Nie jestem ekspertem gazowym, ale wracając nieco do wczorajszego wpisu, chcę zatrzymać się trochę nad tym wątkiem. Bo w zasadzie wygląda na to, że nie ma winnych tych zwiększonych – często o kilkaset procent – rachunków gazowych dla odbiorców.
A moim zdaniem było to tak. Rząd Donalda Tuska – a osobiście Waldemar Pawlak – wynegocjował wieloletni kontrakt gazowy z Rosją. Kontrakt zakładający stałą cenę surowca, ustalaną według skomplikowanego algorytmu, biorącego pod uwagę średnią cenę surowca w długim okresie. Dzięki temu w latach 2012 – 2013 ceny gazu spadły na przykład o 10%. Do władzy doszedł PiS. I uznał, że Tusk i Pawlak dopuścili do „cenowej zdrady” polskich interesów gazowych.
Kontrakt zaskarżono do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Bo akurat w tym momencie ceny gazu „Pawlaka i Tuska” były wyższe od tych na rynku w danej chwili. W 2020 roku zapadł wyrok. Kontrakt rozwiązano i nakazano Rosjanom zwrot PGNiG 1,5 miliarda dolarów.
„Możemy powiedzieć, że cena [gazu – przyp red.] była bardzo niekorzystnie kształtowana dla nas. W tej chwili [w wyniku wyroku Trybunału- przyp. red.] jest ona znacząco powiązana z ceną gazu i z ceną gazu na rynku europejskim, tym samym jest znacznie bardziej zbliżona do ceny, po jakiej sprzedajemy gaz klientom” – wskazał ówczesny prezes PGNiG Jerzy Kwieciński (https://forsal.pl/artykuly/1465217,trybunal-arbitrazowy-sztokholm-pgnig-gazprom-kontrakt-jamalski-zakup-gazu.html).
No i zaczęto kupować – zgodnie z tym co zapowiedział prezes Kwieciński – po rynkowych cenach europejskich. Dziś ceny te poszły drastycznie w górę. I rachunki Polaków też. Często o kilkaset procent. A więc drodzy Rodacy – odbiorcy gazu! – gdyby PiS, z powodów politycznych, nie chciał dopaść Pawlaka i Tuska „zdradą gazową” dalej obowiązywał by ich kontrakt. I ich niskie ceny.
Tak Proszę Państwa! To chęć politycznej zemsty prezesa PiS i jego kamratów na politycznych konkurentach spowodowała, że dziś bankrutujecie płacąc rachunki za gaz.
Jan Filip Libicki
Tekst ukazał sie na portalu salon24.pl