OpiniePolskaŚwiatUncategorizedCenzura nie przejdzie

Redakcja41 minut temu
Wspomoz Fundacje

Cenzura nie przejdzie

Ta wiadomość nie powinna przejść bez echa: „Departament Stanu USA wprowadził sankcje wizowe wobec grona unijnych urzędników i aktywistów, których Waszyngton oskarża o promowanie mechanizmów łamania wolności słowa w Internecie.

Decyzja ta stanowi reakcję wobec podejmowanych przez UE prób wymuszenia na amerykańskich firmach – i, pośrednio, także amerykańskiej publice – zapisów unijnego Aktu o Usługach Cyfrowych (Digital Services Act), który administracja Donala Trumpa postrzega jako narzędzie cenzury wymierzonej nie tylko w obywateli Europy, ale też Ameryki. Departament Stanu zapowiedział, że lista może zostać rozszerzona, jeśli Bruksela nie zmieni kursu”.

Na mocy zarządzenia sekretarza stanu USA, Marca Rubio, na czarnej liście znaleźli się m.in.: były komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton – określany przez Waszyngton mianem „mózgu” DSA – oraz liderzy organizacji walczących z rzekomą „dezinformacją”, takich jak Centre for Countering Digital Hate (Imran Ahmed), Global Disinformation Index (Clare Melford) czy niemiecka HateAid (Anna-Lena von Hodenberg i Josephine Ballon).

Sprawa jest ważna także z polskiego punktu wiedzenia. U nas także roi się od przebierających nogami zwolenników zamknięcia ust „siewcom dezinformacji” i „pożytecznym idiotom Kremla” upowszechniającym „rosyjską propagandę”. Czym jest „dezinformacja” – decydujemy my. A jest nią – według tych domorosłych cenzorów – wyrażanie krytycznych opinii o Ukrainie i Ukraińcach, nawoływanie do pokoju i krytykowanie Unii Europejskiej. Tak, opinii, a nie np. fałszywych informacji (tzw. fejków). Twarzą cenzorskich zapędów rządzących w Polsce jest wicepremier Krzysztof Gawkowski. Jak ujawniły media jeszcze na początku 2025 roku w Ministerstwie Cyfryzacji pojawił się pomysł, aby umożliwić Urzędowi Komunikacji Elektronicznej blokowanie treści w Internecie.  Ministerstwo Cyfryzacji chce, by prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wydawał nakazy blokowania treści w Internecie. Decyzje te mają być stosowane bez udziału sądu. UKE będzie podejmować decyzje o blokowaniu treści w krótkim czasie (od 2 do 21 dni). To już nie są żarty, co prawda na razie o realizacji tego pomysłu cicho, ale licho nie śpi. Np. kilka dni temu Grzegorz Rzeczkowski, Dyrektor Centrum Badań nad Dezinformacją Uniwersytetu Civitas, powiedział na falach Rada TOK FM: „Jeśli nie zostaną podjęte działania systemowe, zwykli ludzie są bez szans. (…) Potrzebna jest odpowiedź na ataki dezinformacyjne”. Takie „apele” finansowanych z zagranicy ośrodków, fundacji i think tanków – są na porządku dziennym. Decyzja Departamentu Stanu USA jest w tej sytuacji kubłem zimnej wody na głowy cenzorów. Próbują przekonywać, że tu chodzi o nasze dobro, o ochronę przed hejtem, ale chyba sami w to nie wierzą. Tu chodzi tylko i wyłącznie o cenzurę polityczną.

Nie zdziwiłbym się, gdyby następny na liście Departamentu Stanu znalazł się właśnie Krzysztof Gawkowski, ale powinien także były szef MSWiA – Mariusz Kamiński, który w czasach swoich rządów cenzurę po prostu prawem kaduka zastosował.

Jan Engelgard 

Myśl Polska, nr 1-2 (4-11.01.2026)

Redakcja