Gdynia – miasto z marzeń i morza, polskie okno na świat albo też duma II Rzeczypospolitej – to tylko niektóre określenia, jakie zostały przydane temu miastu po jego powstaniu. Gdy zapadały decyzje o budowie w tym właśnie miejscu miasta i portu – choć kolejność jest tutaj raczej odwrotna – trudno było to sobie wyobrazić.
W tym przypadku należy jednoznacznie stwierdzić, iż Eugeniusz Kwiatkowski, który był spiritus movens tego przedsięwzięcia był wizjonerem. Bowiem bez jego osobistego głębokiego przekonania, nie pociągnął by za sobą, za tą ideą rzeszy ludzi, którzy zgodzili się z nim współpracować przy realizacji – jak się wydawało – „szalonego” pomysłu. Oni wszyscy byli obdarzeni silnym przekonaniem i wiarą w ostateczny sukces. A na czele tej grupy realizatorów, budowniczych portu i miasta stał inż. Tadeusz Wenda.
Jednak sama budowa, to jeszcze trochę za mało, by tak skomplikowany mechanizm jak cała nowa gałąź gospodarki mógł sprawnie funkcjonować. Port z jego infrastrukturą to tylko jeden z elementów. Jest nim również rybołówstwo, Marynarka Wojenna a także badania naukowe nie tylko nad racjonalnym wykorzystaniem samego morza i jego zasobów (z czym niestety mamy problem nie tylko tu w Polsce, ale również w całym tzw. cywilizowanym świecie również i dziś). To również zagadnienia ekonomiczne, krajowej komunikacji lądowej (w tamtym czasie głównie kolejowej), ale także tych dziedzin przemysłu, które powinny pracować na rzecz tejże gospodarki morskiej.
Wszystkie nakreślone powyżej problemy doczekały się bardziej lub mniej szczegółowych opracowań naukowych i popularnonaukowych. Ukazało się również wiele materiałów o charakterze wspomnieniowym oraz pamiętnikarskim. Cennym i niezwykle potrzebnym uzupełnieniem literatury historycznej poświęconej przedwojennej gospodarce morskiej i Gdyni, a szczególnie odnoszące się do portu jest najnowsza praca dr. Jana Tymińskiego „Administracja morska w Gdyni w okresie drugiej Rzeczypospolitej. Organizacja, kadry, działalność”. Już sam tytuł tutaj przytoczony sugeruje, co czytelnik zainteresowany tym tematem znajdzie w tej książce. Choć nie tak do końca, o czym będzie poniżej mowa.
Odpowiedzią na pytanie co powodowało, by podjąć się opracowania tego tematu jest fakt, że do tego czasu administracja morska II RP nie doczekała się wyczerpującego opracowania monograficznego. Bezpośredniej odpowiedzi udzielił sam autor we wstępie. Stwierdził tam, że celem badawczym było przeanalizowanie procesu dostosowania tworzonej administracji morskiej do budowanego portu w Gdyni. Innym zagadnieniem, które zostało przeanalizowane przez autora są zagadnienia kadrowe. I w końcu prezentacja mechanizmów działania instytucji bezpośrednio funkcjonujących w porcie gdyńskim i na jego bezpośrednim zapleczu.
Bardzo ważnym w tym względzie jest fakt, że swój wywód historyczny, autor rozpoczyna od przedstawienia instytucji tego typu działających na początku XX w. w państwach Europy Zachodniej. Takie działanie badawcze wydaje się oczywiste z różnych powodów. Jednym z nich jest zapewne fakt, że tworzenie rodzimej administracji odbywało się od przysłowiowego zera. Czas zaborów, a więc wiek XIX aż po I wojnę światową był tym okresem historycznym, w którym państwa europejskie budowały system nowoczesnych (jak na owe czasy) instytucji państwowych. Wśród nich były również te związane z gospodarką morską. To co tamte narody zbudowały na przestrzeni dziesięcioleci, my musieliśmy stworzyć w przeciągu zaledwie kilku lat. Należało więc sięgnąć wypracowane i sprawdzone wzorce. Dlatego też pokazanie tych wzorców może dać w wywodzie historycznym odpowiedź na dwa zasadnicze pytania: z jakich wzorców państwo polskie skorzystało oraz jak zostały one wykorzystane czyli zaadoptowane dla potrzeb i warunków polskich.
W swoim opracowaniu autor zastosował podział na dwa okresy. Pierwszy z nich obejmuje lata 1918-1927. Wówczas były to działania o charakterze – używając dzisiejszego języka – wirtualnym. Przed rokiem 1920 wszystkie przygotowania trzeba było prowadzić w oparciu o przesłanki dyplomatyczne wynikające z Traktatu Wersalskiego. Dopiero na początku roku 1920, po trudnych aczkolwiek skutecznych zabiegach dyplomatycznych, 10 lutego 1920 r. po symbolicznym akcie Zaślubin Polski z Morzem Polska objęła panowanie nad Pomorzem i Wybrzeżem.
Niestety brakowało wówczas portu i całej infrastruktury hydrotechnicznej. Ale nie brakowało zapału do działania, a dodatkowe problemy jakie istniały w kwestii korzystania przez stronę polską z portu w Gdańsku nie przeszkadzały temu, a wręcz stymulowały do śmiałych inwestycji. Dlatego zrodziła się koncepcja budowy niezależnego portu. Wybór padł na Gdynię. Rozwój miasta, a szczególnie portu, dla jego prawidłowego funkcjonowania wymuszał utworzenie instytucji umożliwiających pracę na morzu. I tutaj dochodzimy do drugiej cezury czasowej postawionej przez autora. Obejmuje ona lata 1927-1939. W tym czasie następuje konieczna rozbudowa administracji portowej. Jednym z jej elementów jest Kapitanat Portu w którego dyspozycji znajduje się flotylla holowników oraz motorówek pilotowych i niezbędny do działalności portu tabor pływający. Ponadto administracja morska została zobowiązana do nadzoru nad odcinkami Wybrzeża poza portem gdyńskim.
Niezwykle istotnym zagadnieniem w działalności portu i całej administracji morskiej była działalność publicystyczno-propagandowa. Każda z takich instytucji funkcjonuje dzięki staraniom o kontrahentów, którzy chcieliby powierzyć swoje towary do przewozu przez dany port. Informacje o usługach portowych docierały do nich za pomocą biuletynów informacyjnych. Na ich łamach zamieszczano również raporty okresowe (kwartalne, roczne) o ilości dowanych towarów, otwarciu linii żeglugowych. Informacje takie znajdowały się także w artykułach w prasie branżowej.
Władze portowe były (i są) zobligowane do systematycznego ogłaszania warunków żeglugowych na akwenach podejściowych (tory wodne) do portu, ich zabezpieczenia i oznakowania. W przypadku młodego portu jakim była Gdynia „otoczona” starymi portami o ugruntowanej pozycji – biorąc pod uwagę choćby basen Morza Bałtyckiego to Gdańsk i Szczecin – również w ten sposób musiała zabiegać o swoją pozycję. Tym bardziej, że musiał zmagać się ponadto z wrogą propagandą ze strony Niemiec. Rywalizacja gospodarcza była prowadzona w różny sposób, począwszy od publikowania nieprzychylnych opinii a na zabiegach dyplomatycznych na forum międzynarodowym skończywszy. Nie można zatem dziwić się, że temu zagadnieniu autor poświęcił cały rozdział swojej pracy.
Na każdym z tych etapów niezwykle istotnym elementem były sprawy kadrowe. W pierwszym okresie tworzenia administracji ludźmi, którzy ją tworzyli były osoby wykształcone poza granicami Polski. Tam też zdobywali praktykę w instytucjach gospodarki morskiej państw obcych. I to niekoniecznie zaborczych. Twórcy tej dziedziny życia gospodarczego zdawali sobie sprawę, że dla sprawnego funkcjonowania rodzimej gospodarki morskiej potrzebne są własne kadry. W tym celu, tworząc ten system, starali się o zapewnienie warunków dla kształcenia rodzimych kadr. Miała temu służyć m. in. Szkoła Morska w Tczewie, którą w latach 30. XX wieku przeniesiono do Gdyni, gdzie działa do dziś jako Akademia Morska.
Każdy autor, który pracuje nad tak szeroko nakreślonym tematem musi oprzeć się na bardzo solidnej podbudowie archiwalnej i literaturze przedmiotu. Choć z tą pierwszą jest kłopot wynikający z faktu niekompletnie zachowanych archiwaliów, o czym przy omawianiu literatury przedmiotu informuje autor. Bibliografia przedstawiona przez autora to obszerny zestaw literatury. Obok opracowań szczegółowych znajdujemy również publikacje o charakterze bardziej ogólnym. Spełnia ona jeszcze jedną funkcję. Może stanowić przewodnik dla wszystkich zainteresowanych tymi problemami. Dzięki zgłębieniu tak bogatego zasobu wiedzy ukrytego w dokumentach archiwalnych lub wydawnictw, czytelnik otrzymuje publikację, która jak żadna inna wprowadza go w kulisy budowy i rozwoju polskiej gospodarki morskiej. Pokazuje działania, z których przeciętny obywatel na co dzień nie zdaje sobie sprawy.
Tytuł tego opracowania sugeruje kompleksowe jego opracowanie. Czy jest tak istotnie? Otóż zawiera ono pewne luki. W swoim wstępie, o którym była mowa w początkowej części omówienia, autor zastrzegł, że zagadnienia związane z rybołówstwem nie leżały w zasięgu jego prac badawczych. Podobnie zresztą jak zagadnienia dotyczące Izb Morskich czyli instytucji rozstrzygających kwestie sporne na zasadzie Sądów Morskich. Pominięcie obu tych problemów, autor uzasadnia faktem, że ich utworzenie i rozwój odbywały się poza strukturami Urzędu Marynarki Handlowej. W pewnym sensie rozumiem takie postępowanie. Kolejne dwa zagadnienia, opracowanie ich historii i działalności, przy zastosowaniu analogicznej metodologii doprowadziłoby do znacznego rozrostu tej książki.
Niewątpliwie oba te zagadnienia dopełniłyby pełni obrazu powstania i działalności polskiej administracji morskiej w latach 1918-1939. Z chwilą ich pominięcia, w tej mozaice wydarzeń powstaje luka. Pozostają dwa wolne pola, nie mniej istotne od tych przedstawionych. Rozumiem również, że w przypadku Izb Morskich, historykowi trudniej poruszać się wśród zagadnień historyczno-prawnych bez przynajmniej elementarnej wiedzy z tej dziedziny. I może jest to również pewnym usprawiedliwieniem dla autora. Wypada mieć nadzieję, że nadejdzie taki czas, że i te zagadnienia doczekają się autora, który spowoduje powstanie wyczerpującej monografii tych zagadnień.
Wydane opracowanie jest bardzo ważnym elementem narracji na temat polskiej historii morskiej. Do dziś polska historiografia nie dorobiła się takiego kompleksowego opracowania dziejów naszego narodu na morzu. Jednak takie jak tutaj zaprezentowane stanowi ważny krok w tworzeniu całościowego obrazu działalności gospodarczej i kulturowej Polaków na południowym brzegu Bałtyku.
Andrzej Kotecki
Na zdjęciu: Dworzec Morski w Gdyni (koniec lat 30. XX w.)
Jan Tymiński, „Administracja morska w Gdyni w okresie drugiej Rzeczypospolitej. Organizacja, kadry, działalność”, Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, Gdynia 2020, ss. 520.
Myśl Polska, nr 7-8 (14-21.02.2021)