FelietonyPolskaŚwiatPróby pisania historii Holokaustu na nowo

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

17 maja delegacja Parlamentu Europejskiego w siedmioosobowym składzie reprezentującym Komisję Kultury i Edukacji przybyła do Polski w celu zbadania stanu wolności w Polsce. Doszli do wniosku, że wolność mediów jest zagrożona, czyli zagrożona jest demokracja.

„Jesteśmy wstrząśnięci otwartością, z jaką mówi się o pewnych rzeczach po stronie rządu. Dla mnie to było wręcz niespotykane” — skomentowała spotkania z przedstawicielami polskiego rządu przewodnicząca delegacji niemiecka eurodeputowana Sabine Verheyen.

Bardzo spodobało mi się to wstrząśnięcie eurokratów brakiem skłonności przedstawicieli polskiego rządu do podporządkowania się wymogom poprawności narzucanym przez media liberalne i traktowanym przez eurokratów jako obowiązujące.

„Są powody do niepokoju. Swoboda akademicka, swoboda artystyczna, a przede wszystkim wolność mediów są atakowane przez polski rząd. Unia Europejska nie może tego akceptować” — mówiła w imieniu eurodelegacji Verheyen.

Odpowiedzią będzie zapowiedziane przez Verheyen podjęcie działań na poziomie europejskim i przyjęcie Europejskiego Aktu o Wolności Mediów.

Gdyby eurokraci naprawdę chcieli zająć się tematem wolności mediów to mieliby wielkie pole do popisu, chociażby wyrażając sprzeciw wobec stworzonego przez BBC konsorcjum TNI (The Trusted News Initiative) nadzorującego przekaz medialny pod kątem eliminacji treści niezgodnych z narzuconą oficjalną narracją globalistyczną. Oni natomiast będą śledzić spór Świrskiego z TVN, który wg eurokratów jest wyznacznikiem zagrożenia demokracji w Polsce. Idiotyzm na szczeblu europejskim.

Kubłem zimnej wody wylanym na głowy eurodelegacji było potraktowanie ich przez ministra edukacji Przemysława Czarnka. Ilana Cicurel, europosłanka Renew z Francji tak to skomentowała: „Jego brutalność była szokująca […] Do jednej z moich koleżanek krzyknął: »Przestań się śmiać!«. Choć wcale się nie śmiała […] Do przewodniczącej delegacji, która jest Niemką, Czarnek się zwrócił: »Twoi przodkowie zabili mnóstwo ludzi, my jesteśmy potomkami bohaterów«”.

Brawo Panie ministrze za tą wypowiedź. Jeżeli Niemka przyjeżdża do Polski, żeby pouczać Pana o konieczności finansowania badań, które wypaczając prawdę historyczną obarczać mają Polaków odpowiedzialnością za Holokaust, to była jedyna możliwa odpowiedź, jaką Pan udzielił bezczelnej eurokratce.

Ilana Cicurel przypomniała Czarnkowi, że trwa wojna Rosji z Ukrainą. „Powiedziałam, że to jest wojna cywilizacji, a my jesteśmy po stronie wolności”. Czarnek odpowiedział na to, że w Polsce Solidarność wywalczyła wolność, a dziś to we Francji wolność stoi pod znakiem zapytania.

Jednym z powodów, mam wrażenie, że głównym, spotkania delegacji PE z ministrem Czarnkiem była sprawa prof. Barbary Engelking i zapowiedź Czarnka, że „zrewiduje decyzje finansowe” dotyczące Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, w którym jest zatrudniona prof. Engelking – badaczka Zagłady z dorobkiem naukowym tendencyjnie wypaczającym proporcje relacji między pomocą w czasie wojny udzielaną Żydom przez Polaków a przykładami szmalcownictwa, które w czasie wojny tępione było przez AK. Zdaniem Czarnka wypowiedź prof. Engelking, że Żydzi zawiedli się na Polakach, bo niewielu Polaków pomagało ratować Żydów w czasie wojny, obraża Polaków.

Czarnek zaprosił delegację do Markowej na wrześniowe uroczystości związane z beatyfikacją rodziny Ulmów, rozstrzelanej przez Niemców w 1944 r. za ukrywanie Żydów.

Członek delegacji Juan Fernando López Aguilar podsumowując trzydniową wizytę w Polsce przytoczył wypowiedź przewodniczącej delegacji, która odnosząc się do spotkania z min. Czarnkiem  stwierdziła, że jego dużą zaletą  jest fakt, iż „w ogóle się odbyło”

Min. Czarnek odpowiedział na Twitterze: „Też się cieszę ze spotk. Wszystkie pyt. i antypolskie, bezczelne tezy spotkały się z moją jednoznaczną reakcją. Skąd niezadowolenie? Z powodu zaproszenia Komisji na beatyfikację Ulmów? Cóż, prawda, nijak pasująca do ich tez, zabolała i z bólem wrócili do Brukseli. Przewidywalne”.

Poseł Grzegorz Braun przerywa antypolski wykład prof. Jana Grabowskiego

Jan Grabowski jest profesorem na Uniwersytecie Ottawy oraz współzałożycielem Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Zajmuje się wspólną historią polsko-żydowską tendencyjnie oskarżając Polaków o współudział w Holokauście.

Jan Grabowski syn prof. Zbigniewa Grabowskiego, zasymilowanego Żyda, który ocalał z Holokaustu dzięki pomocy polskiej rodziny, reprezentuje postawę pretensji, że nawet jeśli Polacy pomagali to za mało. Można go więc zaliczyć do grona tych, którzy nigdy nie wybaczają dobrego uczynku.

Prof. Jan Grabowski miał w dn. 30.05 wygłosić wykład w Niemieckim Instytucie Historycznym „Polski (narastający) problem z historią Holokaustu”.

Grzegorz Braun, poseł Konfederacji przybył na wykład  Jana Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym i przez pierwsze 10 min. spokojnie wysłuchiwał wykładu. Prof. Grabowski na początku spotkania mówił o ograniczaniu swobody badaczy Holokaustu w Polsce. Gdy przeszedł do tendencyjnie uprawianej narracji o polskim mitologizowaniu powszechności pomocy udzielanej Żydom i kulcie żołnierzy NSZ, Grzegorz Braun wyrwał mu mikrofon. Żeby uniemożliwić kontynuację wykładu poseł wyrwał kable z głośnika, a później zrzucił sprzęt nagłaśniający na ziemię.

– Nie ma zgody na obrażanie Polaków. Przerywam wykład, to jest Polska, nie będziemy pod niemieckim butem – spokojnie stwierdził Grzegorz Braun. Swoją opinię skierował także bezpośredni do dyrektora niemieckiej placówki Czecha Milosa Reznika: „Won z Polski! Wynocha Niemcu!”.

Gdy jeden z przeciwników wyłączenia aparatury nagłaśniającej przez Grzegorza Brauna krzyczał o uszkodzeniu niemieckiego mienia, ktoś skomentował, że jest to interesujący wątek straty niemieckiego mienia w Warszawie.

Lęk przed zarzutami o „niepoprawność” nie paraliżuje patriotów, za co należą im się wielkie brawa.

Wasz Ko Mentator

fot. public domain

 

Redakcja