W tym samym mniej więcej czasie, kiedy w Stanach Zjednoczonych następuje być może zasadnicza zmiana ideowa i geopolityczna a przywódca Węgier i lider największej partii prawicowej Fidesz, Viktor Orban, rozgrywa swoją wielką kartę polityczną – lider polskiej „prawicy” krzyczy we wściekłej zapiekłości w centrum Warszawy pod tzw. pomnikiem smoleńskim:
„To jest prezent dla Putina, jak możecie państwo zobaczyć, prezent dla tych wszystkich, którzy zorganizowali ten zamach. To jest prezent dla państwa zbrodniczego, które dzisiaj zagraża w sposób bezpośredni Ukrainie atakując go, ale zagraża także Polsce i wielu innym krajom, całemu porządkowi światowemu. Te okrzyki „kłamca”, to jest kolejny prezent dla Putina. Tusk przesyła prezent dla Putina, bo jest od niego uzależniony, bo Putin wie na jego temat wiele różnych rzeczy, wiele rzeczy odnoszących się choćby do resetu i w ten sposób się broni, przy pomocy tych ludzi – powiedzmy sobie nie najwyższej klasy, bardzo łagodnie to określam”.
Ten żenujący, uwłaczający jakiejkolwiek powadze politycznej bełkot wypływa z ust człowieka, który ma nadal władzę nad największą partitą opozycji, nad partią, która ma ponad 30 proc. poparcia społecznego. Nie ma w Europie żadnej formacji politycznej, na czele której stałby ktoś podobny do Kaczyńskiego. Polityk uchodzący kiedyś za zręcznego gracza i taktyka, na naszych oczach stał się wrakiem człowieka, który trzyma w szachu tysiące działaczy swojej partii, którzy przed kamerami muszą grzecznie autoryzować brednie wypowiadane przez swojego lidera, mimo że wielu z nich uważa je za niepoczytalne. W tym samym czasie, kiedy cała europejska prawica zwiera szeregi do walki z potężnym obozem liberalno-lewicowym – lider PiS raczy nas spektaklami na pograniczu, a może już nie na pograniczu – paranoi.
Jego partia, która zawyła z entuzjazmu po zwycięstwie Donalda Trumpa, oczekuje od niego nie polityki pokoju i porozumienia, co on sam zapowiada, ale dalszej eskalacji, „przyciśnięcia” Moskala do muru itp. To jest widomy przejaw wszechogarniającego szaleństwa, jakie jest istotą tej partii. Kiedy rok temu PiS oddało władzę, bo nikt nie chciał z nim rozmawiać, byli tacy, którzy sądzili, że partia wyciągać wnioski. Minął rok i nic się nie wydarzyło, wszystkie nadzieje pogrzebał „prezes” popadając w coraz większy obłęd, i nie napotykając praktycznie żadnego oporu. Tak oto, Polska, jeden z większych krajów Europy, nie ma normalnej prawicy i liczącej się partii interesu narodowego, bo Kaczyński ze swoją zmanipulowaną formacją zajął miejsce autentycznej prawicy. Zresztą do tego się zobowiązał, mówiąc otwarcie o tym planie podczas wykładu w siedzibie sorosowskiej Fundacji im. Stefana Batorego 20 lat temu. Stopniowe podmywanie PiS-u przez Konfederację trwa, ale jest to – na razie – powolny proces. A sytuacja na świecie i w Polsce domaga się radykalnej zmiany na polskiej scenie politycznej. Po prostu nie mamy czasu.
Jan Engelgard
fot. profil X PiS
Myśl Polska, nr 47-48 (17-24.11.2024)