W natłoku różnych spraw, które miały miejsce w miesiącu styczniu br. niepostrzeżenie umknął uwadze ważny wywiad z premierem, panem Donaldem Tuskiem z dnia 12 stycznia 2024 roku.
Zadałem sobie trochę trudu, aby spisać mozolną wypowiedź pana premiera Donalda Tuska, bezpośrednio z jego wywiadu, umieszczonego na jego oficjalnym kanale na YouTube, ponieważ jak mniemam zasługuje ona na uwiecznienie i uważną analizę. Dokonałem transkrypcji jego wypowiedzi łącznie z dźwiękami, które raczył był z siebie wydawać pan premier, w trakcie odpowiedzi, co w mojej ocenie, niezwykle ubogaca jego błyskotliwą wypowiedź dla mediów.
Pod ramię z Dudą do Kijowa
Jest to niezwykle ważny wywiad, ponieważ pan premier z ogromną szczerością, ujawnił clou polityki zagranicznej jego rządu na chwilę obecną. Polityki mającej zasadniczy wpływ na nasze bezpieczeństwo. Na bezpieczeństwo Polski.
Ma to miejsce od 55 minuty do 59, przedmiotowego wywiadu. Od momentu, gdy premier Donald Tusk odpowiada na pytanie dziennikarza Piotra Witwickiego z Polsatu (i Interii): „Panie premierze, czy pan w relacjach z Ukrainą wyobraża sobie kontynuację tego, co robiło Prawo i Sprawiedliwość, czy potrzebny jest tutaj nowy początek i jak Pan zamierz pomagać Ukrainie dziś?”.
Tusk: „Tu są dwa wymiary naszych relacji z Ukrainą. Jeden mam nadzieję, że tutaj zzz, yyyy, mmm, konsensus czy taka wspólna przestrzeń yyyy, przynajmniej z prezydentem będzie możliwa, czy nawet dość oczywista. PiS co prawda, w ostatnich miesiącach kampanii, yyyy próbował zagrać antyukraińską nutą. Pamiętacie to państwo i… No bo ludzie w Polsce też są trochę zmęczeni ta, ta fatyga! Wojną ukraińską…. (P. Witwicki: Też nie możemy ukrywać, że też postawa Ukrainy się zmieniła). Tak ale, mmmyy, bbbyyy, tylko dokończę tą myśl, ja bym, ja w życiu nie pozwolę żeby ktokolwiek w moim rządzie chciał budować swoją pozycję na jakimś takim yyy, yyy, antyukraińskim yyy, sentymencie, bo w kwestii wojny i naszego zaangażowania i całego świata Zachodu na rzecz Ukrainy w konfrontacji z Rosją, tu nie może być żadnych wątpliwości i…”.
Nie możemy być poszkodowani?
„Nie dla… i, znaczy każdy polski patriota musi bezwzględnie uznawać te racje. Ukraina yyy, w wojnie z Rosją potrzebuje naszej i całego świata, wolnego świata, pomocy, bo to nie jest slogan, bo tak naprawdę póki Ukraina walczy z Rosją, póty my jesteśmy względnie bezpieczni. Jeśli – odpukać – miałoby się tak zdarzyć, że z powodu tej fatygi, właśnie tego zmęczenia, czy po zwycięstwie na przykład Trumpa (Donalda Trumpa), w Stanach Zjednoczonych. Czy po zwycięstwie niektórych sił politycznych typu Orban (premier Węgier – Viktor Orbán) w innych krajach europejskich, yyyy, myy… Żeby, jak by postawić kropkę nad ‘i’. No my w każdej sytuacji, polskim zadaniem będzie przeciwstawiać się temu yyy, temu yyy, zniechęceniu się jeśli chodzi o pomoc Ukrainie. Na szczęście ja w tej chwili iyyy, intensywnie pracuję z partnerami w Europie, którzy to dobrze rozumieją. Pojawiła się yyy, ciekawa yyy, idea komisarza Brettona (komisarza Thierry Bretona), o funduszu europejskim 100 miliardów euro na wspólne zakupy uzbrojenia. Jest inicjatywa ministra Sikorskiego będziemy ją yyy, propagować w Sanach Zjednoczonych i w Unii Europejskiej, yyy. Yyy, mmm, yyy, dotycząca wspólnych zbrojeń a szczególnie dooo yyyy. Yyy, nie mam żadnej wątpliwości, że Europa musi tutaj stanąć no, no na wysokości zadania i zainwestować bez porównania więcej pieniędzy. Europa jak całość. Bo my sami finansowo nie podołamy. Yyy, na zakupy broni, na zwiększenie możliwości obronnych Europy, bo ta wojna może trwać długo i Rosja przestawiła swoją gospodarkę na gospodarkę wojenną i nie możemy udawać, że, że tutaj nic się nie dzieje. Więc w tym wymiarze…. Zbrojeń i wsparcia dla Ukrainy w wojnie nie może być żadnego wahania. I mmm, i to jest dla mnie bezdyskusyjne. Istnieje drugi wymiar, to jest yyy, yyy interes polski w tym grup zawodowych choćby przewoźników czy rolników i nie zawsze sprawne działania, czasami yyy, yyy jakaś gra takich nie czystych interesów po obu stronach granicy, czasami po stronie ukraińskiej i tutaj będę oczekiwał… Ja będę bardziej asertywny, na pewno! I będę oczekiwał, i też będąc w Kijowie będę rozmawiał od strony ukraińskiej i żeby pomogła nam wszystkie te patologiczne sytuacje na granicy wyleczyć. Tak, żeby nasi nie musieli blokować, żeby nasi nie musieli strajkować. I po prostu Polacy chcą pomagać Ukrainie, ale nie mogą być z tego tytułu poszkodowani i to w dodatku przez Ukraińców. To jest absurd”.
Wojna ponad wszystko!
Parafrazując wypowiedź pana premiera, jednym zdaniem można rzec – wojna na Ukrainie, ponad wszystko!
Pan premier próbuje nam, Polakom wmówić, że w obecnej chwili polską racją stanu jest wojna na wschodzie, że ewentualnie wygrane wybory w USA przez Donalda Trumpa, który w swej obecnej kampanii wyborczej jako jedno z haseł głosi zakończenie wojny na Ukrainie i wycofanie się z niej przez USA, czy też wystąpienie pokojowych sił w Europie (takich jak na Węgrzech i dodam od siebie na Słowacji) zagraża jej. Zagraża bezpieczeństwu europejskiemu. Pan premier jest zdania, że najważniejsze są zbrojenia, zakupy broni itd..
Ergo: interesy kompleksów militarno-przemysłowych… W sumie nihil novi. Liberaści i atlantyści (zwolennicy integracji Europy realizowanej przez NATO) zawsze tak twierdzili i twierdzą.
Czym żyje Episkopat
Zadziwiające jest to, że skoro pan premier obawia się zagrożenia wojną rzekomo grożącą ze Wschodu to jakoś, nawet półgębkiem nie wspomniał o konieczności rzeczywistego zadbania o bezpieczeństwo Polaków. Chociażby w postaci dokładnej inwentaryzacji i oceny stanu technicznego oraz chociaż częściowego odtworzenia zaniedbanej obecnie infrastruktury, istniejących (w spadku po PRL-u) schronów przeciwlotniczych, które umożliwiłyby przetrwanie ludności cywilnej w razie wojny w dużych miastach, w dużych skupiskach ludności. Skoro on, premier, z uporem godnym lepszej sprawy mówi z mozołem o zagrożeniu wojną ze Wschodu. Skoro de facto na samym wstępie swoich rządów uparcie wmawia nam to zagrożenie…
Uwadze opinii publicznej umknęła też kolejna sprawa sądowa opozycjonisty, działacza pokojowego Wojciecha Olszańskiego, w której to sprawie ma być ogłoszony w dniu 25 stycznia br. wyrok w sądzie w Sosnowcu. Uwadze opinii publicznej umknęło też działanie służb polegające na zastraszaniu działaczki antywojennej z Bielska-Białej, mecenas Katarzyny Tarnawy-Gwóźdź, której dom stał się celem akcji ABW.
Nie jest dla mnie zaskoczeniem. Nie jest dla mnie też dziwne, że dla Episkopatu obecnie bardziej niż bezpieczeństwo Polski i Polaków, ważne jest dobre samopoczucie pewnych pań i ich mężów…
Zawsze biali i puszyści…
Eugeniusz Zinkiewicz