FelietonyGospodarkaRosyjska ropa – upadek i odbudowa potęgi

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Rosja wraca do globalnej polityki, a pozycję zapewnia jej przede wszystkim potęga nuklearna, ale także siła pieniądza. Jej głównym źródłem jest ropa naftowa.

A jeszcze niedawno – w latach 90-tych – była o krok od stania się surowcową kolonią. Rosyjscy oligarchowie rozszarpali skarby tego najbardziej rozległego kraju, choć okazali się tylko pośrednikami – to międzynarodowe (głównie amerykańskie) koncerny zaczęły już parcelować złoża między siebie. Zwrotem sytuacji był przypadek Yukosu, gdy w 2003 r. aresztowano Michaiła  Chodorkowskiego, planującego odsprzedać Exxonowi złoża zagarnięte w czasie tzw. prywatyzacji. Zaś apogeum – wykupienie w 2013 r. przez Rosnieft koncernu TNK-BP (spółki Brytyjczyków i rosyjskich oligarchów). Ten ostatni oligarchiczny punkt oporu przekształcono we wspólne przedsięwzięcie rosyjsko-brytyjskie, gdzie 20% brytyjskich udziałów było warte 55 miliardów dolarów.

Zaoferowano korzystną współpracę zachodnim koncernom, ale już nie z oligarchami, a z państwowymi spółkami. Udział zachodu dawał dostęp do wydajnych technologii, gwarantował dostęp do zachodnich rynków. Później to Waszyngton, by osłabić Rosję, musiał blokować dostęp własnym koncernom (np. Exxonowi). Ta zwróciła się do europejskiego kapitału, zachęcając firmy francuskie, niemieckie, a nawet brytyjskie do udziału w wydobycie czy eksporcie. Jednak i te chętne do zysku podmioty, nie potrafiły się oprzeć naciskom z Waszyngtonu, blokującemu ich dochody z rosyjskich koneksji. Więc Rosja zaoferowała wspólne inwestycje krajom rozwijającym się, jak Indie, Chiny czy kraje azjatyckie.

Stworzono też efektywny model konkurencji wewnętrznej, nie pozwalający na popadnięcie w marazm monopolu i zbyt duży wpływ na państwo. Z Gazpromem konkuruje (ale i współpracuje) Rosnieft czy Novatek w wydobyciu gazu. A w ropie naftową potęgą Rosniefti konkuruje Gazprom Nieft czy prywatny Łukoil.

Rosja przywróciła sobie dzięki temu pełną kontrolę nad zasobami surowców, uporządkowano zaszłości czasów upadku, a oligarchowie, którzy są lojalni wobec państwa (jak Alikpierow z Łukoil) mogą się cieszyć bogactwem, choć muszą być lojalni. Inaczej tracą majątek.

Wprowadzono nowy system podatkowy, dostosowany do globalnego modelu spekulacji cen ropą. Zdał on egzamin, zapewniając nawet w okresach dekoniunktury zarówno przyzwoite zyski koncernom (także zagranicznym), ale pozostawiając w kraju gros dochodów z kopalin.

Kolejnym krokiem było ograniczenie ucieczki kapitału z Rosji. Zyski z wydobycia lądowały ostatecznie w rajach podatkowych, w zachodnich bankach, a wrogowie mieli w ręku oligarchów, zmuszając ich do działania przeciwko władzy. Rosyjskie pieniądze pracowały przeciwko rosyjskiej władzy. Bardzo ostrożnie i długo Kreml tamował wyciekanie bogactwa z kraju, nie wykonując drastycznych ruchów. Udział najbogatszych Rosjan w gospodarce jest nieporównywalnie większy niż w oligarchiach zachodu, więc wydanie im bezpośredniej wojny groziło buntem przeciw państwu.

Jednak w tej robocie Kremlowi intensywnie pomagał zachód, który w 2014 roku uderzył bardzo boleśnie w rosyjskich bogaczy sankcjami. Klasyczny przykład to Oleg Deripaska i aluminiowy potentat Rusal, znokautowany sankcjami przez prezydenta Trumpa. To stawiało przed rosyjskimi oligarchami koszmarną alternatywę – mogli albo zabrać się za obalanie Putina i wtedy czekała ich los Chodorkowskiego, albo być lojalni wobec Rosji. Nieliczni poszli tą pierwszą ścieżką, większość schroniła się, razem ze swoimi pieniędzmi (tym co udało im się odzyskać z zachodnich banków i inwestycji) w rosnącym w siłę państwie rosyjskim.

Dzięki odzyskania zasobów, zerwaniu kolonialnych więzi, narzuconych po upadku ZSRR, ogromnym dochodom z eksportu ropy, zaczęto odbudowę dobrobytu, wewnętrznej stabilności i odzyskano siły rozwojowe.

Rozpisałem się o historii, zapraszam więc do następnego numeru MP, by dowiedzieć się, jak sprawy mają się dzisiaj.

Andrzej Szczęśniak

fot. domena publiczna

Myśl Polska, nr 37-38 (12-19.09.2021)

 

Redakcja