ŚwiatDwornik: Obcy we własnym kraju

Redakcja3 miesiące temu
Wspomoz Fundacje

Alarmujące wieści ogłosiła niedawno służba prasowa partii Forum voor Democratie (Forum dla Demokracji – FVD).

Na skutek wieloletniej masowej imigracji rdzenni mieszkańcy Holandii stali się mniejszością w największych miastach swojego kraju.

Holendrzy muszą się integrować z… imigrantami

„W Amsterdamie, Rotterdamie i Hadze – przekonuje serwis informacyjny FvD – osób pochodzenia holenderskiego jest już mniej niż 46 procent. Ta nowa demograficzna rzeczywistość powoduje gigantyczne konsekwencje. Prasa zastanawia się teraz głośno, dlaczego Holendrzy nie integrują się ze ‘społeczeństwem wielokulturowym’. Nie, to nie pomyłka. Stosunki demograficzne pogorszyły się do tego stopnia, że to od Holendrów oczekuje się, żeby to właśnie oni integrowali się z przytłaczającym chaosem obcych kultur, a nie odwrotnie”.

Nawoływanie Holendrów do integracji z nieustającym napływem cudzoziemców przedstawiciele FvD nazywają światem postawionym na głowie. I jednocześnie przestrzegają: „Nieuchronnie do tego dojdziemy, jeśli Holendrzy nie przestaną głosować na krótkowzroczne, nieodpowiedzialne partie jak VVD (neoliberalna formacja premiera Marka Rutte – przyp. K.D.). Kłamstwa i twarda retoryka stosowana przez VVD na potrzeby kampanii wyborczej, nie są już w stanie przesłaniać prawdy o ogromie szkód, jakie ta partia wyrządziła wpuszczając do naszego kraju miliony imigrantów. Liczby nie kłamią”.

Niderlandzka mniejszość

Liczby nie kłamią… To prawda. I właśnie w oparciu o nie FvD zarysowuje  pesymistyczne prognozy: „Zostało niewiele czasu, aby odwrócić ten trend. Za chwilę dojdziemy do miejsca bez powrotu. A wtedy zamiana ludności będzie uskuteczniona. Zostaniemy mniejszością nie tylko w każdym mieście, ale również i na wsi i utracimy swój kraj. Będziemy mogli rozpocząć ‘integrację’ z obcym nam państwem położonym na naszej ziemi i jedynie zdać się na łaskę nowej demograficznej większości”.

Jedną z gazet do których w omawianej publikacji odnosi się FvD jest establishmentowy dziennik „Trouw”. W artykule Ludzie bez imigranckich korzeni są nową mniejszością i nie integrują się przytacza on statystyk, z których wynika, że zaledwie jeden na trzech nie ukończywszych piętnastego roku życia mieszkańców Amsterdamu jest dzieckiem rodziców urodzonych w Holandii.

Plan globalistów

W rzeczywistości struktura narodowościowa społeczeństwa holenderskiego – z punktu widzenia ludzi zatroskanych o losy ojczyzny – kształtuje się o wiele niekorzystniej. Uzasadnieniu powyższej tezy służą dane ujęte w cytowanej enuncjacji dziennika „Trouw”: „Osoby bez podłoża imigracyjnego niekoniecznie są białe, chociaż faktycznie stanowią one największą grupę. Urodziły się one w Holandii, podobnie jak ich rodzice. Są wśród nich osoby będące imigrantami w trzecim pokoleniu”.

Prowadzona na naszych oczach operacja „odholendrowywania” Holandii nie jest bynajmniej polityką wdrożoną wyłącznie dla najliczniejszego z państw Beneluxu.

Jawi się ona raczej komponentem sterowanego przez globalistów procesu „rozrzedzania” tradycyjnych narodów potężnymi injekcjami przybyszów z „ciepłych krajów”. Skutki tego procesu zaobserwować można we wszystkich metropoliach europejskiego Zachodu. Zaczynają być one widoczne również i u nas. Proces ten wymaga pogłębionej, rzetelnej analizy. A wnioski z niego płynące powinny stać się zarzewiem różnorakich refleksji.

PiSowskie multi-kulti

Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. W tej sytuacji szczególnej wymowy nabiera fakt, iż większość z przesiąkniętych patriotycznymi uczuciami wyborców nawet nie podejrzewa, że taką samą multikulturową „idyllę” – poczucie bycia obcym we własnym kraju – planowali zgotować nam niezłomni obrońcy polskości i narodowej tożsamości, żarliwi orędownicy katolickiej wiary przodków oraz rodzimych tradycji i obyczajów z PiS.

Owe pisowskie sorosięta (wykonawcy forsowanej przez George’a Sorosa koncepcji rozrywania więzi łączących narodowe wspólnoty) zamierzały „ubogacać kulturowo” Polskę porażającym swą liczbą kontyngentem imigrantów z krajów Trzeciego Świata. Kontyngentem – jak głosi oświadczenie jednego z funkcjonariuszy tej partii – „nie mniejszym niż 400 tysięcy osób rocznie”. Gwoli uzupełnienia dodajmy, że pokaźna ilość przyjezdnych miała zostać rekrutowana z obszarów objętych wpływami islamu.

P.S. Ponadto uważam, że „Imperium Dobra” powinno natychmiast uwolnić Juliana Assange’a!

Karol Dwornik

Redakcja