FelietonyGospodarkaKolejne dziury w „Polskim Ładzie”

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Nowa fiskalna rzeczywistość, w której funkcjonujemy od kilku tygodni, nie przestaje zadziwiać. Niczym w klasycznym thrillerze Hitchcocka, zaczęło się już w pierwszych dniach stycznia, gdy na konta m.in. pracowników służb mundurowych i nauczycieli wpłynęły pierwsze tegoroczne pobory.

Pomimo obietnic, że na „Polskim ładzie” nie stracą podatnicy zarabiający poniżej 12.000 złotych miesięcznie, dziesiątki tysięcy osób czekała niemiła niespodzianka. Otrzymali od kilkudziesięciu do kilkuset złotych mniej niż oczekiwali. Rozpoczęła się medialna burza, a rządowi „fachowcy” zaczęli na prędce montować pierwsze łatki na nowym systemie fiskalnym. Sprawa stała się pilna, tym bardziej, że wśród poszkodowanych znaleźli się policjanci, którzy już wkrótce mogą być rządowi bardzo potrzebni. Choćby do hamowania objawów entuzjazmu Polaków, którzy wzbogacą się na „Polskim Ładzie” tak bardzo, że będą chcieli zbyt entuzjastycznie dziękować za to rządzącym.

Poprawki czynione na gorąco są z definicji prowizoryczne. Nie inaczej stało się w tej sytuacji, gdyż nawet polski rząd nie jest w stanie przeprowadzić pełnego procesu legislacyjnego w kilkadziesiąt godzin. Dlatego dziurawą ustawę postanowiono naprawić czym się da, czyli rozporządzeniem. Niestety jak na złość kwestie ustalenia podstawy opodatkowania i zasad obliczania podatku są u nas regulowane w drodze ustawy, co w jasny sposób wskazuje konstytucja.

Czyni to w Art. 84. w brzmieniu: „Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie”. Ustawa o PIT nie zawiera jednak delegacji dla ministra finansów do wydania rozporządzenia modyfikującego sposób obliczenia zaliczki. Zatem minister finansów ma prawo np. przedłużyć termin poboru przedmiotowych zaliczek na podatek, ale nie ma prawa rozporządzeniem zmienić zasad ich obliczania. Reasumując: prowizoryczna poprawka zaproponowana przez rządzących jest nieważna z mocy prawa i jako taka przyczyni się jedynie do spotęgowania zamieszania.

Zrozumieli to po niewczasie sami rządzący, którzy 8 stycznia, ustami rzecznika rządu Piotra Mullera obwieścili, iż wadliwe rozwiązania będą wymagały korekt ustawowych. Jako, że poza deklaracją rzecznika nie poznaliśmy dotąd szczegółów, trudno odnieść się do istoty tych pomysłów. Faktem jednak jest, że dwie kolejne „łatki” do nowego systemu podatkowego są już w przygotowaniu.

Nim na dobre przebrzmiały gromy pierwszej burzy, wokół „Polskiego Ładu” znów zaczęły gromadzić się ciemne chmury. Okazało się bowiem, że spółki, które nie osiągną określonej rentowności, zapłacą po zakończeniu 2022 r. nowy podatek minimalny. Spółki kapitałowe będą musiały opłacić go w dwóch przypadkach. Po pierwsze, jeśli poniosą straty. A po drugie, gdy ich dochody będą niższe niż 1 proc. przychodów. To rozwiązanie miało być rzekomo batem na podatkowych oszustów, w szczególności na kapitał zagraniczny. Zamiast tego uderzy w polskie firmy prowadzące całkowicie uczciwą działalność. Wystarczy, że w którymś roku obrotowym firma znajdzie się w nieco gorszej kondycji finansowej… Niezawodny fiskus, ściągając przedmiotowy podatek minimalny, zadba wówczas by owa chwilowa niedyspozycja zamieniła się w całkiem trwałe bankructwo.

Równie paskudna niespodzianka czeka przedsiębiorców, którzy mają w swoich magazynach towar z ubiegłego roku. Jeśli go sprzedadzą w obecnym roku, zapłacą gigantyczną składkę zdrowotną, która w wielu przypadkach może być wyższa niż ich marża. Wynika to z faktu, iż ustawodawca nie uwzględnił tzw. różnic remanentowych. Tymczasem wielu handlowcom wraz z końcem grudnia ubiegłego roku został towar w magazynach. Producenci i handlowcy mają zatem problem, bo na potrzeby wyliczenia składki nie mogą wykazać kosztu nabycia towarów.

Co ciekawe, zgodnie z Polskim Ładem przedsiębiorcy zapłacą składkę zdrowotną zarówno od dochodów ze swojej podstawowej działalności, jak i w przypadku sprzedaży firmowego majątku, np. samochodu. To kolejne kuriozalne rozwiązanie, wynikłe najprawdopodobniej z legislacyjnej niechlujności obecnej władzy. To zresztą nie koniec niespodzianek około-motoryzacyjnych. Polski Ład wprowadza niekorzystne zasady wykupu samochodu po leasingu. Od stycznia tego roku samochód wykupiony po leasingu na cele prywatne będzie można sprzedać bez płacenia podatku dochodowego dopiero po upływie sześciu lat. Dotąd można było to zrobić po sześciu miesiącach od wykupu auta.

To rzecz jasna nie wszystkie znane obecnie usterki „Polskiego Ładu”. Zresztą niemal z każdym dniem ujawniają się kolejne niedoskonałości nowych przepisów. Tymczasem zdecydowana większość Polaków nie otrzymała przecież wciąż poborów za styczeń, zatem dopiero za kilkanaście dni przekonamy się jak naprawdę będą wyglądały nasze wynagrodzenia. Czynnikiem niewiadomym jest także recepcja nowych przepisów i praktyka ich stosowania przez Urzędy Skarbowe i Zakład Ubezpieczeń społecznych. Wszystko wskazuje na to, że nieczytelność przepisów i brak spójnej ich interpretacji spotęgują jedynie i tak nielichy już chaos.

Pochylając się nad efektowną katastrofą przełomowej reformy fiskalnej warto przypomnieć, iż od wielu miesięcy ostrzegaliśmy na łamach „Myśli Polskiej”, że wariacki tryb procedowania zmian podatkowych doprowadzi do pojawienia się szeregu bubli. Wskazywaliśmy, że bezkolizyjne przyjęcie tak kompleksowego rozwiązania jakim jest „Polski ład”, bez wydłużenia vacatio legis, jest awykonalne. Na daremnie. Ten rząd jest tak kompetentny, że nie musi słuchać nikogo. Teraz wszyscy za to zapłacimy.

Wbrew pozorom jednak to nie poszczególne legislacyjne buble kryjące się w „Polskim Ładzie”, ani nawet nadmierna jego komplikacja, stanowią istotę dysfunkcji nowych przepisów. Tkwi ona w czymś zupełnie innym. Przyjęty „Polskim Ładem” system fiskalny ma charakter stricte redystrybucyjny. Jego celem jest transfer z jednej grupy społecznej do innych grup. Tak się dziwnie składa, że w kierunku grup w znacznej mierze tożsamych z elektoratem PiS-u. Na koszt grupy na PiS z definicji nie głosującej. Nie jest to więc nic innego jak kupowanie głosów jednych wyborców za pieniądze innych wyborców. Tak się właśnie psuje państwo.

Przemysław Piasta

Myśl Polska, nr 5-6 (30.01-6.02.2022)

Redakcja