OpinieŚwiatGorlicka: co dzieje się w Kanadzie?

Redakcja2 lata temu
Wspomoz Fundacje

Kanadyjczycy stracili cierpliwość wobec rozporządzeń własnego rządu dotyczących rzekomej ochrony przed rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2. Mimo niemal 81% poziomu wyszczepienia populacji tego kraju, premier Justin Trudeau postanowił nie rezygnować z ograniczania swobód obywatelskich a ponadto kontynuować politykę dyskryminacji z klucza sanitarnego. Kanadyjczycy w odpowiedzi rozpoczęli masowe protesty w największych miastach za pomocą blokady dróg oraz dostaw ciężarówkami. Wedle medialnych doniesień, obywatele przygotowywali się do ogólnokrajowego strajku od dłuższego czasu poprzez zbiórkę pieniędzy, żywności i paliwa, gdyż generalny bunt łączy się z paraliżem życia społecznego i gospodarczego.

Tolerancja – tak, ale dla wybranych

Premier Kanady, znany ze swoich wystąpień na temat poszanowania praw człowieka, demokracji oraz tolerancji dla osób ze środowiska LGBT, postanowił wytoczyć jak najbardziej autorytarne działa przeciwko pokojowo protestującym obywatelom. Wprowadził on m.in. stan wyjątkowy, który w praktyce jest analogiem polskiego stanu wojennego. Został ograniczony dostęp Kanadyjczyków do mediów społecznościowych i Internetu, nakazano rekwirowanie paliwa, dostarczanego kierowcom (niezbędnego wszak do działania ogrzewania kabiny pojazdu), aresztowanie osób przynoszących wszelkie dobra protestującym tj. zakazano przekazywania jedzenia, odzieży, koców, leków etc. pod groźbą potraktowania pomagającego jako terrorysty lub popierającego terroryzm.

Działania premiera spotykają się jednakże z krytyką nawet w rządzie kanadyjskim. Deputowani do parlamentu kanadyjskiego z ramienia Partii Konserwatywnej ostrzegali szefa rządu, że jego decyzje są bezprawne (stan wyjątkowy można wprowadzić w razie wystąpienia czterech okoliczności, których obecne wydarzenia w żadnym przypadku nie wyczerpują). Ponadto zasygnalizowano politykowi, że może on swoją zaciętością doprowadzić do eskalacji konfliktu, bowiem część policji kanadyjskiej dopomaga w sposób zarówno bierny jak i czynny protestującym.

Krytyka z własnych szeregów

Również politycy rządzącej Partii Liberalnej, jak np. Joel Lightbound, krytykują politykę epidemiczną w kraju, zaznaczając, że niektóre osoby mają „uzasadnione obawy”, na które należy odpowiedzieć. Poseł stwierdził, że reakcja rządu na pandemię stała się „upolityczniona i dzieląca społeczeństwo”. Należy przy tym dostrzec, iż Trudeau nie bez wysiłku zdobył władzę w Kanadzie. Poparcie na poziomie nieco ponad 30% na początku kadencji, wchodzenie w koalicję z pomniejszymi ugrupowaniami i kompromisy wskazują na niestabilną pozycję polityczną pretendującego do pierwszego w historii kanadyjskiego „dyktatora”.

Podobnie jak znienawidzeni (i dotychczas krytykowani przez samego premiera Kanady) dyktatorzy, polityk uciekł z Ottawy wraz z rodziną i de facto ukrywał się przed własnymi obywatelami. Ogółem, mimo apelu premiera o zdecydowane działanie policji wobec protestujących, odnotowano niewiele przypadków aresztowań, wielokrotnie funkcjonariusze dołączali się np. do wspólnego śpiewania hymnu państwowego, okazywali wzruszenie i solidarność z legalnie i pokojowo protestującymi współobywatelami. Ponadto szef policji w Ottawie podał się do dymisji.

Brat przeciwko bratu

Justin Trudeau nie tylko w parlamencie ma oponentów. Jego przyrodni brat Kyle Kemper jest zadeklarowanym antysystemowcem i antyglobalistą. Regularnie wypowiada się krytycznie na temat aktywności politycznej swego krewnego oraz obostrzeń kowidowych. Jest on również autorem książki pt. The Unified Wallet. Unlocking the digital golden age, traktującej o kreowaniu w przyszłości tzw. cyfrowej tożsamości, czyli kompensacji informacji na temat każdego nas w formie cyfrowej (informacje medyczne, dane osobowe, historia transakcji, preferencje, dane akademickie, zawodowe etc.).

Zaangażowanie Kempera w procesy, które uwidaczniają się w ostatnich tygodniach w skali globalnej nie jest odosobnione. Na protestach próbują zbić kapitał rozmaite formacje i organizacje polityczne, których rola obecnie może być jedynie spekulowana. Na pewno należy uwzględniać fakt, iż bez zaplecza polityczno-partyjnego, dostępu do najważniejszych mediów, elit społecznych i politycznych kraju, protestujący nie osiągnęliby tak spektakularnych rezultatów.

Podopieczny Schwaba

Odnośnie samego premiera Trudeau oraz jego gabinetu, należy zaznaczyć, iż parlament kanadyjski (podobnie jak wiele innych na świecie) wywodzi się ze środowiska Światowego Forum Ekonomicznego w Davos oraz otoczenia Klausa Schwaba, co sam niemiecki ekonomista w 2017 roku przyznał, opowiadając o swoich bliskich relacjach z obecnym premierem Kanady[1].

Zatem rozsądnym okazuje się przyjęcie założenia, iż decyzje Trudeau są uzależnione od woli owej organizacji oraz celów, jakie postawił przed sobą jej szef i założyciel. Najprawdopodobniej interesy tego typu zewnętrznych podmiotów są uznawane za priorytetowe względem nie tylko dobra oraz woli narodu, w imieniu którego szef rządu pełni władzę, ale nawet jego własnej kariery politycznej. Nasuwa się w tym momencie naturalne pytanie o to, czy rządy państw na świecie nadal funkcjonują w imieniu swoich obywateli, czy stanowią jedynie figury w rękach organizacji ponadnarodowych.

Kanada śladem Chin?

Po tym, jak zablokowane zostało ponad 10 mln dolarów, jakie zebrali na platformie crowdfundingowej GoFundMe protestujący kierowcy ciężarówek, okazało się, iż narzędzia, jakich może autorytarnie używać, ponoć spełniający kryteria demokratyczności rząd kanadyjski są wręcz nieograniczone. Premier posunął się do podejmowania decyzji w imieniu właścicieli banków, a nawet agencji ubezpieczeniowych, które otrzymały zalecenie unieważniania polis właścicielom ciężarówek oraz firmom, które angażują się w protesty. Blokowanie kont bankowych osobom, które sprzeciwiają się rządowi przypominają metody przyjęte w Chinach w ramach tzw. Social Credit System, w którego założeniu jest uniemożliwiania korzystania z szeregu miejsc i usług obywatelom, którzy wykazują nieposłuszeństwo czy jakąkolwiek formę krytyki wobec rządu chińskiego.

Kanada zatem zdecydowanie podąża ścieżką modelu opracowanego przez specjalistów pracujących dla Komunistycznej Partii Chin, w rezultacie implementując coraz więcej jego elementów. Sytuacja taka powinna również poddawać pod dyskusję kwestię rugowania gotówki z gospodarek krajowych na rzecz pieniądza cyfrowego. System bezgotówkowy okazuje się bowiem wysoce wrażliwy na stanie się narzędziem represji w rękach elit władzy.

Kanada inspiracją dla innych

Kanadyjscy kierowcy ciężarówek mimo swego niełatwego położenia wykazują się wysokim stopniem przygotowania, organizacji i determinacji. Udało się im zebrać kolejne 7 mln dolarów na alternatywnej platformie kwestowej, a także zainspirować obywateli innych państw świata, dotkniętych walką już nie z wirusem, a z obywatelami.

I tak, w Jerozolimie zgromadziło się ok. 30 tys. pojazdów w ramach protestu przeciwko rygorystycznym obostrzeniom kowidowym oraz wprowadzaniu segregacji sanitarnej w Izraelu. Do podobnych zgromadzeń dochodzi i zapewne będzie dochodzić w kolejnych krajach, gdyż ludzie są nie tylko zmęczeni niepewnością jutra, wynikającą z dewastacji niemal wszystkich aspektów życia społeczno-gospodarczego w swoich krajach, ale przede wszystkim podejmowaniem prób konfliktowania społeczeństw, ich sztucznego podziału podług posiadania certyfikatu szczepień.

Nowe instytucje

Neoinstytucjonalizm jako teoria, zakładała, iż instytucje – zarówno państwowe, jak i te pozapaństwowe – nie są li tylko wynikiem racjonalnego czy eksperckiego działania decydentów, lecz przy tworzeniu i kształtowaniu się samych instytucji oraz ich działaniu biorą udział również przesłanki „pozaracjonalne”. Teoria ta zakłada, iż instytucje są kształtowane podług działań i upodobań oraz akceptacji społecznej. Podobnie jak określał to John G. A. Pocock w swojej książce The Machiavellian Moment, elity władzy, obserwujące burzliwe niekiedy przemiany społeczne, bieżące tendencje, problemy, rozwój technologiczny podejmują stopniowo decyzję o kreowaniu nowego kształtu państwa. Ponadto Joel Mokyr dostrzegł, że procesy te są rozłożone w czasie, trwające zaś w tym społeczeństwo owymi nowymi ideami i prądami „nasiąka”[2].

Zdawałoby się, iż utworzenie w sposób arbitralny uniwersalnego systemu politycznego, zmowy elit, którego porządek ekonomiczno-społeczny odpowiadałby każdemu, jest niemożliwy do urzeczywistnienia. Tymczasem, zgodnie z zasadami, czerpiącymi z marketingu, postanowiono potrzeby ludziom wytwarzać. Jedną z organizacji pracujących od drugiej połowy XX wieku nad szukaniem (w sensie dosłownym) wspólnego wroga całej ludzkości w celu likwidacji interesów partykularnych państw i ich elit jest Klub Rzymski.

Jednak wydawane przez ową instytucję, w składzie osobowym której funkcjonuje sztab „ekspertów” i „specjalistów” rozmaitych dziedzin wraz z wybranymi głowami, byłymi i obecnymi, państw świata, prace są podważane przez szereg uczonych ze względu na swoje nikłe walory naukowe, a nawet absurdalność wyciąganych wniosków[3].

Globalna sterownia

Postrzeganie takich organizacji, wykreowanych i tworzonych przez najbardziej wpływowych ludzi, przez koła naukowe nie ma zbyt dużego znaczenia, gdyż proponowane podczas prac Klubu Rzymskiego rozwiązania są wprowadzane w życie w takiej formie, która jest przyjmowana przez większość populacji Ziemi. Klub posiada swoje krajowe, lokalne stowarzyszenia w 35 krajach, których zadaniem jest rozpowszechnianie idei i pomysłów, przedłożonych podczas szwajcarskich (centralnych) prac zespołu ekspertów, jak również lobbowaniem do lokalnych rządów o wprowadzanie zgodnych z ich interesem zmian w swoich przepisach i politykach.

Jak wynika z niniejszych rozważań, ani elity władzy, ani organizacje międzynarodowe nie funkcjonują ani nie wprowadzają rozwiązań zgodnie z upodobaniami czy tendencjami panującymi w społeczeństwach, lecz albo je kreują, albo wręcz siłowo wpływają na bieg dziejów, modyfikują rzeczywistość według własnych upodobań i zysków. Nie liczą się one ani z rzeczywistymi potrzebami ludzkości, ich godnością, ani nawet rozumem. Wprowadzają jedynie pewne novum dla zwolenników realistycznego podejścia teoretycznego w badaniach stosunków międzynarodowych. Owa nowość polega na tym, iż likwidowane jest jakiekolwiek współzawodnictwo między państwami, a tzw. racja stanu przestaje mieć rację bytu[4].

Sylwia Gorlicka

[1] J. Melville, So we penetrate the cabinets, https://twitter.com/JamesMelville/status/1488472558425063430, (18.02.2022).

[2] J. Mokyr, A Culture of Growth, Princeton 2016.

[3] Laureat Nagrody Nobla, ekonomista Robert Solow skrytykował The Limits to Growth za „uproszczone” scenariusze. Był również krytykiem Klubu Rzymskiego, za jego amatorstwo. Analiza modelu światowego stosowanego w The Limits to Growth przez matematyków Vermeulena i De Jongha wykazała, że jest on „bardzo wrażliwy na małe odmiany parametrów” i ma „wątpliwe założenia i przybliżenia”. Patrz: P.J. Vermeulen, D.C.J. de Jongh, Parameter sensitivity of the ‘Limits to Growth’ world model, „Applied Mathematical Modelling”, vol. 1, czerwiec 1976, s. 29-32.

[4] Więcej: S. Bieleń, Polityka w stosunkach międzynarodowych, Warszawa 2010.

Redakcja