PolskaPrzyzwoitość i odpowiedzialność

Wspomoz Fundacje

Pierwsza fala uchodźców z Ukrainy dotarła już do Polski. Nie wiemy dokładnie ilu ich jest, lecz wstępne prognozy mówiące o milionach, na szczęście okazały się mocno przeszacowane.

W tych trudnych dniach zachowaliśmy się jak trzeba. Zdaliśmy egzamin z człowieczeństwa. Nie dlatego, że zapomnieliśmy o tym co nas dzieli, ale dlatego, że w obliczu wyższej konieczności potrafiliśmy odłożyć to na bok.

Mieszkańcy Przemyśla w spontanicznej akcji pomocy uchodźcom (fot. Mirosław Majkowski, za FB)

Kilka lat temu sprzeciwialiśmy się przyjęciu na nasz teren fałszywych „uchodźców”, a tak naprawdę imigrantów zarobkowych, z państw Afryki i Bliskiego Wschodu. Wtedy postępowe kraje zachodu odżegnywały nas od czci i wiary. Dziś, gdy u progu Unii Europejskiej toczy się wojna, gdy tuż za naszymi drzwiami rozgrywają się ludzkie dramaty, to my zachowujemy się przyzwoicie. Otwieramy nasze serca i drzwi, dzielimy się skromną kromką chleba. Bo tak trzeba robić. Tymczasem premier, zawsze skorej do pławienia się w swej moralnej wyższości, Szwecji mówi: „w przypadku wystąpienia fali migracji z Ukrainy nie będziemy w stanie pomóc w większym zakresie, pora na inne kraje”. Znamienne. Widać ile naprawdę znaczy hasło „refuges welcome”.

Egzamin z człowieczeństwa zdaliśmy na ocenę celującą, być może z małym minusem. Teraz jednak przyszedł czas na równie ważny sprawdzian: z odpowiedzialności. A to jak wiemy nie jest nasza najmocniejsza strona. Tymczasem każda masa ludzka pojawiająca się w krótkim czasie na danym terytorium stwarza cały szereg wyzwań ale i cały szereg zagrożeń.

Najpierw o wyzwaniach. Uchodźcy z Ukrainy to w znacznej większości faktycznie kobiety i dzieci, nie młode zdrowe byczki znane z poprzednich fal migracji. Oznacza to, że duża część z nich nie będzie w stanie w realnej perspektywie czasu podjąć pracy zarobkowej. Zatem koszt ich utrzymania spadnie na nas. Już teraz rząd RP powinien wnioskować do Komisji Europejskiej o przyznanie nam środków na ten cel. Podobnie jak na organizację obozów przejściowych i potencjalnych obozów docelowych dla uchodźców. To jest ten moment, w innym wypadku zostaniemy sami, z nieuregulowanym rachunkiem.

Uchodźcy z Ukrainy to głównie kobiety i dzieci (fot. Mirosław Majkowski, za FB)

Wyzwaniem, które leży już całkowicie po naszej stronie jest zapewnienie chętnym dostępu do bezpłatnych i skutecznych kursów języka polskiego. Nie wiemy jak długo gościć będziemy na naszej ziemi ukraińskich uchodźców ale lepiej przygotować się na każdy scenariusz. W tym kontekście upowszechnienie znajomości języka polskiego ma istotne praktyczne znaczenie.

Ale obok wyzwań spodziewana fala uchodźców przyniesie także zagrożenia. Jest oczywiste, że w kilkusettysięcznej masie ludzkiej znajdą się chociażby kryminaliści w tym osoby uciekające przed ukraińskim wymiarem sprawiedliwości. Tym bardziej, że jak zapowiedział prokurator Prokuratury Generalnej Ukrainy Andrij Sinyuk, Ukraina zamierza zwolnić byłych żołnierzy z aresztów śledczych i więzień. Ale przecież poza przestępcami kryminalnymi wraz z falą uchodźców będą próbowały przedostać się do Polski inne osoby niepożądane. W tym agenci obcych wywiadów. To nie jest scenariusz mniej lub bardziej prawdopodobny, ale pewny, wręcz oczywisty.

Tymczasem w przestrzeni publicznej pojawiają się postulatu przyjęcia wszystkich, niezależnie od weryfikacji ich tożsamości. To więcej niż niefrasobliwość, to narażanie bezpieczeństwa państwa i nas wszystkich. Osoby, których tożsamości nie jesteśmy w stanie z całkowitą pewnością winny być umieszczane w obozach przejściowych aż do momentu rozwiania wszelkich wątpliwości.

Wraz z wybuchem wojny nie zniknęły tez w czarodziejski sposób ważne z naszego punktu widzenia problemy w relacjach z państwem i narodem ukraińskim. Przede wszystkim odrodzony na współczesnej Ukrainie nazizm i banderyzm. Wszyscy członkowie organizacji politycznych i paramilitarnych odwołujących się do zbrodniczej ideologii OUN-UPA winni być wyłuskiwani z masy uchodźców i izolowani w wyodrębnionych jednostkach. Po ustaniu działań zbrojnych na Ukrainie winni być natychmiast wydalani z Polski. Nie ma u nas miejsca dla osób kwestionujących integralność terytorialną naszego państwa lub/i gloryfikujących zbrodniarzy odpowiedzialnych za ludobójstwo na Polakach. Zresztą to samo tyczy się obecnej diaspory ukraińskiej oraz osób, które utkwiły w Polsce w momencie wybuchu działań zbrojnych. Ale to już zadania dla polskich służb.

Batalion Azow nie ukrywa swych sympatii

Temat współczesnego baneryzmu jest zresztą nader delikatny, ale nie wolno go unikać. To przede wszystkim goście muszą wykazać szacunek wobec wrażliwości gospodarzy. Dlatego nie wolno nam tolerować pro-banderowskich wyskoków na, które pozwalają sobie niektórzy Ukraińcy. Pomijając już fakt, że w ten sposób najszybciej mogą utracić sympatięPolaków, która tak masowo wybuchła w ostatnich dniach.

Na proteście ukraińskich studentów w Lublinie… Napis na jednym z transparentów: „Ojciec nasz Bandera, Ukraina – matka”.

I na koniec, pamiętajmy, że obok obowiązków ogólnoludzkich mamy ciągle najważniejsze dla nas obowiązki polskie. Także wobec tych członków naszej wspólnoty narodowej, którzy pozostali nawet obecnie na Ukrainie. Nie wolno nam zostawić ich samych sobie. Pomoc dla ukraińskich Polaków powinna być więc dla naszego państwa priorytetem, wyższym nawet niż pomoc dla ukraińskich uchodźców. Jeśli na tym polu państwo zawiedzie, będziemy musieli je zastąpić. I to natychmiast.

Przemysław Piasta

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.