WywiadyPaństwo narodowe jest i będzie potrzebne – rozmowa z prof. Stanisławem Flejterskim

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Czy obecny kryzys związany lub przyspieszony przez pandemię COVID-19 może wpłynąć na kształt globalizacji, zmienić rolę państwa narodowego w gospodarce i znaczenie regionalnych bloków integracyjnych?

– Wszystko jest bardziej skomplikowane niż myśli większość ludzi. Podzielam opinię prof. Grzegorza  Kołodki, że globalizacja jest nieodwracalna. Wielkość korzyści z nią związanych jest znacznie większa niż towarzyszące jej rozmaite, dobrze znane koszty, wady i słabości. Pamiętam, że pisałem o tym już w roku 2003 w „Ekonomii globalnej”. Świat jest „globalną wioską”, dowodów na to jest wiele, a może  i coraz więcej. Natomiast bez wątpienia procesy globalizacji stale ewoluują, nieprzypadkowo też globalizacji towarzyszy tzw. deglobalizacja, czy też demondializacja. Pandemia 2020+ ma i będzie mieć wpływ prawie na wszystko, również na globalizację, na regionalne ugrupowania integracyjne, z Unią Europejską włącznie, ponadto na rolę państw narodowych w gospodarce. Dla wielu analityków inspirację stanowiła książka z roku 2013 „The Entrepreneurial State” (wyd. polskie „Przedsiębiorcze państwo” z roku 2016) autorstwa włosko–amerykańsko-brytyjskiej ekonomistki Mariany Mazzucato. Osobiście nie ufam fundamentalistom, np. ani libertarianom, ani skrajnym etatystom, zawodny jest bowiem rynek, zawodne jest i państwo, z naszym państwem włącznie, dowodów byłoby aż nadto. Mimo to, państwo narodowe, z jego rozmaitymi funkcjami regulacyjnymi, jest i będzie oczywiście potrzebne, choćby jako kreator nowoczesnej, inteligentnej polityki przemysłowej. Znacznie gorzej na ogół sprawdza się państwo jako właściciel spółek skarbu państwa. Mam w pamięci  tekst sprzed dwudziestu lat, niestety nadal aktualny, autorstwa prof. Witolda  Kieżuna (rocznik 1922). Do jeźdźców apokalipsy biurokracji zaliczył wówczas gigantomanię, luksusomanię, korupcję i arogancję władzy. Warto uczyć się na błędach, niekoniecznie stale na własnych.

Czy można wyróżnić branże i sektory lub gospodarki narodowe, które mogą być w ostatecznym rachunku ekonomicznymi beneficjentami pandemii?

– Pytanie jest i ciekawe i wręcz fundamentalne. Warto tu przypomnieć pojęcie „twórczej destrukcji”, spopularyzowane przed kilkudziesięcioma laty głównie przez sławnego austriackiego ekonomistę Josepha Schumpetera. Czy pandemia 2020+ okaże się  destrukcją, ale w średnim i długim terminie jednak destrukcją kreatywną? Z perspektywy kończącego się roku 2020 łatwiej oczywiście byłoby wymienić branże, sektory czy kraje silnie poszkodowane w wyniku COVID-19. Lista byłaby bardzo długa. Od dawna ekonomiści twierdzą, że każdy kryzys jest szansą, że żadnego nie wolno zmarnować, że trzeba go wykorzystać do naprawy tego, co go spowodowało. Wzrost i rozwój nie mają charakteru linearnego. Ekonomiści, jak wszyscy, różnią się opiniami: są skrajni optymiści, są pesymiści, a nawet katastrofiści, są też realiści, do których mi najbliżej. Nie od dziś trwa spór między tymi, którzy twierdzą, że nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości, a tymi, którzy uważają, że warto konstruować kolejne prognozy, choć ich los jest mocno niepewny. Ekonomiści  dyskutują  na temat kształtu procesu wychodzenia z załamania  gospodarki i finansów: V, WW, U, L, I? Już w roku 2021, czy dopiero w latach następnych? Beneficjentów paradoksalnie może być wielu. Skorzystać może  przykładowo szeroko rozumiany przemysł farmaceutyczny czy też sektor e-commerce. Procesy  cyfryzacji i digitalizacji niemal wszystkiego wpłyną na wzrost zapotrzebowania na hardware i software. Skorzystać może też sporo krajów, głównie wyżej i średnio rozwiniętych. Można spotkać opinie, że w rezultacie tej pandemii bogaci będą się bogacić jeszcze silniej, a biedni pozostaną na peryferiach. Zastanawiam się oczywiście i nad tym, czy nasz kraj może stać się jednym z  beneficjentów? To jest możliwe, ale…

Jaka jest Pana gospodarcza prognoza na 2021 rok dla Polski?

– I tu zapewne też potrzebna byłaby szklana kula… Nic nie jest dane raz na zawsze, sytuacja jest dynamiczna, żyjemy w  czasach radykalnej niepewności. Z zainteresowaniem studiuję prognozy rozmaitych organizacji i think-tanków odnośnie do świata, w tym zwłaszcza  USA, Chin czy Niemiec, oczywiście też dotyczące naszego kraju. Dynamika PKB, mimo znanych krytyk pod adresem tego parametru, stopa inwestycji, poziom inflacji, stopa i struktura bezrobocia, stan budżetu państwa,  budżetów jednostek samorządu terytorialnego, deficyt budżetowy i dług publiczny, bilans handlowy,  kondycja finansowa banków i innych instytucji finansowych, przedsiębiorstw i gospodarstw domowych – to główne wielkości interesujące ekonomistów i finansistów. Mawia się czasem, choć brzmi to banalnie, że gospodarka jest sercem społeczeństwa, a sercem zdrowej gospodarki są odpowiedzialne finanse. Ważne będą tendencje rozwoju gospodarki u naszych głównych partnerów, ważna też będzie polityka pieniężna NBP i polityka  społeczno–gospodarcza rządu, z polityką fiskalną  na czele. Wyzwań w roku 2020 i następnych niestety nie zabraknie, pojawić się mogą kolejne tzw. „czarne łabędzie” jak i  „szare nosorożce”. Kluczową barierą może okazać się niski poziom zaufania do  reprezentantów władzy, mamy bowiem do czynienia w Polsce równocześnie z trzema kryzysami, zastrzegam, że nie przepadam za tym nieostrym pojęciem: z kryzysem zdrowotnym, z kryzysem w gospodarce i finansach, ponadto z kryzysem społeczno-politycznym. Dobrobyt i dobrostan biorą się głównie z pracy, z przedsiębiorczości, z opłacalnych oszczędności, z udanych inwestycji rzeczowych. Zanosi się na długi marsz. Trzeba mieć nadzieję, że to tylko ostry zakręt, rozdroże, a nie bezdroże. Trudno o naiwny optymizm, jednak nieuprawniony byłby też pesymizm, a tym bardziej fatalizm. Osobiście nadzieję pokładam coraz częściej w ludziach urodzonych pod koniec minionego stulecia i tych już z XXI wieku. Ostatecznie o wszystkim zdecyduje  suweren.

Rozmawiał Mateusz Piskorski

Prof. Stanisław Flejterski – ekonomista, profesor na Wydziale Ekonomicznym w Szczecinie Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu, od roku 2007 członek Komitetu Nauk o Finansach Polskiej Akademii Nauk.

Myśl Polska, nr 51-52 (6-13.12.2020)

Redakcja