HistoriaPublicystykaMity stanu wojennego

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

W tym roku mija 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego – jednego z kluczowych wydarzeń w najnowszej historii Polski, którego ocena do dnia dzisiejszego dzieli Polaków.

Rzeczą znamienną jest to, że dominująca po 1989 roku narracja polityczna, uznająca wprowadzenie stanu wojennego za „komunistyczną zbrodnię” oraz „wojnę wydaną narodowi polskiemu przez reżim gen. Jaruzelskiego” nie odzwierciedla nastrojów i odczuć społecznych.

Pomimo solidarnościowej propagandy ukierunkowanej na narzucenie opinii publicznej „jedynie słusznej” interpretacji zdarzeń z grudnia 1981 roku, we wszystkich ankietach przeprowadzanych w latach 1994-2016 przez ośrodki CBOS, OBOP i Pentor – liczba respondentów aprobujących wprowadzenie stanu wojennego znacznie przekraczała liczbę przeciwników.

Przyczyny kryzysu

Źródeł niezadowolenia społecznego w roku 1980, które doprowadziły do protestów sierpniowych i powstania „Solidarności”, upatrywać należy w czynnikach wewnętrznych i zewnętrznych. Polityka ekipy Edwarda Gierka, pomimo niewątpliwych sukcesów w wielu dziedzinach, nie była jednak wolna od błędów. Oparcie większości inwestycji na kredytach zagranicznych,  przeinwestowanie niektórych sektorów (np. przemysłu ciężkiego i elektromaszynowego), nadmierna kosztochłonność i energochłonność modernizowanej gospodarki, zbiegły się w czasie z kryzysem paliwowym w latach 70 ubiegłego wieku. Powszechne były również przypadki niegospodarności i złego administrowania mieniem społecznym. Nieprzypadkowo w maju 1981 roku powołana została komisja pod przewodnictwem Tadeusza Grabskiego, która zbadać miała nadużycia i błędy kierownictwa PZPR pod przywództwem Edwarda Gierka, w tym między innymi kwestię nieprawidłowego wykorzystania pożyczek zagranicznych. Jednoczesne „otwarcie się na zachód” i szeroko promowany konsumpcyjny styl życia (również wśród działaczy partyjnych), doprowadziły do zaniku postaw ideowych wśród członków partii i nadmiernych w stosunku do realnych możliwości oczekiwań społecznych.

Wskazane wyżej błędy i nieprawidłowości nie umniejszają rzecz jasna doniosłości dokonań ekipy Gierka. Wielkie inwestycje w rodzaju Huty Katowice, Portu Północnego, czy dziesiątków innych przedsięwzięć, rozwój mieszkalnictwa (około 300 000 mieszkań rocznie), rozbudowa infrastruktury drogowej i kolejowej, czyniły ówczesną Polskę jedną najdynamiczniej rozwijającym się gospodarek (pomimo oczywistych ograniczeń systemu centralnie planowanego). Nie umknęło to uwadze zachodnim potentatom z USA na czele, dla których dynamiczny rozwój kraju z „obozu komunistycznego” był przysłowiową solą w oku. Nie szczędzono zatem sił i środków aby doprowadzić do fermentu i niepokojów społecznych. Tajemnicą poliszynela jest to, że opozycja demokratyczna w Polsce była w latach 70. hojnie finansowana i szeroko wspierana propagandowo przez ośrodki zachodnie. Powtórzyło się to na szerszą skalę w okresie „Solidarności”, zaś sam scenariusz wydarzeń może być uznany za pierwowzór późniejszych „kolorowych rewolucji”.

„Karnawał” Solidarności

Okres od sierpnia 1980 roku do grudnia 1981 roku często bywa nazywany „karnawałem Solidarności”, co ma podkreślić demokratyczny i wolnościowy kierunek przemian sygnowany przez NSZZ „Solidarność”. W rzeczywistości od sierpnia 1980 roku następowała stopniowa eskalacja roszczeń i żądań związku, a liderzy „Solidarności” szantażowali władze strajkami i protestami społecznymi. W konsekwencji postępowała anarchizacja życia publicznego, pogarszająca i tak trudną sytuację gospodarczą kraju. To właśnie tak często przypominane obecnie obrazy kolejek i pustych półek w sklepach były bezpośrednim skutkiem powyższych działań. Co gorsza, oprócz żądań o charakterze o charakterze ekonomicznym coraz częściej pojawiały się postulaty polityczne, na co wpływ miał wzrost znaczenia ekstremistycznego skrzydła „Solidarności”. Przykładem takich działań było chociażby słynne „posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”, będące wyzwaniem rzuconym już nie tylko władzom partyjnym, ale przede wszystkim kierownictwu radzieckiemu.

Wejdą, czy nie wejdą

W rzeczywistości geopolitycznej początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku o przemianach ustrojowych Polski nie mogło być mowy. Było oczywistym, że kierownictwo radzieckie na dłuższą metę nie będzie tolerować konsekwentnej polityzacji żądań „Solidarności”. Dowodem na to był list Komitetu Centralnego KPZR z czerwca 1981 roku skierowany do władz PZPR, w którym wyrażono głębokie zaniepokojenie o losy socjalizmu w Polsce, a kierownictwu partii zarzucono „niekończące się ustępstwa wobec sił antysocjalistycznych” [1]. W czerwcu 1981 roku podczas XI Plenum KC PZPR doszło do starcia zwolenników zaostrzenia kursu wobec „Solidarności” m.in. Tadeusza Grabskiego i Andrzeja Żabińskiego z urzędującym kierownictwem partii. Grabski poddał w wątpliwość możliwość dalszego sprawowania funkcji I Sekretarza KC PZPR przez Stanisława Kanię, co jednak nie spotkało się z poparciem większości delegatów. Jednocześnie strona radziecka wspierana przez władze NRD i Czechosłowacji wywierała stałą presję na kierownictwo PZPR, aby podjąć zdecydowane działania przeciw siłom antysocjalistycznym. W kwietniu 1981 roku, po tak zwanym kryzysie bydgoskim – rozpoczęły się na terytorium Polski ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego Sojuz-81.

Według częściowo odtajnionego raportu wywiadu USA z 3 kwietnia 1981 roku przywódcy ZSRR skłaniali się wówczas do interwencji w Polsce, uznając że kierownictwo PZPR przestało panować nad sytuacją wewnętrzną kraju i utraciło możliwość dalszego sprawowania władzy [2]. W tym okresie na terenie Polski stacjonowała Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej, a tuż za wschodnią granicą wojska trzech radzieckich okręgów wojskowych. Ponadto zgrupowania wojsk radzieckich obecne były w NRD i Czechosłowacji. „Stanowiło to potencjał w postaci 59 dywizji, w tym 27 pancernych i trzech powietrznodesantowych. Dodatkowo należało brać pod uwagę dwa okręgi wojskowe Czechosłowackiej Armii Ludowej i dwa Narodowej Armii Ludowej NRD. Wokół granic Polski sąsiedzi mieli więc łącznie 75 dywizji, w tym 34 pancerne. Dawało im to nad polską armią istotną przewagę, bo pięciokrotną w dywizjach, przeszło siedmiokrotną w czołgach i niemal czterokrotną w samolotach”  [3].

Powyższe argumenty nie są jednak aktualnie brane pod uwagę. Z perspektywy obecnej historycy kwestionują realne niebezpieczeństwo interwencji wojsk układu warszawskiego w Polsce, uzasadniając to zaangażowaniem sił radzieckich w wojnę w Afganistanie i powołując się przy tym na szereg dokumentów z tamtego okresu. Czy jednak dokumenty te były znane Wojciechowi Jaruzelskiemu i kierownictwu partyjnemu w 1981 roku? Jak wynika z licznych relacji – kierownictwo KPZR usiłowało utrzymać stronę polską w przekonaniu o stałej gotowości do udzielenia „bratniej pomocy”. Czy zatem można było ryzykować, biorąc pod uwagę doświadczenia węgierskie z 1956 roku i czechosłowackie z 1968 roku?

Zyski, straty

Stan wojenny niewątpliwie uporządkował sytuację wewnętrzną w kraju, zapobiegając eskalacji strajków i protestów społecznych, które przynosiły olbrzymie straty ekonomiczne i doprowadzały gospodarkę do ruiny. Dalsze utrzymywanie stanu chaosu i anarchizacji życia publicznego mogło w konsekwencji doprowadzić do katastrofy, tym bardziej, że sytuacja gospodarcza była w tym okresie bardzo trudna, a niedobory w zaopatrzeniu wyjątkowo uciążliwe dla społeczeństwa. Wprowadzenie stanu wojennego oddaliło jednocześnie potencjalną groźbę interwencji wojsk Układu Warszawskiego, która z całą pewnością była możliwa (nawet jeśli ostatecznie strona radziecka wykluczyła taka opcję).

Należy jednocześnie podkreślić, że wbrew narracji upowszechnianej po roku 1989 – represje zastosowane wobec aktywistów „Solidarności” były relatywnie łagodne. Ogółem w okresie stanu wojennego internowano (nie aresztowano) około 10 tysięcy osób w 49 ośrodkach na terenie całego kraju. Sam Instytut Pamięci Narodowej oszacował liczbę ofiar śmiertelnych w tym okresie na 56 osób (według innych źródeł było to  około 100 osób) – dla porównania w czasie przewrotu majowego w 1926 roku zginęło 379 osób. Niewątpliwą porażką władzy były natomiast nieudolne próby wdrożenia reform gospodarczych i całkowita niemal dezideologizacja partii rządzącej. Konsekwencją tego było faktyczne oddanie władzy obozowi solidarnościowemu w 1989 roku, co rzecz jasna umożliwiły zmiany geopolityczne.

***

Reasumując – wprowadzenie stanu wojennego należy uznać za decyzję słuszną, która zapobiegła  ówczesnym patologiom i zagrożeniom, jednak na dłuższą metę nie rozwiązała problemów politycznych i  społeczno-gospodarczych naszego kraju. Co było tego przyczyną – wykracza poza ramy tego artykułu. W tym miejscu nasuwa się jednak oczywista analogia pomiędzy sytuacją Polski w 1981 roku, a sytuacją aktualną.

Skoro obecne władze negują zasadność wprowadzenia stanu wojennego w sytuacji gdy zagrażały nam dywizje wojsk Układu Warszawskiego, to uśmiech politowania budzić musi wprowadzenie stanu wyjątkowego w województwach przygranicznych, gdy polskim granicom zagraża jedynie garstka imigrantów. Jednocześnie zdziwienie budzić musi udział części środowisk określających się mianem „narodowych” w kolejnych obchodach rocznic wprowadzenia stanu wojennego, które tradycyjnie wpisują się w narrację i retorykę „antykomunistycznej” prawicy spod znaku PiS i klubów „Gazety Polskiej”.

Michał Radzikowski

[1] Filip Gańczak: „Walka o przywództwo w PZPR w roku 1981 w dokumentach aparatu władzy Niemieckiej Republiki Demokratycznej” – www.polska1918-89.pl;

[2] Alert Memorandum: Poland CIACO NID 81 – za wikipedią

[3] Franciszek Puchała: „Inwazja była gotowa”, „Przegląd” 11 grudnia 2011 r.

Myśl Polska, nr 51-52 (19-26.12.2021)

Redakcja