KulturaRecenzjeMonachium 1938 według Roberta Harrisa

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Kilka lat temu byłem najpierw na filmie Romana Polańskiego „Oficer i szpieg” a dopiero potem przeczytałem powieść Roberta Harrisa, na podstawie której powstał film. Tym razem było odwrotnie.

Na razie tylko przeczytałem powieść „Monachium. W obliczu wojny”, a na filmie, który wszedł na ekrany jesienią 2021 jeszcze nie byłem. Zresztą nie ma chyba takiej potrzeby, bo z urywków dostępnych w sieci film jest znacznie gorszy niż film Polańskiego, a postać Hitlera jest przedstawiona w podobnym, groteskowym stylu co w filmie „Bękarty wojny” Quentina Tarantino, co mocno zniechęca.

Tym razem tematem jest Monachium 1938, i próba dwóch młodych dyplomatów – Niemca (Paula Hartmanna) i Anglika (Hugh Legata) – przekonania Nevilla Chamberlaina, że Hitler nie zatrzymania się na Czechosłowacji i nie należy mu ustępować. Niemiec jest członkiem nieformalnej opozycji przeciwko Hitlerowi, pracownikiem MSZ, gdzie jest siedlisko ludzi niechętnych przywódcy III Rzeszy, ludzi „starej daty”. Z kolei Anglik to młody pracownik Foreign Office, kolega Hartmanna z czasów jego studiów Oxfordzie. Hartmann jest w posiadaniu dokumentu z 1937 roku, jest to zapis narady z udziałem Adolfa Hitlera, kiedy ten ujawnia swoim najbliższym współpracownikom, że jego celem jest wojna za wszelką cenę, i zdobycie dla Niemiec przestrzeni życiowej. Wynika z tego, że polityka Hitlera nie będzie polegać tylko na próbie „naprawy krzywdy wersalskiej”, tylko na czymś zupełnie innym, wymykającym się  wyobrażeniom elit politycznych tamtych czasów.

Harris swoją powieść wykorzystuje do debaty na temat – czy polityka ustępstw Nevilla Chamberlaina była słuszna? Czy to on odpowiada za to, że w 1938 nie zatrzymał Hitlera? I czy to polityka angielska jest odpowiedzialna za wybuch II wojny światowej. Przez ¾ powieści wydaje się, że Harris skłania się ku odpowiedzi twierdzącej, bo główni bohaterowie, Legat i Hartmann, są o tym przekonani i mają ku temu poważne argumenty. Jednak końcówka powieści jest zaskakująca, a może i nie – Harris uznaje, że biorąc pod uwagę ówczesny stan umysłów polityków brytyjskich i ówczesny stan wiedzy na temat tego, co zrobi Hitler, stan przygotowania Anglii do wojny, wreszcie biorąc pod uwagę nastroje opinii publicznej w całej Europie, w tym także w Niemczech – wywołanie wojny w 1938 roku było raczej niemożliwe.

Centralną postacią jest tutaj oczywiście premier Neville Chamberlain. Harris stara się dokładnie przedstawić tok jego myślenia. Pierwsza odsłona to narada rządu brytyjskiego na kilka dni przed Monachium. Cadogan, Gort, Wilson i Chamberlain rozważają różne warianty rozwoju sytuacji.

„Alec, kiedy ostatnim razem patrzyłem na mapę – odezwał się premier – Czechosłowacja nie miała wspólnej granicy ze Związkiem Radzieckim. Rosjanie mogą interweniować, wyłącz nie napadając na Polskę albo Rumunię. Oba te państwa włączą się w takim wypadku do wojny po stronie Niemiec I naprawdę, nawet abstrahując od kwestii geografii… żeby sprzymierzyć się akurat ze Stalinem w krucjacie na rzecz prawa międzynarodowej go! To groteskowy pomysł.

– Strategiczny koszmar polega na tym, że to przerodzi się w wojnę światową – powiedział Gort. – I w rezultacie będziemy musieli pokonać Niemców w Europie, Włochów w basenie Mo­rza Śródziemnego i Japończyków na Dalekim Wschodzie. Muszę powiedzieć, że w takim wypadku, moim zdaniem, poważnie za­grożone będzie samo istnienie Imperium.

– Jesteśmy wciągani w fatalne tarapaty – włączył się Wilson – i wydaje mi się, że jest tylko jedno możliwe rozwiązanie. Mam szkic depeszy zawiadamiającej Czechów, że naszym zdaniem jeszcze przed ostatecznym terminem wyznaczonym na jutro na godzinę drugą powinni zgodzić się na warunki Herr Hitlera, wy­cofać się z Sudetów i pozwolić mu na okupację tego terytorium.

–  A jeśli odmówią? – zapytał Halifax.

–  Sądzę, że nie odmówią. Ale jeżeli to zrobią, wtedy Zjed­noczone Królestwo nie będzie miało moralnego obowiązku się angażować Wykażemy, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy.

Zapadła cisza.

– Takie rozwiązanie ma przynajmniej ten walor, że jest pro­ste – stwierdził premier.

Halifax i Cadogan wymienili spojrzenia i obaj pokręcili gło­wami – Halifax powoli, Cadogan bardziej energicznie”.

Kiedy więc pojawiła się szansa na zawarcie układu, w którym oddawano by Niemcom kawałek Czechosłowacji zamieszkały przez Niemców sudeckich, Anglicy ochoczo się na to rzucili. W powieści główny pojedynek polityczny toczy się pomiędzy Adolfem Hitlerem, który tak naprawdę nie chce porozumienia, bo chce wojny, a Nevillem Chamberlainem, który chce kompromisu za wszelką cenę. Paradoksalnie obaj młodzi bohaterowie powieści, w tym przede wszystkim Hartmann, tak jak Hitler też nie chce porozumienia, chce, żeby wybuchła wojna, bo to da opozycji możliwość pozbycia się Hitlera. Ostatnią szansą powstrzymania układu z Hitlerem jest krótkie spotkanie Hartmanna z brytyjskim premierem, podczas którego próbuje przekonać go, żeby nie ustępował, bo to i tak nic nie da, a wojna światowa i tak wybuchnie. Oto kluczowy fragment powieści:

„Chamberlain uścisnął krótko dłoń Niemca, jakby dłuższy kontakt z nim mógł być zaraźliwy.

–  Dobry wieczór – powiedział, wskazując mu fotel. – Proszę się streszczać.

Hartmann nadal stał w miejscu.

–  Nie będę siadać, panie premierze, bo nie chcę zabierać panu więcej czasu, niż to konieczne. Dziękuję, że zechciał pan się ze mną zobaczyć

–  Nie jestem pewien, czy to roztropne, dla każdego z nas. Niech pan lepiej powie, o co chodzi.

–  Dokument, który trzyma pan w ręce, jest niezbitym do­wodem na to, że Hitler kłamie, twierdząc, iż „nie ma żadnych dalszych roszczeń terytorialnych w Europie”. Jest wprost prze­ciwnie: planuje wojnę, by zdobyć więcej przestrzeni życiowej dla niemieckiego narodu. Ta wojna wybuchnie najpóźniej w ciągu najbliższych pięciu lat. Opanowanie Austrii i Czechosłowacji to tylko pierwszy krok. Wszyscy ci, którzy zgłaszali wtedy za­strzeżenia… dowódcy wojskowi oraz minister spraw zagranicz­nych… nie piastują już swoich stanowisk. Przekazuję panu te informacje w dobrej wierze, narażając się na poważne ryzyko, bo chcę skłonić pana… nawet za pięć dwunasta… aby nie pod­pisywał pan dzisiaj tego porozumienia. Sprawi ono, że pozycja Hitlera w Niemczech stanie się niezachwiana. Natomiast jestem pewien, że jeśli Wielka Brytania i Francja zajęłyby twarde stano­wisko, armia obróciłaby się przeciwko niemu, żeby nie dopuścić do przegranej wojny.

Chamberlain skrzyżował ramiona i przez dłuższą chwilę przyglądał się Hartmannowi.

– Podziwiam pańską odwagę i szczerość, młody człowieku – odezwał się w końcu – ale obawiam się, że przydałoby się panu kilka lekcji politycznego realizmu. Nie sposób po prostu ocze­kiwać, że narody Wielkiej Brytanii i Francji wystąpią zbrojnie, by odebrać prawo samostanowienia etnicznym Niemcom, uwię­zionym w pułapce obcego kraju, który chcą opuścić Ten jeden fakt przesłania wszelkie inne argumenty. A co się tyczy marzeń Hitlera na następnych pięć lat… poczekamy, zobaczymy. Wysu­wał te groźby od czasu napisania Mein Kampf. Mój cel jest jasny: teraz uniknąć wojny, a potem próbować tworzyć warunki, które umożliwią trwały pokój w przyszłości, jeśli będzie trzeba, mie­siąc po miesiącu, dzień po dniu. Najgorszą rzeczą, jaką mógł­bym zrobić dla ludzkości, byłoby zerwanie dzisiejszych negocja­cji. A teraz – podjął, podnosząc memorandum – chcę, żeby pan zabrał ten dokument, który należy do pańskiego rządu, i zwrócił go tam, skąd go pan wziął”.

Hartmann przegrywa tę rozgrywkę, a po jakimś czasie, mając szansę na zabicie Hitlera, kiedy na moment został z nim sam na sam w jego gabinecie, i miał przy sobie broń – nie jest w stanie go zabić. I dochodzi do przekonania, że „ani on, ani armia, ani samotny zabójca – żaden Niemiec nie odmieni ich wspólnego losu, dopóki ten się nie dopełni”.

Czy to jest przesłanie główne, które chciał nam przekazać pisarz? Jeśli coś się wydarzyło, to znaczy, że był w tym jakiś głębszy sens. Anglia w 1938 nie miała poczucia, że podpisując układ w Monachium robi milowy krok ku wojnie, opozycja przeciwko Hitlerowi, która czekała na wojnę, bez niej nie miała szans na przewrót, a późniejsze oszałamiające sukcesy Hitlera wyciszyły ją aż do 1944 roku. Teoretycznie Czesi mogli sami podjąć walkę i wtedy wojna być może wybuchłaby rok wcześniej, ale walki nie podjęli, bo nie mogli na nikogo liczyć, a sami nie mieli ochoty walczyć. Przeznaczenie? Fatum? Czy może fatalny, historyczny błąd?

Już po wojnie Winston Churchill, który był w 1938 roku przeciwnikiem ustępstw, napisze w swoich pamiętnikach, że wojnę trzeba było zacząć właśnie w 1938, tyle tylko, że w brytyjskim establishmencie stanowił wówczas mniejszość i nie byłby w stanie przeforsować swojej linii. Zresztą w powieści pojawia sie tylko raz, w momencie triumfu Chamberlaina, kiedy ten otrzymuje informację, że Hitler zgodził się na konferencję pokojową. Churchill podchodzi do niego w parlamencie i mówi mu tylko, że miał szczęście. Jest to stwierdzenie dwuznaczne.

Polski w tej powieści prawie nie ma. Tylko raz, kiedy politycy brytyjscy dyskutują o możliwych scenariuszach, jeden z nich mówi, że w razie kiedy wojna by jednak wybuchła – to Polska i Rumunia staną po stronie Niemiec. Na pewno odzwierciedla to opinie jakie panowały w tym czasie w Londynie – Polska była tam traktowana jako potencjalny bądź nawet realny już sojusznik III Rzeszy. Takie było też przekonanie Paryża. Churchill napisze potem, że w 1938 roku Polska zachowała się jak hiena (aluzja do Zaolzia).

Przy okazji, warto by powstała polska powieść sensacyjna na ten sam temat, w której można by zaprezentować rozgrywkę wokół tej kwestii z polskiej perspektywy, a zwłaszcza to co działo się na linii Warszawa – Praga. Byli bowiem w Polsce politycy, którzy widzieli już wtedy, że nasz udział w rozbiorze Czechosłowacji wcale nie jest sukcesem, ale porażką, która zakończy się katastrofą. A i po stronie czeskiej byli tacy, głównie wojskowi, którzy starali się niemal do końca przekonać Polaków, by wystąpić razem, nawet bez gwarancji Zachodu, przeciwko Hitlerowi. To jest znakomity materiał na sensacyjną powieść.

Powieść Harrisa może być też okazją do dyskusji na temat odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. Jeśli bowiem uznamy, że wojna ta została tak naprawdę przesądzona w 1938 roku, to popularna u nas ostatnio teza, że to pakt Ribbentrop-Mołotow otworzył Hitlerowi drogę do wojny – okaże się co najmniej dyskusyjna. Albowiem przed 1939 rokiem, był rok 1938. Gdyby nie było Monachium 1938, nie byłoby paktu Ribbentrop-Mołotow. Hitler, i tak to przedstawia Harris, był zdeterminowany – wojna musiała wybuchnąć tak czy inaczej. Charakterystyczna jest scena, kiedy Hitler zapoznaje się w reakcjami Niemców na zawarcie układu i ich pokojowy entuzjazm. Jest zasępiony. Nie cieszy go to, że zajmuje część Czechosłowacji bez jednego wystrzału. Jego troska jest inna, mówi sam do siebie pod nosem: „Jak można toczyć wojnę z takimi ludźmi?”.   

Jan Engelgard

Robert Harris, „Monachium. W obliczu wojny”, Wyd. Albatros, II wydanie, Poznań 2022, ss. 399.

 

Redakcja