ŚwiatWywiadyNiemcy staczają się na dno

Redakcja1 rok temu
Wspomoz Fundacje

W połowie października Węgry odwiedził były prezes Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (2012–2018) Hans-Georg Maaßen. Rozmawialiśmy z nim o wrażeniach zdobytych na Węgrzech i przyszłości CDU.

Jakie wrażenie wywarł Pan podczas rozmów na Węgrzech?

– Zawsze lubię być na Węgrzech. Podoba mi się ten kraj, jego historia i przyziemny, realistyczny i tradycyjny sposób życia Węgrów. Dziś tym bardziej niż lata temu, bo mam wrażenie, że w przeciwieństwie do obywateli większości innych państw UE, Węgrzy przeciwstawiają się lewicowej ideologizacji i fanatyzmowi. Węgrzy są bardziej stabilni i spokojni niż reszta Europejczyków – to było dla mnie całkiem jasne. Dla mnie wyjazd na Węgry to podróż do normalności, gdzie nie jestem zmuszony wierzyć, że są więcej niż dwie płcie, i gdzie ja, jako biały Niemiec, nie jestem dyskryminowany i zniesławiany.

Czyli rozumie pan dlaczego coraz więcej Niemców emigruje na Węgry?

– Oczywiście. W ubiegłym roku około 150.000 Niemców wyemigrowało, ponieważ postrzegają warunki polityczne i gospodarcze w Niemczech jako represyjne i nie chcą już narzucać ich sobie i swoim dzieciom. Są to głównie wysoko wykwalifikowani lub zamożni ludzie lub dysydenci polityczni. Szacuję, że kilka milionów Niemców rozważa obecnie emigrację lub czasowe opuszczenie kraju. W kręgu moich przyjaciół i znajomych wielu szuka miejsca do życia w politycznie bezpiecznym kraju, ponieważ sytuacja gospodarcza i sytuacja w zakresie praw człowieka w Niemczech może się nadal pogarszać. Kraj, w którym ktoś jest karany lub cierpi represje, jeśli deklaruje, że istnieją tylko dwie płcie, a nie trzy lub dwadzieścia, kraj, w którym niemieckie dzieci nie mogą chodzić do przedszkola z kanapką z kiełbasą, ponieważ dzieci muzułmańskie lub wegańskie mogą poczuć się urażone, jeśli inne dziecko zje kiełbasę, taki kraj zdystansował się daleko od liberalnego ducha bońskiej ustawy zasadniczej.

Wielu Niemców nie chce godzić się z tym szaleństwem. Główne problemy wśród tych, którzy chcą wyjechać, to: gdzie mogę mieszkać w miarę bezpiecznie i normalnie oraz jak zapobiegać opodatkowaniu exit capital. Węgry są interesującym krajem dla wielu Niemców, którzy chcą wyemigrować ze względu na stabilną politykę węgierskiego rządu, bliskość geograficzną i kulturową do Niemiec oraz wysoki standard życia. Myślę, że Węgry korzystają na tym, że ci ludzie przyniosą swoje kwalifikacje i pieniądze. Z drugiej strony Niemcy są przede wszystkim domem dla nisko wykwalifikowanych azylantów z krajów muzułmańskich, których dopasowanie kulturowe i społeczna wartość dodana są bardziej niż kwestionowane.

Opisana przez Pana sytuacja w Niemczech jest zupełnie inna od tej, której doświadczyliśmy w latach 1990. za Helmuta Kohla. Niemcy były wówczas wielkim wzorem do naśladowania dla większości Węgrów. Czy ma Pan wrażenie, że Węgrzy mają dziś realistyczny obraz sytuacji w Niemczech?

– Tak i nie. Kiedy zobaczyłem premiera Orbána na konferencji prasowej w Berlinie w październiku i przeczytałem jego wywiad dla „Budapester Zeitung”, miałem wrażenie, że widział, co się dzieje w Niemczech. Mam też wrażenie, że niektórzy eksperci od Niemiec są w rządzie. Z drugiej strony, wraz z innymi węgierskimi rozmówcami miałem wrażenie, że choć widzą błędy i niepożądane zmiany w niemieckiej polityce, nie zrozumieli jeszcze niebezpieczeństwa ideologii zielonej nawały, która jest atakiem na społeczeństwo mieszczańskie, liberalne wolności i demokrację, i która ostatecznie zepchnie Niemcy i UE w otchłań.

W jaki sposób można poprawić stosunki niemiecko-węgierskie w obecnych okolicznościach?

– Tak długo, jak Niemcy i Komisja Europejska roszczą sobie prawo do zmuszania innych państw UE do życia w ideologii zielonej ideologii, nie widzę szans na poprawę. Ale niemieckie instytucje nie są Niemcami, ani nie są narodem niemieckim. To wspaniałe, jak wiele osób jest zaangażowanych na przykład w Towarzystwo Niemiecko-Węgierskie (DUG) i jak ścisła i dobra jest współpraca gospodarcza i kulturalna. Węgry powinny również pamiętać, że istnieje spora liczba Niemców, którzy podziwiają wyraźnie konserwatywną i realistyczną politykę premiera Orbána i chcieliby, aby Węgry odgrywały silniejszą rolę w Europie w walce z ideologią zielonego szaleństwa. Niektórzy uważają nawet Węgry za polityczną latarnię, w morzu politycznego szaleństwa i zaprzeczania rzeczywistości. Jeśli mogę dać radę, Węgry z pewnością powinny być bardziej pewne siebie w UE. Widzę, że premier Orbán i rząd węgierski są zniesławiani, dyskredytowani i marginalizowani na szczeblu UE w podobny sposób jak dysydenci polityczni, którzy otwarcie mówią prawdę. To polityczna walka wrogów jest prowadzona i nie ma nic wspólnego z podstawową ideą liberalnej demokracji i wolnej Europy, ale jest to technika politycznej lewicy do uciszenia nieprzyjemnych osób lub stanowisk politycznych. Moim zdaniem w chwili obecnej rząd węgierski jest nadal zbyt defensywny.

Z klasyczną, konserwatywną CDU Kohla i Stoiberem z CSU tarcia między Unią a Fideszem prawdopodobnie by nie istniały. Jak politycy CDU i CSU radzą sobie z problemem walki z Fideszem, praktycznie sprzeciwiając się własnej przeszłości politycznej?

– Premier Orbán słusznie stwierdził, że CDU jest teraz partią lewicową. To samo można powiedzieć o CSU. Pani Merkel, która nigdy nie była konserwatystką, udało się przekształcić dawniej konserwatywną CDU w partię lewicową, obsadzając kluczowe stanowiska w CDU politycznymi lewicowcami lub oportunistami, a następnie programowo zbliżając CDU do Zielonych. W związku z tym wielu członków opuściło partię. Dla obecnych liderów CDU Fidesz nie jest partią pokrewną, ponieważ nie jest to ich osobista przeszłość, która zawsze była lewicowa.

Kierownictwo CDU w pełni podporządkowało się życzeniom lewicowo-zielonych mediów głównego nurtu. Ale co z bazą CDU?

– Chociaż wielu członków opuściło CDU w ostatnich latach, ponieważ nie zgadzają się z lewicową polityką CDU, wielu członków CDU nadal myśli w dużej części kategoriami realpolitik, liberalnej i konserwatywnej. Wybór Merza na przewodniczącego partii opierał się na nadziei tych członków, że doprowadzi on do zmiany polityki. Niestety, jak dotąd zawiódł tę nadzieję.

Dlaczego więc konserwatywne elementy wciąż obecne na poziomie lokalnym mogą to znosić? Innymi słowy, lewicowo-zielone przywództwo, które nie odzwierciedla już różnorodności u podstaw.

– Istnieje i był opór wobec przekształcenia CDU w partię socjalistyczną. Na przykład członkowie CDU i CSU połączyli siły, tworząc WerteUnion, grupy konserwatywne powstały w wielu stowarzyszeniach regionalnych, a konserwatywni funkcjonariusze spotykają się w Kole Berlińskim. Jednak wpływanie na politykę przez te grupy jest prawie niemożliwe, ponieważ w partii przez kierownictwo partii prowadzi bezwzględną politykę zniesławiania i wykluczania konserwatystów. Jako członek WerteUnion nie ma pan praktycznie żadnych szans na uzyskanie mandatu politycznego. Ci ludzie są traktowani jak prawicowi ekstremiści, a czasami otwarcie zniesławiani. Funkcjonariusze, o których wiadomo, że są członkami Koła Berlińskiego lub WerteUnionu, muszą liczyć się z tym, że ich kariery polityczne wkrótce się skończą. Wszystko to jest wspierane przez wiodące media, w których konserwatywni politycy CDU są publicznie stawiani pod pręgierzem jako prawicowi ekstremiści, zagorzali lub prawicowi populiści. To nie są historie z totalitarnego państwa komunistycznego, ale z CDU Helmuta Kohla i Konrada Adenauera.

Za: „Budapester Zaitung”

Fot. wikipedia commons

Redakcja