PublicystykaŚwiatW pałacu „dyktatora”

Wspomoz Fundacje

Jedziemy do Pałacu Niepodległości na zaplanowane na dziś (9 sierpnia) Wielkie Spotkanie z Prezydentem. Tego dnia Aleksandr Łukaszenka ma spotkać się z kilkuset przedstawicielami mediów z całego świata. Z Polski poza „Myślą Polską” zaproszenie otrzymał wyłącznie PAP.

Pokazujemy taksówkarzowi adres naszej destynacji i już pierwsza niespodzianka. Na mapie Google obok nazwy „Pałac Niepodległości” widnieje inna: „Pałac dyktatora”. Taki żarcik ze strony białoruskiej opozycji wyraźnie skrojony na potrzeby dzisiejszego spotkania. Cóż, zapowiada się interesująco.

Pałac to nowoczesny gmach oddany do użytku zaledwie kilka lat temu. Odbywają się w nim różne wydarzenia publiczne od wizyt głów państw począwszy na konferencjach takich jak ta nasza skończywszy. Monumentalna bryła i nowoczesna elewacja tworzą jasny przekaz: Białoruś jest silna, Białoruś idzie do przodu. Wnętrze budynku w typowym dla regionu bizantyjskim stylu nie wywiera już tak dobrego wrażenia. Ale przecież nie jesteśmy tu by dyskutować o gustach.

Jesteśmy nieco przed czasem, mamy chwilę na rozmowy kuluarowe. My rozmawiamy głównie z Białorusinami, media zachodnie trzymają się na uboczu. Trochę tematów błahych, trochę całkiem poważnych. Panuje duża otwartość. Nasi rozmówcy są wyraźnie podekscytowani. To pierwsze wydarzanie w takiej skali organizowane przez administracje prezydenta.

W końcu zaczyna się. Prezydent wygłasza kilkudziesięciominutowe przemówienie po czym przychodzi czas na pytania. Pierwszy do głosu zgłasza się rosyjski dziennikarz i już zaskoczenie. Nie tyle treścią pytania co chłodną reakcją prezydenta. Najwyraźniej ostentacyjnie okazywana przyjaźń wobec Rosji, jest nieco bardziej szorstka niż wydaje się to komentatorom w Polsce.

Pytania są różne. W większości poważne i merytoryczne, czasami jednak infantylne, wręcz wazeliniarskie. Konsternację na sali wzbudził młody człowiek, który zapytał Aleksandra Łukaszenkę skąd bierze tyle sił do ciężkiej pracy. To jednak pewien folklor, na szczęście całkowicie marginalny.

Przedstawicielki mediów anglojęzycznych wygłaszają wyłącznie pytania w rodzaju „Skoro nie jest Pan złym dyktatorem, to czy…?”, albo „Dlaczego opozycja na Białorusi jest prześladowana?”. Bardziej przypomina to polityczne deklaracje niż prawdziwe pytania. Łukaszenka z kamienną twarzą prosi o konkrety: nazwiska, zdarzenia. Jest doskonale przegotowany do tej konfrontacji i wygrywa ją przez KO. Na tle rozhisteryzowanych przekupek jawi się jako stateczny mąż stanu. Jedynie Pani Valerie Hopkins z NYT, odrobiła zadanie domowe, powoływała się na liczby i analizy. Jej pytanie sprawiło prezydentowi nieco więcej kłopotu.

W imieniu naszej redakcji pytanie zadała Agnieszka Piwar. Interesowało nas co Aleksandr Łukaszenka jest gotowy zrobić dla poprawy relacji białorusko-polskich. Odpowiedź znacie już Państwo, gdyż dzięki PAP praktycznie natychmiast zacytowały ją polskie media. Ku zaskoczeniu wielu (choć nie naszym) prezydent Republiki Białorusi zadeklarował możliwość natychmiastowych rozmów ze stroną polską, bez warunków wstępnych. Aleksandr Łukaszenka ocenił relacje międzyludzkie pomiędzy naszymi narodami jako bardzo dobre. Wskazał na przykłady pozytywnej współpracy gospodarczej. Nie omieszkał jednak zażartować sobie ze swojego polskiego odpowiednika, Andrzeja Dudy, który zeszłoroczną elekcję wygrał niewielką przewagą głosów.

Na sali poza przedstawicielami mediów znalazło się kilkunastu blogerów. Najczęściej młodych albo bardzo młodych Białorusinów. Wszyscy pełni entuzjazmu, ich wystąpienia bardziej niż pytaniami były wyrazami wsparcia dla Łukaszenki. Widać, że administracja prezydenta dobrze odrobiła kosztowną lekcję, którą otrzymała w zeszłym roku.

Co ciekawe prezydent udzielił odpowiedzi na wszystkie postawione pytania. Dzięki temu nikt nie wyszedł z poczuciem niedosytu. Druga strona medalu jest jednak taka, że przez taką formułę spotkanie koszmarnie się przeciągało. Pałac Niepodległości opuściliśmy ostatecznie 10 godzin po wkroczeniu w jego progi. Zmęczeni, ale odczuwając wielką satysfakcję. W końcu pojawiła się szansa na powrót do normalnych relacji Polski z Białorusią, jakże ważny i potrzebny. Nam nie mniej niż Białorusinom. Aleksandr Łukaszenka wykonał pierwszy krok. Teraz piłka jest po polskiej stronie.

Przemysław Piasta

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.