W sprawie skandalicznego ataku posła Roberta Winnickiego, szefa efemerycznego Ruchu Narodowego, na „Myśl Polską” powiedziano już wiele, szczególną popularnością cieszy się dyskusja redakcyjna „Myśli” nt. temat na kanale You Tube. Niemniej, pozwolę sobie dołożyć trzy grosze do tej dyskusji.
Po pierwsze – przez nazywanie „Myśli Polskiej” „Myslą Prywislanską” Robert Winnicki stawia się w jednym szeregu ze środowiskami, które przez całą historię Narodowej Demokracji były jej najbardziej nienawistne, a z braku argumentów merytorycznych, stosowały metodę wylewania pomyj na ruch i na jego działaczy z Dmowskim na czele. Do stosunkowo łagodnych należały takie, jak wspominane przez Jędrzeja Giertycha oskarżanie Dmowskiego o „nawoływanie [Polaków – AŚ] do całowania kopyt koni kozackich”, czy broszury o „zdradzie” galicyjskiej ND (i osobiście Stanisława Grabskiego) w 1914 r. w kontekście likwidacji Legionu Wschodniego. Dzisiaj, w 2021 r. na Wikipedii pisze się, że Narodowa Demokracja prowadziła działalność agenturalną na rzecz ZSRR w okresie międzywojennym.
Trzeba przyznać, że pos. Robert Winnicki znajduje się w przemiłym towarzystwie, o poziomie intelektualnym już nie wspominając. Ale jeżeli stanowi się, z własnego przekonania, jedynie radykalne skrzydło obecnie rządzącej „prawicy”, to nie ma się co dziwić. W końcu kilka ładnych lat temu, nierozłączni panowie Bosak i Winnicki w programie ultraprawicowych D. Wildsteina i S. Pereiry, twierdzili ustami Bosaka, że porozumienie z nacjonalistami ukraińskimi jest możliwe.
Po drugie – pos. Winnicki chce walczyć o znośne warunki funkcjonowania Polaków na KRESACH. Otóż pragnę wyjaśnić p. Winnickiemu, że „Kresy” to pojęcie historyczno-geograficzne, a także sentymentalne, a nie polityczne i prawne. Polska nie graniczy z Kresami, ale z niepodległymi państwami na wschodzie, zaś Polacy żyją w tych państwach, a nie na Kresach. Komuś może się to nie podobać, ale nie mówimy tu o sympatiach, ale o faktach prawnych. Polska uznaje niepodległość i granice tych państw w traktatach z nimi podpisanych jeszcze w latach 90-tych XX wieku. Uwaga moja zatem sprowadza się do swego rodzaju mitologizowania pojęcia Kresów, przechodzenia do porządku nad polityczno-prawnym obrazem rzeczywistości a wreszcie tęsknotami, które przeradzają się coraz bardziej w niezdrową fascynację. Że też Ruch Narodowy nie ma takiej atencji wobec ziem zachodnich – Ziem Odzyskanych, z których zresztą pos. Robert Winnicki pochodzi. Coś o tej fascynacji wschodem i o braku zainteresowania zachodem pisał – i to dobitnie – już Jan Ludwik Popławski.
Po trzecie wreszcie – wpisując się w propagandę rządu i opozycji pos. Winnicki nie okazuje wielkiej odwagi cywilnej, wszak wszyscy dmą w ten róg. Jako poseł mógł się jednak w niedawnej przeszłości wykazać troską np. o prawa obywatelskie dr. Mateusza Piskorskiego, wobec którego stosowano ekstremalnie długi areszt tymczasowy. Rozwiązanie to jest krytykowane od lat. Czy – abstrahując od osoby kol. Piskorskiego, którego poglądów nie lubi p. Winnicki – Ruch Narodowy przygotował propozycję zmiany kodeksu postępowania karnego w tej kwestii? A powinien tu być ślepy jak sprawiedliwość, gdyż areszt tymczasowy może dotknąć każdego, bez względu na poglądy polityczne (vide p. S. Nowak) i każdy może być ofiarą ciągłego przedłużania stosowania tego środka zapobiegawczego, nawet jeśli nie posiada poglądów w ogóle. Nawet bez sukcesu takiej inicjatywy można byłoby się wykazać chociaż troską o społeczeństwo.
Adam Śmiech
Fot. profil fb Konfederacji
Myśl Polska, nr 17-18 (25.04-2.05.2021)