OpinieBilans humanitarny konfliktów

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Mija miesiąc i tydzień od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę. Bez czterech dni to tyle samo, co od rozpoczęcia agresji USA na Irak w 2003 r. Na froncie ukraińskim panuje zastój, więc możemy z grubsza przyjąć, że jesteśmy w analogicznym punkcie historycznym.

Bilans humanitarny konfliktów:
1) Irak: od ok. 3 000 (dane USA) do ok. 7 000 (dane antysystemowych aktywistów z USA i UK) ofiar cywilnych;
2) Ukraina: od ok. 2 000 (dane ONZ – niemal na pewno zaniżone) do ok. 6 500 (dane ukraińskie – niemal na pewno zawyżone) ofiar cywilnych.

Reakcja:
„Putin to zbrodniarz”, w bloku atlantyckim (i tylko w bloku atlantyckim – reszta świata w tym nie uczestniczy) nagonka na wszystko co rosyjskie lub rusofilskie/prorosyjskie;
Bush i Blair może trochę kłamali ale w sumie to dobrze zrobili (a polskie partie od SLD, przez PO po PiS i PSL dobrze że „odpowiedzialnie” zjednoczyły się w poparciu dla agresji), bo „wyzwolili” Irak i „Saddam to zbrodniarz” (całkowita liczba ofiar wojny w Iraku do 2011 to według różnych szacunków od 100 000 do nawet ok. 1 mln. ludzi).

Mój komentarz:
1) nie – celem tego wpisu nie jest wybielanie Rosji ani Putina. Celem tego wpisu jest wskazanie na hipokryzję/zmanipulowanie/konformizm całego reżymowego spektrum politycznego: od konserwatystów (również tych integralnych – monarchistów-legitymistów), poprzez liberałów, narodowców, po socjaldemokratów (także tych rzekomo „nonkonformistycznych” – walczących z „dyktatem neoliberalizmu”), którego uczestnicy atakują tylko to, co niepoprawne politycznie i atakowanie czego nie grozi im przykrymi konsekwencjami.
2) nie – celem tego wpisu nie jest „przerzucanie się trupami”; każda niewinna śmierć jest czymś unikalnym i godnym pożałowania. Celem tego wpisu jest jedynie wskazanie na hipokryzję/zmanipulowanie/konformizm sił systemowych, które paplają wszystko co im się podyktuje z telewizora/niezależnej.pl/KrytPola/Nowego Obywatela/Tygodnika Powszechnego//PCh24 etc.
3) nie – celem tego wpisu nie jest granie na egzaltacji moralnej. Uważam, że moralność (niekoniecznie chrześcijańska) jest integralną i niezbywalną składową polityki, ale też jestem świadom że w niewielkim (choć niezerowym) stopniu jest w polityce czynnikiem sprawczym. Ofiary cywilne są zmienną mogącą wpływać na morale stron (choć nie zawsze tak jest), toteż ich znaczenie dla rozstrzygnięcia, a zatem i znaczenia, poszczególnych konfliktów jest jedynie pośrednie i warunkowe. Nie chodzi mi więc o zastępowanie trzeźwej oceny politycznej moralną demagogią – chodzi mi o napiętnowanie takiej demagogii u wymienionych wyżej sił prosystemowych.

Ronald Lasecki

Redakcja