AktualnościWracają obostrzenia

Wspomoz Fundacje

Nie jest łatwo być w Polsce Ministrem Zdrowia. Z każdej strony presja. Z jednej naciskają media i opozycja (w Polsce to mniej więcej to samo), środowiska lekarskie i różne instytucje międzynarodowe. Oraz rzecz jasna wszelkiej maści sanitaryści, zarówno zawodowi jak i działający w dobrej wierze. Pojawia się więc pokusa co by zmałpować rozwiązania „anty-epidemiczne” stosowane na nieodmiennie imponującym nam Zachodzie. Niezależnie jak bardzo są one niemądre i nieskuteczne.

Z drugiej strony silny jest nacisk wyborców, którzy po prostu chcą normalnie żyć. Nie za bardzo da się ich zignorować, gdyż tak się składa, że w lwiej części to wyborcy PiS. Poza tym duża część z nich w odruchu społecznej odpowiedzialności zaszczepiła się. Jeśli się okaże, że nadaremnie, może nastąpić srogie rozczarowanie (że pozostaniemy przy leksykalnym ersatzu słów znacznie bardziej trafnych i donośnych).

Zatem minister Niedzielski znajduje się w silnym rozkroku. To pozycja nie tylko niewygodna, lecz dla mężczyzny także niebezpieczna. Jak na razie w myśl zasady „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek” stara się zadowolić wszystkich. Wprowadza ograniczenia, ale póki co niezbyt dokuczliwe. A to jakieś limity, które i tak wszyscy mają gdzieś. A to zamknie szkoły, które i tak działają mniej niż w kratkę. Zamknie kluby i dyskoteki na Święta, ale na sylwestra już nie. Kin nie zamknie, ale nie pozwoli w nich kupić popcornu… Czyli lawiruje. Jeśli będzie to czynił umiejętnie może uda mu się przeczekać obecną falę zachorowań. Jeśli nie, rozkrok ministra zamieni się w niekontrolowany szpagat, który może być bardzo bolesny.

Są jednak i obszary, w których władza wyraźnie dokręca śrubę. Na przykład wprowadza przymus szczepień dla części obywateli. Co prawda któryś z urzędników wyjaśnił szybciutko, że to nie przymus tylko obowiązek, jednak nawet wyborcy PiS-u nie przełknęli tak bezczelnej sofistyki. Może to dlatego, że zdążyliśmy nawyknąć do tej sztuczki. W końcu różne nowe składki i daniny, którymi od lat obciąża nas rząd, koniec końców niczym nie odróżniają się od podatków, którymi rzekomo nie są. To nie jest błaha sprawa. Jeśli bowiem dzisiaj zgodzimy się na tego rodzaju przymus wobec jednej grupy zawodowej, jutro doświadczymy go sami. Zaznaczam, że piszę to jako zwolennik szczepień. Jednak kategoryczny przeciwnik wtrącania się państwa w moje prywatne sprawy i prywatne sprawy innych obywateli.

Niezależnie jednak jak oceniamy nowe pomysły ministra Niedzielskiego fakty są takie, że polityka obostrzeń wróciła. Choć na razie są to bardziej działania propagandowe niż faktyczne, trudno oprzeć się wrażeniu, że frakcja sanitarystów powoli wraca do łask. Ale nie martwcie się, w dwutygodniowym lockdownie najgorsze są pierwsze dwa lata…

Przemysław Piasta

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.