Radosław Sikorski na wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ Ukrainy Andrijem Sybihą przedstawił fragment uzgodnionego komunikatu w następującym brzmieniu:
„Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia przez polskie instytucje państwowe i podmioty prywatne, we współpracy z właściwymi instytucjami ukraińskimi, prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach”.
Część zachwyconych polskich polityków i komentatorów nie zwróciła uwagi na kluczowe słowa w tym tekście mówiące, że prace poszukiwawcze i ekshumacyjne będą przebiegać „zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim”. Tymczasem przyjęta przez ukraiński parlament 9 kwietnia 2015 roku ustawa o uznaniu statusu prawnego uczestników walk o niepodległość Ukrainy w XX wieku, uznaje członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii za bojowników o niepodległość Ukrainy i przewiduje sankcje karne za okazywanie im „lekceważącego stosunku”, czyli negowanie zbrodniczego i faszystowskiego charakteru tych formacji.
A przecież nie da się prowadzić ekshumacji bez wskazania morderców, którzy na Ukrainie są chronieni specjalną ustawą. Jeśli zatem w Polsce triumfalnie ogłoszono, że nie ma już żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy, to nic takiego się nie stało.
Leszek Miller, „X”
Fot. manifestacja w Kijowie na cześć Stepana Bandery i UPA (wikipedia)