FelietonyŚwiatKoniuszewski: Jeszcze o geopolityce…

Redakcja1 miesiąc temu
Wspomoz Fundacje

Podczas lustrowania domowych półek z książkami sięgnąłem, na chybił trafił, po jeden z numerów kwartalnika, który w ostatnich dekadach minionego wieku redagował Tomasz Gabiś. I jeszcze raz okazało się, że tak naprawdę nie ma w życiu przypadków.

Mówię oczywiście o cenionym wówczas na prawicy Stańczyku, a był to pierwszy numer tego pisma z 2000 roku. W nim to Tomasz Gabiś, jako tekst wiodący umieścił swoje rozważania zatytułowane „Propaganda i geopolityka”. Analiza w nim zawarta jest – rzekłbym – wielowątkowa, zaś pretekstem do niej jest teza, że „Akcja NATO przeciw Serbii – przypomina, że wojna o Kosowo z 1999r. – była akcją skierowaną przeciw Rosji”. Autor dalej wywodzi, że wcześniejsza Jugosławia była produktem układu geostrategicznego. Skoro on się z upadkiem Związku Radzieckiego skończył, Zachód wszedł w wyniku tego na drogę walki z Rosją o Serce Lądu.

Bardzo celna i realistyczna uwaga, gdyż jeszcze w 1999 r. wielu dawało wiarę w głośny koniec historii, w swej działalności nie zauważając, że walka o centrum Eurazji (Serce Lądu) jest właściwie wieczna. Nowością naszych czasów jest udział w niej imperium morskiego – Anglosasów. Piszący, w przywołanym wyżej tekście wymienia kierunki rysującego się uderzenia wojennego na Rosję. Tak więc jest mowa o Finlandii, krajach bałtyckich, południowej Polsce, w domyśle również Morzu Czarnym. Nie wchodźmy dalej w szczegóły tego artykułu, ale wykorzystajmy zasadnicze jego zręby do rozważenia jaka jest sytuacja, po upływie ponad dwudziestu lat, od umieszczenia w Stańczyku wzmiankowanej publikacji. Zwłaszcza, że wojna na Ukrainie, która obecnie toczy się na zachodnich krańcach Serca Lądu jest koronnym dowodem na to, że ówczesny tok myślenia Tomasza Gabisia, w zasadniczych kwestiach, był nadzwyczaj poprawny. Dokonajmy inwentaryzacji całej tej sytuacji, w którą stronę zmierza obecnie rozwój wypadków i jak się te sprawy rzeczywiście teraz mają? Zacznijmy więc od kierunku północnego. Na nim Finlandię i trzy małe republiki należy potraktować jako wektor ważny, ale jednak pomocniczy, mający przede wszystkim wspierać, w przyszłości, militarne zmagania o Arktykę. Tu przystąpienie Szwecji i Finlandii do NATO z pewnością wzmacnia Sojusz Północnoatlantycki. Jeśli zaś chodzi o front Mińsk – Smoleńsk – Moskwa, Rosja utrzymuje tu swoje pozycje, co ma dla niej bardzo duże znaczenie.

Podążmy dalej: Polska południowa – Kijów – Donbas to miejsca zasadnicze i kluczowe. Dlatego tam, a nie gdzie indziej doszło do starcia militarnego? Rosja – mimo pewnych pozorów, że jest inaczej – toczy tam wojnę obronną. Blisko własnych terytoriów i chyba na swoich warunkach, przynajmniej jak dotąd. Skonkludować należy, że utrzymanie rysującego się tam status quo na podstawie stanu posiadania, właściwie kończy aspiracje Anglosasów do opanowania Serca Lądu. I z tego powodu ta wojna jest tak niezwykle ważna. Bez sukcesu na lądzie nie da się Rosję wypchnąć z Morza Czarnego, a zatem i z Kaukazu, zaś w konsekwencji z Wielkiego Stepu (Serca Lądu). W tym sensie azymut bałkańsko – rumuński jest, mimo wszystko, pomocniczy. Jeżeli do tego dodamy, to czego Gabiś nie mógł uwzględnić, że na flance południowej pojawiły się dwa regionalne mocarstwa, czyli Turcja oraz Iran, to widzimy, że centrum Eurazji jest dla Anglosasów zablokowane. Tak się zatem rysuje sytuacja.

Antoni Koniuszewski

fot. wikipedia

Myśl Polska, nr 11-12 (10-17.03.2024)

Redakcja