Byłem w zeszły piątek na koncercie, skądinąd niezwykle udanym. Nowoczesna sala w centrum Poznania, przeznaczona na niemal dwa tysiące widzów pękała w szwach. Jako, że Poznaniu ludek jest wysoce zdyscyplinowany, zaraz po wejściu do budynku, ale jeszcze przed koncertem 98% widzów karnie przywdziało maseczki. Minęło kilkadziesiąt minut. Zajęliśmy wyznaczone miejsca, sala powoli wyciszyła się, światła przygasły… I wydarzył się cud. Nagle okazało się, że proporcja zamaskowanych widzów jest dokładnie przeciwna poprzedniej. To znaczy kilkadziesiąt osób na sali maseczki ma, po pozostałych nie pozostał jednak nawet ślad.
Można z tego faktu wyciągnąć wnioski dwojakiej natury. Wniosek racjonalny brzmi: transmisja wirusa wymaga dużej ilości światła. Po ciemku wirus jest niegroźny i nie zaraża. Jest też wniosek foliarski. Mianowicie: tak naprawdę większość z nas wie, że maseczki nic nie dają. Tylko udajemy przed sobą że jest inaczej. Pewnie trochę dla świętego spokoju a trochę z oportunizmu.
Skoro więc jest jak jest, może przestaniemy czynić kurtyzanę z logiki i podduszać się w sklepach i na stacjach benzynowych, pozostawiając rzeczony rekwizyt w ciepłej pamięci, jako symbol naszej zbiorowej mądrości.
Rzecz jasna fanom noszenia maseczek będę kibicować i wspierać ich w tej pasji. Licząc po cichutku, że choć raz na miesiąc sięgną po świeżą jednorazową maseczkę by ograniczyć w miejscach publicznych transmisję… hodowanych w niej grzybków.
Zaś tytułem post scriptum zwracam uwagę na jeszcze jeden czynnik. Po niedawnym Sylwestrze w Zakopanem cały polski jasnogród grzmiał jak to niechybnie z winy organizatorów imprezy czeka nas piętnasta fala pandemii. Znać podłemu wirusowi do gustu przypada muzyczna tandeta serwowana nam przez Kurskiego. Odpycha go natomiast kultura wysoka, przyswajana przez ludzi na pewnym poziomie, np. na inkryminowanym koncercie. Dlatego w Zakopanem można było wirusem się zarazić, a w Poznaniu wręcz przeciwnie.
Reasumując drodzy Czytelnicy, nim następnym razem wespniecie się na piedestał mądrości by pouczać bliźnich, szczególnie w poruszanej tu kwestii rozważcie co na waszym miejscu zrobiłaby pani Dulska. I postąpcie dokładnie przeciwnie.
Przemysław Piasta
Przemysław Piasta
Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.