„Myślę o tej biednej dziewczynie (Darii Dugin), wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie. Niewinni płacą za wojnę, niewinni. Pomyślmy o tej rzeczywistości. I powiedzmy jeszcze raz: wojna jest szaleństwem. A ci, którzy zarabiają na wojnie, na handlu bronią, to przestępcy. Oni mordują ludzkość” – powiedział papież Kościoła rzymsko-katolickiego Franciszek.
Wywołało to histerię w zaćmionych nienawiścią umysłach „elity” III RP. Czy Ci ludzie naprawdę liczyli, że papież Franciszek będzie kibicował eskalacji konfliktu? Że głowa Kościoła będzie radowała się z powodu śmierci młodej kobiety? Franciszek nie powiedział niczego odkrywczego ani sensacyjnego. Jest naturalnie przeciwko wojnie i mordowaniu. Wzywa do pokoju i dialogu. Bardzo źle się dzieje z naszym społeczeństwem, gdy słowa skierowane przeciwko wojnie są przyjmowane jako wrogie i niewłaściwe.
Podejrzewam, że dzisiaj moi rodacy skrytykowali by również papieża Jana Pawła II z 16 marca 2003 gdy przed modlitwą Anioł Pański na placu św. Piotra w Rzymie powiedział „W obliczu straszliwych konsekwencji, jakie międzynarodowa operacja zbrojna niosłaby dla ludności Iraku i równowagi całego, i tak już mocno doświadczonego, regionu Bliskiego Wschodu oraz mając na uwadze niebezpieczeństwo uaktywnienia się ekstremizmów, wołam do wszystkich: wciąż jeszcze jest czas na negocjacje; wciąż jeszcze jest szansa na pokój; nigdy nie jest za późno na to, aby się porozumieć i kontynuować rozmowy pokojowe”. Po chwili dodał stanowczo „Ja należę do tego pokolenia, które doświadczyło koszmaru II wojny światowej i któremu udało się przeżyć. Wszystkim młodym ludziom oraz wszystkim, którzy są ode mnie młodsi i którzy w związku z tym sami tego nie doświadczyli, mam dziś obowiązek powiedzieć: Nigdy więcej wojny!”.
Hierarchia Kościoła w Polsce tak mocno związała się z styropianowym państwem, że prowadzi wiernych nie do zbawienia a urny wyborczej. Kościół hierarchiczny jest finansowo uzależniony od państwa i dzisiaj ważniejszy dla niego jest program PiS-u niż Dekalog. Za ogromne państwowe pieniądze Kościół żyruje obecną politykę III RP. Uzależnienie jest tak głębokie, że hierarchowie stają w jednym szeregu z bezrefleksyjną tłuszczą a nie papieżem.
Jestem osobą całkowicie świecką. Budzi moje zdziwienie, że większym autorytetem dla wiernych w Polsce jest Tusk, Terlikowski, Macierewicz i Hołownia niż papież. Nie jestem stronnikiem papieża Franciszka. Chodzi mi o to by zachować minimum obiektywizmu i zdrowego rozsądku.
Łukasz Marcin Jastrzębski