Przed laty, mieszkając poza Gdańskiem, otrzymałem oryginalne nagrania wystąpień Lecha Wałęsy do wysłuchania. Wygłaszane były one podczas strajku w stoczni im. Lenina w Gdańsku.
Po ich wysłuchaniu uspokoiłem się jako niedoszły analityk jednej znanej zachodniej rozgłośni radiowej, finansowanej z budżetu CIA. Nie wierzyłem, w to, aby tego typu populista uzyskał posłuch. A jednak, po lansowaniu go przez zachodnią propagandę, w której odmówiłem pracy, zyskał ten posłuch, być może dlatego, że Solidarność sowicie została wsparta finansowo z Zachodu.
Poznałem legendy Solidarności
Ten początkowo związkowy ruch rozszerzał się… Wysiłki Michaiła Gorbaczowa, a szczególnie Borysa Jelcyna, zmierzające do zniszczenia Związku Radzieckiego spowodowały efekt domina: upadek realnego socjalizmu zarówno w samym ZSRR, innych państwach socjalistycznych, jak też i w Polsce.
Po zamieszkaniu w Gdańsku poznałem osobiście spiritus movens Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Po ukazaniu się w języku polskim książki Petera Schweizera Victory czyli zwycięstwo. Tajna historia świata lat osiemdziesiątych. CIA i Solidarność wielokrotnie rozmawiałem z tym interesującym człowiekiem. Dzięki tej znajomości osobiście poznałem Annę Walentynowicz, Henrykę Krzywonos – legendę Solidarności, Annę Kurską (matkę Jacka i Jarosława) i innych ludzi Solidarności…
Chodzi tylko o kasę
Czar prysł, gdy zobaczyłem w TV tego kiedyś dumnego człowieka wraz z premier Beatą Szydło i ministrem Antonim Macierewiczem witających przybywające wojska USA do Polski… Moje rozczarowanie pogłębiło się, gdy z mediów, dowiadywałem się przez lata, jak przed sądami walczył o coraz wyższe – ostatnio wielomilionowe odszkodowania. Wówczas ten człowiek, który był dla mnie idolem, zawiódł moje wygórowane oczekiwania. Nawet TW „Bolek”, wydał się mniej odrażający, bardziej ludzki, bo on też przecież chciał zarabiać! Mieć pieniądze! Zacząłem żałować, że w przeszłości, będąc na Zachodzie, nie przyjąłem intratnej posady w zachodniej propagandzie. Tym bardziej, że po latach dowiedziałem się, iż ludzie z mojego otoczenia, nawet ci najbliżsi, przez lata donosili na mnie do Służby Bezpieczeństwa i Wojskowej Służby Wewnętrznej.
Autentyczni solidarnościowcy nie przyjmują orderów
Na duchu podniosła mnie wiadomość, że pewien zasłużony człowiek Solidarności zachował w sobie honor i ludzką godność. Nie wyrzekł się ideałów Solidarności, w szeregach której walczył w przeszłości, odmawiając przyjęcia wysokich odznaczeń. Umotywował to w następujący sposób:
„Decyzjami prezydenta Polski ze stycznia i lutego 2022 roku przyznano mi Krzyż Wolności i Solidarności oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za mój wkład w walkę w latach 80-tych o wolność Polski, o demokrację i o prawa ludzkie. Niestety Polska jest obecnie jeszcze bardziej zniewolona niż w latach 80-tych. Politycznie jest wasalem Brukseli i Waszyngtonu, militarnie wasalem NATO i Pentagonu. Ponadto od ośmiu lat władze Polski wspierają zbrodniczą neonazistowską juntę w Kijowie, czczącą ukraińskich zbrodniarzy wojennych, także tych z ukraińskiej dywizji SS Galizien, winnych zbrodni przeciwko ludzkości. Od ośmiu lat terroryzowana i mordowana jest przez żołdaków kijowskiej junty rosyjska ludność cywilna Donbasu, a władze polskie, zamiast przeciwko temu protestować, propagandowo, finansowo i materiałowo (sprzęt militarny) wspierają zbrodniczą juntę w Kijowie. W związku z powyższym odmawiam przyjęcia przyznanych mi odznaczeń. Andrzej Szubert”.
Pan Andrzej Szubert w wysłanym do mnie e-mailu, w zawartej tam klauzuli upoważnił jego odbiorców do ewentualnego upublicznienia jego treści. Co niniejszym czynię…
Eugeniusz Zinkiewicz