ŚwiatWaćkowski: Czy doszło do przełomu politycznego w Czarnogórze?

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

W marcu i kwietniu odbyły się wybory prezydenckie w Czarnogórze. Wybory przegrał rządzący od ponad 30 lat Czarnogórą lider Demokratycznej Partii Socjalistów Czarnogóry Milo Djukanović. Wygrał Jakov Milatović. Jednak czy rzeczywiście w Czarnogórze dokonała się zmiana polityczna?

Na początku kampanii wyborczej doszło do kontrowersji. W wyniku działań ludzi Djukanovicia w organach wyborczych z wyborów został wykluczony kandydat prounijnego, ale zarazem nie projankeskiego ruchu Europa Teraz! Milojko Spajić, były minister finansów w rządzie Zdravko Krovokapcicia. Zwolennicy wykluczenia byłego ministra finansów argumentowali, że Spajić ma paszport serbski. Anglosasom i Zachodowi nie przeszkadza fakt, że prezydent Łotwy Eglis Levits ma kilka paszportów, podobnie jak były antypolski prezydent Litwy Valdas Adamkus, który posiada amerykański paszport.

Waszyngton, Bruksela i Kosowo za Djukanoviciem

Djukanović jest rosłym mężczyzną, a na szczytach NATO toczy zacięte boje z Andrzejem Dudą o zdjęcie z jakimś anglosaskim urzędnikiem. Prezydent Czarnogóry składał nierealne obietnice jak średnia pensja 1500 euro. Djukanović na wiecach wyborczych, podobnie jak politycy PO i ich, „przeciwnicy” z PiS, eksponował flagi UE. Wieloletni prezydent Czarnogóry, tak jak POPIS, mówił komunały o europejskich wartościach, straszył Rosją, Serbią.

W kampanię wyborczą włączył się też Zachód. Unia Europejska postanowiła przeznaczyć ponad 1,3 mln euro na promowanie praworządności w Czarnogórze. W trakcie kampanii wyborczej na życzenie Anglosasów i UE Djukanović rozwiązał parlament Czarnogóry. Anglosasom i UE nie spodobała się perspektywa utworzenia kompromisowego, umiarkowanie wielowektorowego rządu pod przewodnictwem Miodraga Lekicia. Djukanović mógł liczyć na poparcie partii mniejszości narodowych – boszniackiej, albańskiej, chorwackiej, Albina  Kurtiego, premiera częściowo uznawanego na arenie międzynarodowej Kosowa.

Kandydaci

Jego główny konkurent Jakov Milatović był kandydatem ruchu Europa Teraz!. Poparcia udzielił mu były premier Czarnogóry Zdravko Krivokapcić, po cichu wspierany był też przez prezydenta Serbii Aleksandara Vucicia.

Kandydatem proserbskiego Frontu Demokratycznego był Andrija Mandić. Kandydat Frontu Demokratycznego brał udział w obronie serbskiej ziemi w Kosowie przed albańskimi terrorystami z UÇK finnsowanymi przez Anglosasów i Zachód. Mandić mógł liczyć na poparcie prezydenta Republiki Serbskiej, Milorada Dodika, a także Serbską Partię Radykalną. Mandić w kampanii wyborczej głosił hasła prospołeczne, przedstawiał siebie jako kandydata na prezydenta zwykłych ludzi.

Ostatnim kanydatem z realnymi szansami na zwycięstwo był Aleksa Bečić, były przewodniczący czarnogórskiego parlamentu. Bečić był kanydatem Demokratycznej Czarongóry, popierały go ugrupowania umiarkowanie prounijne i proserbskie, a także pełniacy obowiązki premiera Czarnogóry Drinat Abazović.

Wyniki

Pierwszą turę wygrał Djukanović z wynkiem 35,37%. Drugie miejsce zajął Milatović, który zdobył 28,92%. Trzecie miejsce zdobył Mandić, który uzyskał 19,32%. Bečić zdobył 11,10%. Natychmiast po ogłoszeniu wyników Mandić i Bečić zapelowali do swoich wyborców do głosowanie na Milatovicia w II turze.

Zgodnie z przewidywaniami, w II turze Milatović okazał się lepszy i zdobył 58,88%, Djukanović zdobył 41,12%. W II turze Milatović zyskał głosy kontrakanydatów z I tury wyborów, a także skonsumował niezadowolenie społeczne skorumpowanymi, skompromiotwanymi rządami Djukanovica i jego kliki. Do zwycięstwa kontraknydata Djukanovica przyczyniła się też porażka partii Djukanovica w ubiegłorocznych wyborach lokalnych (Djukanović nie mógł skorzystać w wielu gminach z aparatu administracyjnego).

Pełniący obowiązki premiera Abazović sprawowuje jednocześnie nadzór nad policją, która pilnowała by ludzie Djukanovicia nie dowozili autokarami Albańczyków, jak to miało miejsce podczas poprzednich elekcji. Djukanović wygrał jedynie tam gdzie dominują mniejszości narodowe, a także w Mekkce czarnogórskiego separatyzmu, Cetynii. Wyjątek stanowi portowy Bar, w którym również wygrał minimalnie urzędujący prezydent, uzyskując 50,09%.

Czy to realna zmiana?

Zaraz po rozpoczęciu spływania cząstkowych wyników wyborów, które pokazywały dotkliwą porażkę Djukanovicia w zdominowanej przez Serbów północnej części kraju,a także w Budvie, Serbowie
i Czarnogórcy poczuwający się do związku z serbskim światem rozpoczęli radosne świętowanie. Odpalono w nocy wiele pirotechniki, ludność wyszła na ulicę, a w Berane lokalna społeczność przemaszerowała z wielką serbską flagą. Czy Serbowie,ludzie związani z serbskim światem,wielowektorowcy  mają co świętować? Czy Jakov Milatović gwarantuje zmianę?

Z jednej strony Milatović w kampanii wyborczej głosił wolę dobrych stosunków z Serbią, nie zamierza walczyć z  Serbskim Kościołem Prawosławnym w Czarnogórze, tak jak czynił to Djukanović. Z drugiej strony Milatović znany jest z podzielania zachodniego punktu widzenia na temat wydarzeń w Srebrenicy. Milatović pracował w zachodnich w bankach, ukończył Oxford, był stypendystą Cheving Scholarship, Fundacji Adenauera. Atakuje Federację Rosyjską, popiera kolejne sankcje, popiera NATO, zamierza wejść do UE (organizacja ta jest w pełni podporządkowana Anglosasom). Milatović nie zamierza cofnąć uznania dla Kosowa przez Czarnogórę. Bez wątpienia jest on mniejszym złem na tle Djukanovicia, co nie zmienia faktu, że w polityce zagranicznej jego polityka nie będzie zasadniczo różniła się od swojego poprzednika.

Wybory do parlamentu – szansa

W czerwcu odbędę się wybory parlamentarne w Czarnogórze. Siły proserbskie, wielowektorowe powinny się maksymalnie zmobilizować. W przypadku zwycięstwa sił wielowektorowych Czarnogóra mogłaby zacieśnić relacje z Serbią; potencjalna możliwość użytkowania czarngórskich portów przez władze w Belgradzie zwiększyłoby możlwości w samotnej walce polityków serbskich o zachowanie niezależności swojej ojczyzny od Anglosasów i ich zachodnioeuropejskich marionetek. W przypadku uzyskania możliwości użytkowania czarnogórskich portów Belgrad mógłby zacieśnić współpracę z BRICS, a tym samym dać przykład innym krajom, że można pozbyć się anglosaskich okupantów i ich europejskich wasali.

Kamil Waćkowski

Redakcja