variaNielot

Wspomoz Fundacje

W czwartek 28 kwietnia Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zgodziła się na wszystkie postulaty kontrolerów ruchu lotniczego. Zarówno te dotyczące organizacji pracy, zasad bezpieczeństwa, jak i powrotu do wynagrodzeń sprzed pandemii. Porozumienie kończy wielomiesięczny spór pracowników z Agencją. Tym samym widmo odwołania większości lotów z Lotniska Chopina i Modlina po 1 maja znacząco oddaliło się. Choć konflikt został zażegnany, niesmak pozostał. Przyczynił się do tego w znacznej mierze pan Cezary Gmyz.

W dystopicznym uniwersum PiS pan Cezary jest wyraźną i rozpoznawalną postacią. Podaje się dziennikarza i biorąc pod uwagę obecne standardy tego zawodu prawdopodobnie jest nim naprawdę. Jeśli natomiast z jego dziennikarstwem nie mieliście Państwo dotąd zbyt wiele do czynienia, świadczy to wyłącznie korzystnie o Was. Bowiem pan Cezary pracuje wyłącznie dla mediów prorządowych, ostatnio dla TVP.

Kilka lat temu Cezary Gmyz okrył się nieśmiertelną sławą wykrywając trotyl we wraku sławetnego Tupolewa. Tym samym zdyskredytował ostatecznie zespół Macierewicza (chodzi o grupę parlamentarną, nie zespół chorobowy), który na dokonanie analogicznego odkrycia zmarnował kilka lat i około 25 milionów wyszarpanych podatnikom złotówek. Od tego czasu, w aktywie partyjnym i przybudówkach, pan Cezary uchodzi za eksperta w kwestiach lotniczych, szczególnie tych tajemniczych.

Nic więc dziwnego, że zabrał głos także w emocjonującej część szacownych rodaków kwestii strajku kontrolerów ruchu lotniczego. „Od początku PRL kontrolerzy ruchu lotniczego to zawsze była agentura werbowana bezpośrednio przez GRU” – obwieścił światu Gmyz. A więc wszystko jasne. Winny jest Putin, zresztą po raz kolejny. Nie dość, że po nocach chodzi z Tuskiem po sklepach i na złość Polakom podwyższa ceny, nie dość, że wypchał osławionego Tupolewa trotylem, to ciągle knuje nowe niegodziwości.

Gdyby wypowiedź pana Cezarego padła 1 kwietnia ubawiłbym się setnie. Jako jednak, że prima aprilis wypada raz w roku należy uznać, że była to wypowiedź na serio. Co więcej, wierni wyznawcy PiS jako taką ją potraktowali. Zresztą Gmyz nie był w swych przemyśleniach osamotniony. Z obozu władzy zaczęły dochodzić sygnały jak to kontrolerzy za niezbyt trudną pracę otrzymują bajońskie wynagrodzenia. Niestety w ten tok rozumowania wkradła się poważna nieścisłość. Bowiem wszystkie synekurki z rodzaju dobrze płatnych i niezbyt wymagających, od lat obsadzone są przez kumpli, kuzynów i kochanki posłów PiS. Rzecz jasna tam nikt nie musi dopominać się o podwyżki.

Przemysław Piasta

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.

Powiązane Posty