną, a nie zastygną po raz kolejny w stanie kolejnego dusznego oczekiwania?

Ukraina Wschodnia stanie się w całości częścią Noworosji. Nie ma tu dyskusji. Wbrew dzikiej propagandzie rusofobicznej, stanowi ona samoświadomą część świata wschodniosłowiańskiego. Noworosja – całe Lewobrzeże plus Odessa – od dawna już czeka na moment, w którym się ziści.

To nowe państwo trzeba będzie niezwłocznie przyjąć do Związku Wschodniosłowiańskiego, który utworzy Federacja Rosyjska z Białorusią.

Politycznie prawica, gospodarczo lewica

Projekt ten wymagał będzie nowej idei.

Jej zarysy możemy sobie z łatwością wyobrazić: Odrodzenie Słowiańskie (tradycja, tożsamość, świadomość historyczna) + sprawiedliwość społeczna, czyli polityka prawicowa + gospodarka lewicowa, to coś, na co wszyscy czekają. Szóstej kolumny pozbędziemy się zaraz po pierwszym wystrzale, przy czym nie będziemy musieli tam nikogo przekonywać – ze strachu dokona ona samolikwidacji. Zniknie liberalizm i okcydentalizm, zaś pozostaną wszystkie elementy lewicowości i prawicowości. Staniemy przed wyzwaniem zjednoczenia ich w imię wielkiego celu. I tak właśnie będzie.

Sankcje, którymi grozi Zachód, zrobią co trzeba; trudno wyobrazić sobie lepszy instrument pozbycia się zdrajców i zagranicznych agentów. Pozostaną tylko patrioci, którzy nie mają dokąd i po co uciekać. I wówczas nastąpi nasz czas, którego nadejście powstrzymywano przez ostatnich siedem długich lat.

Ukraina Zachodnia bez NATO

Sprawa Ukrainy Zachodniej pozostaje otwarta. Raczej nie przyjmą nas tam z otwartymi ramionami. Jeśli jednak udałoby się wyzwolić Rusinów i przekazać niektórym kijowskim magnatom część struktur Igora Kołomojskiego (jego majątek znajduje się na Wschodzie i zostanie przejęty już na początku kampanii), to można coś wymyślić. Niezbędny będzie tu jednak nie tylko wysiłek wojskowy, ale i ideologiczny. Jeśli coś zabieramy, powinniśmy coś też dać. Kwestia Ukrainy Wschodniej jest oczywista. Nie ma takiej jasności co do Zachodu kraju.

I właśnie tu pojawia się kluczowy problem. Możemy znacznie przesunąć nasze granice na zachód i przywrócić 20 milionów naszych ludzi w ich rodzimy, wschodniosłowiański kontekst. Jednak amerykańskie bazy wojskowe są dla nas nie do zaakceptowania również na Prawobrzeżu. Gdy tylko świat się zmieni, nowe horyzonty i możliwości pojawią się samoczynnie. Najważniejsze to zacząć działać.

Nowy etap dla Eurazji

Choć naszym głównym kierunkiem jest kierunek zachodni, trzeba zdywersyfikować działania.

Równolegle ze Związkiem Wschodniosłowiańskim niezbędne jest rzeczywiste uruchomienie Unii Eurazjatyckiej. Próba przewrotu w Kazachstanie i czynnik talibański w Afganistanie przypomniały nam o ryzykach w Azji Środkowej. Również tam trzeba podjąć zdecydowane działania. Nasi przyjaciele i sojusznicy powinni pilnie zdecydować, na ile są naszymi prawdziwymi przyjaciółmi. I postępować konsekwentnie, nie nominować rusofobów na stanowiska ministerialne. Za takie decyzje przyjdzie im słono płacić.

Chiny – wielki sojusznik

Mamy wielkiego sojusznika – Chiny, które zetkną się z symetrycznymi wyzwaniami z Tajwanem, koniecznością obrony integralności terytorialnej w Xinjiangu, Tybecie i innych terytoriach granicznych. Poparcie Chińczyków ma kluczowe znaczenie. Zachód prowadzi wojnę na dwa fronty – przeciwko nam i nim. To wyjątkowa szansa: my jesteśmy gigantem militarnym, Chiny – gospodarczym. Razem mamy potencjał podobny, a nawet większy od Zachodu. I, co najważniejsze, oni na Zachodzie są już przeszłością, a my – przyszłością.

Istotna jest również współpraca z innymi sojusznikami, przede wszystkim z Iranem i Pakistanem (wkrótce odbędą się spotkania na szczycie strony rosyjskiej z tymi krajami). Poza tym, warto będzie zadbać o co najmniej neutralność Turcji i Indii, co można niemal zagwarantować.

Nie chcemy wojny, ale potrafimy ją wygrać

I wtedy można zaczynać…

Najlepiej wychodzą nam działania bezpośrednie. W negocjacjach czasem się gubimy i mylimy, a czas nagli. Po zrobieniu pierwszego, zdecydowanego kroku znajdziemy w nowej rzeczywistości i w ramach nowych reguł.

I wtedy zdecydujemy, co dalej.

My, Rosjanie, nigdy nie chcieliśmy wojny. Ale zawsze potrafiliśmy ją prowadzić.

I zawsze wygrywaliśmy.

Prof. Aleksandr Dugin

Źródło: kanał Telegram Незыгарь – https://t.me/russica2/43633, https://t.me/russica2/43634

Śródtytuły pochodzą od Redakcji.

Redakcja