USA, zdaniem polskojęzycznych polityków PiS nasz NAJWAŻNIEJSZY SOJUSZNIK właśnie, po raz kolejny rękami swojej ambasady ogłasza konkurs, w którym będzie rozdawać pieniądze za promowanie i wspieranie w Polsce Zachodniej ideologii oraz jej wyznawców.
Na internetowej stronie Ambasady i Konsulatu USA w Polsce pojawiła się informacja – tutaj dokładny cytat – o „dofinansowaniu w postaci grantów na programy wspierające potrzeby społeczności LGBTQI+ w Polsce”. Wszystkie klasyfikujące się organizacje – rzecz jasna kryteria wyboru charakterystyczne dla tego typu inicjatyw – mogą ubiegać się o otrzymanie nawet 50 tys. dolarów, co stanowi maksymalną kwotę przyznawaną w ramach tego konkretnego projektu. Jeżeli ktoś jest zdziwiony, to zupełnie niepotrzebnie. Takie akcje Ambasada USA w Polsce organizuje już od lat, a za nimi idą również inne tego typu wydarzenia jak, choćby spotkanie z „rzetelnymi” dziennikarzami propagującymi jednowymiarowy model rozwoju narodów narzucany przez Zachód, które to w styczniu właśnie na terenie Ambasady zorganizował Mark Brzeziński.
Opłacanie zaprzyjaźnionych think tanków, ludzi związanych z mediami oraz osób pełniących ważne funkcje w aparacie administracji państwa i samorządów, to już chleb powszedni. Oczywiście My, zwykli szarzy ludzie nie powinniśmy mieć co do takich działań żadnych przeciwwskazań w końcu, jakim trzeba by być tyranem, żeby podważać słuszność tych w pełni demokratycznych i nowoczesnych standardów, jakie najbardziej praworządne na całym świecie państwo krzewi w Kraju nad Wisłą? Żeby nie było wątpliwości, to była ironia niestety polskojęzyczni politycy odpowiedzialni – przynajmniej w teorii – za kierowanie losami Naszego państwa tak właśnie myślą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mają przy tym czelność oskarżać innych o działalność na rzecz obcego państwa, a co gorsze ogłaszać wszem wobec, że to właśnie Oni reprezentują Polski Interes Narodowy…
Jeżeli ktokolwiek roi sobie jeszcze w głowie, że ekipa rządzącą różni się czymkolwiek od liberalno-lewicowej agendy UE, to jest zwyczajnie „naiwny” lub płaci mu się za to w dolarach. Pożyteczne kukiełki globalistów nie mają narodowości, przynależności partyjnej, czy konkretnego wyznania. Wszyscy wierzą w odczłowieczający „postęp” oraz działają na rzecz zatomizowanego, Nowego Wspaniałego Świata.
Patryk Chruślak (Radom)