Szanowni Czytelnicy, proponujemy kolejną książkę w serii „Biblioteczka Myśli Polskiej” – „Roman Dmowski o Rosji i Ukrainie”. Temat na czasie, tym bardziej, że wokół tego problemu narosło sporu mitów, z reguły skrajnych.
Ostatnio próbuje się „zaprząc” Dmowskiego do wymogów antyrosyjskiej polityki państwa polskiego, przekonując, że lider Narodowej Demokracji tak naprawdę był wrogiem Rosji i jej nienawidził. Ten zbiór publikacji i wypowiedzi Dmowskiego na przestrzeni 40 lat, od 1893 roku do początku lat 30. XX wieku, który państwu prezentujemy w tej książce – jest odpowiedzą na te manipulacje. Poniżej fragment słowa wstępnego:
„Wojna na Ukrainie i związany z tym wzrost nastrojów antyrosyjskich, czy wręcz rusofobicznych – skłania do refleksji nad polską myślą polityczną wobec Rosji. Wbrew obecnej narracji historia ostatnich ponad 200 lat to nie tylko powstania i martyrologia, to także bardzo bogaty dorobek wielu polityków i teoretyków związany z Rosją, z polskim postrzeganiem tego państwa, narodu, jego historii i współczesności. Były to z reguły poważne, pozbawione emocji i uprzedzeń rozważania, nacechowane troską o takie ułożenie wzajemnych relacji, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron. W tym przede wszystkim dla Polski. Ludzie, którzy podjęli ten wysiłek chcieli przełamać ciążące na naszych stosunkach fatum i przezwyciężyć niszczący i destrukcyjny nurt romantyczno-mesjanistyczny.
Centralną postacią reprezentatywną dla tego nurtu polskiej myśli politycznej był Roman Dmowski (1864-1939). Za swoją myśl i refleksję na temat Rosji a potem ZSRR był często atakowany, a nawet lżony. Twierdzono, że był „rusofilski”, że przyjął postawę służalczą i serwilistyczną wobec Moskwy. Specjalizowali się w tych atakach ludzie z obozu socjalistycznego i piłsudczykowskiego. Obecnie natomiast obserwujemy tendencję przeciwną – uważa się, że Roman Dmowski traktował Rosję czysto instrumentalnie, nie przywiązując do gry, którą z nią prowadził, wielkiej wagi. Ponadto Dmowski Rosji nie lubił (a nawet jej nienawidził) a jego orientacja w czasie I wojny światowej była wyłącznie epizodem skończonym w czasie. W rzeczywistości bowiem lider Narodowej Demokracji był klasycznym „człowiekiem Zachodu” i na Zachodzie widział przyszłość Polski. Takiego zabiegu socjotechnicznego, popieranego nieraz przez poważnych historyków – dokonuje się na potrzeby obozu rządzącego, który wyraźnie od wielu lat dąży do wyhodowania „antyrosyjskiej endecji”. Manipuluje się więc wyrwanymi z kontekstu cytatami z pism i wypowiedzi Dmowskiego. Cytaty te mają być dowodem na to, że „prorosyjski” Dmowski to mit, w rzeczywistości zaś było odwrotnie.
Jak więc było naprawdę? Odpowiedzi na to pytanie służy ta książka będąca wyborem najważniejszych prac, artykułów i wypowiedzi Dmowskiego na temat Rosji na przestrzeni 40 lat, między rokiem 1893 a początkiem lat 30. Jak czytelnik łatwo zauważy, główną ich przesłanką jest troska Dmowskiego o polski interes narodowy, to jest dla niego naczelną wskazówką, a nie jego emocje, sympatie czy antypatie. Oczywiście w pierwszym okresie działalności, czyli w latach 90. XIX wieku, pisał o tych sprawach inaczej, niż np. w latach 30 XX wieku, ale przecież to naturalne.
W tym pierwszym okresie Polski nie było na mapie, była podzielona między trzy mocarstwa, a Dmowski żył w zaborze rosyjskim poddanym wówczas intensywnej akcji rusyfikacyjnej. Kiedy zaś pisał o polsko-rosyjskich relacjach w latach 30. XX wieku Polska była już niepodległym państwem. To zrozumiałe, że te dwie epoki dzieliła przepaść i musiała wpływać na tok myślenia Dmowskiego. Dlatego za niezrozumiałe i tendencyjne uznać należy te głosy, które starają się uznawać za miarodajne tylko te wypowiedzi Dmowskiego, które sformułował w okresie narodowej niewoli. Są one ważne, ale nie są najważniejsze. Dlaczego? Bo były formułowane w konkretnej rzeczywistości, która się skończyła w 1918 roku. Dla nas ważniejsze są te jego refleksje, które sformułował w sytuacji istnienia Polski niepodległej, w czasach kiedy wpływy rosyjskie na życie wewnętrzne w Polsce były minimalne.
W życiu Dmowskiego można wyznaczyć kilka kamieni milowych, które zdecydowały o jego ostatecznym stanowisku wobec Rosji. Myślę, że już na przełomie XIX i XX wieku przezwyciężył obecną w okresie młodości naturalną dla tego pokolenia niechęć czy wręcz nienawiść do Rosji. Zaczął patrzeć na Polskę i jej przyszłość z szerszej perspektywy, niż tylko przez pryzmat przegranych bitew, powstań czy zsyłek. To szersze spojrzenie tak już widoczne w fundamentalnej pracy Myśli nowoczesnego Polaka (1903) – niejako zmusiło go do racjonalnego spojrzenia na Rosję. Im dalej, tym bardziej przekonywał się, że to co było do tej pory – jest drogą donikąd.
Pierwszym ważnym wydarzeniem w jego politycznym życiu było spotkanie z premierem Rosji Sergiuszem Witte w końcu 1905 roku. Było to przekroczenie granicy do tej pory niewyobrażalnej, zarówno dla niego, jak i jego przyjaciół. Miało to miejsce w gorącym okresie zaburzeń rewolucyjnych, Dmowski był pierwszy raz w stolicy Rosji Petersburgu – przyjechał tu jako reprezentant społeczeństwa polskiego domagającego się swoich praw. On, więzień Cytadeli, który nawet dwa lata później nie chciał widzieć generał-gubernatora warszawskiego Gieorgija Skałona, zdecydował się na spotkanie z szefem rządu rosyjskiego imperium, mimo że w polskiej delegacji do końca nie było zgody co do tego, czy w ogóle na takie spotkanie iść. Dmowski zdecydował się iść, mimo ogłoszenia już w Królestwie „stanu oblężenia”. Wittego zapamiętał Dmowski jako człowieka rozumiejącego sytuację. Z kolei Witte nazwał Dmowskiego w swoich wspomnieniach politykiem „boleje smyslaszczym i sierioznym”. Dlaczego było to tak ważne wydarzenie? Bo Dmowski po raz pierwszy w swojej wielkiej karierze politycznej wszedł do gry na poziomie najwyższym, teoretycznie nie mając żadnych kart w ręku, i dokonał tego na znienawidzonym przez ogół w Polsce gruncie rosyjskim.
Od tej chwili Dmowski zaczął poznawać rosyjskie życie polityczne i jego przedstawicieli. Spotkał ich przez najbliższe lata bardzo wielu, starając się jednak zachować dystans. Właściwie nie miał na gruncie rosyjskim politycznych i nie tylko politycznych przyjaciół – miał znajomości. Czy wynikało to z jego „rusofobii”, jak się obecnie próbuje twierdzić? Nie, wynikało to z obranej strategii politycznej – Dmowski uważał się za przedstawiciela kraju i narodu żyjącego odrębnym życiem niż reszta Rosji, mimo że pozostawał w jej granicach. Nie znaczy to, że w ogóle separował się od rosyjskiej kultury – znał na pamięć wiele wierszy i fragmentów prozy, które recytował po rosyjsku, miał znajomości w kręgach rosyjskich polonofilów, ale nie unikał też spotkań nawet z przedstawicielami dworu carskiego, jeśli uznał, że przysłuży się to polskiej sprawie.
Rosję postrzegał Dmowski jako kraj raczej obcy cywilizacyjnie, z dużymi wpływami turańszczyzny, choć nieraz podkreślał jego chrześcijański charakter, który według niego reprezentował naród rosyjski, w przeciwieństwie do rządu, który oskarżał nie tylko o „azjatyckość”, ale także o uleganie wpływom niemieckim. Jednak wbrew temu co twierdzą obecni zwolennicy tezy o „antyrosyjskości” Dmowskiego ta charakterystyka nie miała na celu dyskredytacji Rosji, lecz jej zrozumienie. Zresztą, jak się okaże później, w lalach 30. XX wieku, ta „azjatyckość” Rosji będzie dla Dmowskiego czymś pozytywnym, z czym wiązał spore nadzieje.
I tu dochodzimy do jednej z najważniejszych kwestii. Nie jest prawdą, że Dmowski po 1918 uznał, że gra z Rosją jest już zakończona, że to był tylko epizod „fraternizowania się z bydłem”, jak napisał w jednym z listów do Ignacego Jana Paderewskiego. Już po zakończeniu wojny i powstaniu niepodległej Polski często wracał do oceny swojej polityki w stosunku do Rosji. Uznał, że najtrudniejszą kwestią było w tym czasie przełamanie bariery niechęci, a nawet nienawiści. Pisał w roku 1925:
„Nauczyłem się na stosunek nasz do Rosji patrzeć w perspektywie dziejowej, ze spokojem, w którym myśli politycznej nie zamącają namiętności, wytworzone przez przeszłość i podsycane stale do ostatnich czasów przez politykę rosyjska względem Polski, o ile ją można było nazwać polityką. Umiałem z szacunkiem patrzeć na to, co było zgubne nie tylko dla nas, ale i dla niej samej. Zdaniem moim, było rzeczą niegodną naszego narodu oburzać się jedynie na krzywdy, protestować przeciw nim i albo czekać na zmianę postępowania Rosji, albo też ślepo dążyć do jej zguby, chociażbyśmy sami mieli razem z nią zginąć”.
I dodawał: „Istotą naszej polityki względem Rosji nie były kombinacje z jakimkolwiek czynnikami przemijającymi: widzieliśmy konieczność porozumienia z tym, co jest trwałe w Rosji, z narodem rosyjskim, rozumieliśmy znaczenie tego porozumienia i dla nas, i dla Rosji. Zrządzeniem losu urzeczywistniliśmy ostateczny cel naszych wysiłków bez udziału Rosji. Skutkiem tego w świadomości polskiej zbyt zatarło się poczucie, że ułożenie na przyszłość naszego stosunku do Rosji jest najważniejszym zadaniem całej naszej polityki. I w tej dziedzinie podstawą dalszej polityki naszego państwa musi być to, co myśmy zapoczątkowali. Rządy sowieckie przeminą, ale Rosja zostanie, i stosunek do tego, co w niej trwa, do narodu rosyjskiego, jest ważniejszy od stosunku do przemijających rządów.
Myśmy zrobili zaledwie początek. Wejście na równą drogę z Rosją przyszłości to praca, wymagająca wielkiego wysiłku myśli i energii. Jest to najtrudniejsze z zadań naszej polityki, nie tylko ze względu na przeszłość, ale także i dlatego, że wobec jego wagi dla naszej przyszłości, najwięcej tu napotykamy przeszkód ze strony obcych, wrogich wpływów zarówno u nas, jak w Rosji”.
Jest to istota spojrzenia Dmowskiego na polsko-rosyjskie relacje, myśl dla naszych rozważań zasadnicza, przesądzająca dywagacje na temat czy Dmowski traktował swoją politykę wobec Rosji tylko i wyłącznie jako epizod. Jak widać, nie traktował – wręcz przeciwnie jasno stwierdził, że „myśmy zrobili zaledwie początek” i czeka nas jako naród wielki wysiłek, by „wejść na równą drogę z Rosją przyszłości” i że jest to praca „wymagająca wielkiego wysiłku myśli i energii”. Kto więc twierdzi, że polityka „prorosyjska” przed 1914 rokiem to był tylko epizod – po prostu pisze nieprawdę lub świadomie kłamie”.
Jan Engelgard
Na zdjęciu: Romana Dmowski posłowie polscy do II Dumy (1907)
Fragment słowa wstępnego
Książkę można zmawiać poprzez naszą stronę internetową (myslpolska.info/sklep) lub drogą mailową: n.myslpolska@hoga.pl
Cena: 40 zł (koszty wysyłki wliczone), książka liczy 140 stron
Proszę przelać należność 40,00 za książkę na konto:
Dom Wydawniczy Myśl Polska Sp. z o.o.
11 1090 1229 0000 0001 4746 0161
W tytule przelewu należy podać skrócony tytuł książki i dane adresowe do wysyłki. Po rejestracji przelewu wyślemy książkę