FelietonyHistoriaMarzec 68 w liście weterana AL-u

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Mija właśnie kolejna rocznica tzw. wydarzeń marcowych. Zdarzenia te były ważnym etapem w walce między frakcją polską a internacjonalistyczną w łonie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR).

Geneza tego starego konfliktu sięga czasów II wojny światowej, gdzie polscy działacze Polskiej Partii Robotniczej (PPR) z Władysławem Gomułką na czele (Krajowcy) starli się z Centralnym Biurem Komunistów Polski – przez znawców tematu jak doc. Stefan Kossecki czy kol. Ryszard Gontarz jawnie nazywaną agenturą Kominternu, późniejszymi Puławianami a wśród nich wieloma stronnikami opozycji demokratycznej.

Szczegóły tych zmagań opisane są dosyć solidnie w wspomnieniach generała Zygmunta Berlinga (Wspomnienia). W 1968 roku rozochocony wojną sześciodniową w 1967 roku i lewackimi rozróbami w Paryżu Przeciwnik chciał wyrwać jak najwięcej władzy w Polsce dla siebie. Przeciwnik był silny – miał za sobą poparcie międzynarodówki trockistowskiej, byłych stalinowców w szatach liberałów i targaną rewolucyjnymi namiętnościami młodzież. Pretekst był obojętny, tym razem padło na „Dziady” Mickiewicza.

Puszczono plotki, mające wywołać niepokoje. W tamtym czasie udało się jeszcze częściowo przed Przeciwnikiem obronić. Wielka w tym zasługa Władysława Gomułki, najuczciwszego sekretarza Komitetu Centralnego PZPR i Mieczysława Moczara, najbardziej narodowego ministra spraw wewnętrznych okresu PRL. Zdecydowana większość Polaków, którzy zdawali sobie sprawę z poważnej sytuacji ekonomicznej i politycznej Polski, poparła Władysława Gomułkę i Mieczysława Moczara – zdawali sobie sprawę że za tymi protestami stoją ludzie czasów bermanowszczyzny Zambrowski, Staszewski czy Morawski. W 1998 roku liderzy tej antypolskiej hucpy Jacek Kuroń i Karol Modzelewski otrzymali Order Orła Białego.

W tamtym czasie były dowódca Gwardii Ludowej (GL) i Armii Ludowej (AL), bohater walk z UPA pułkownik Tadeusz Szymański napisał list otwarty „W obronie prawdy”. Był on solidarnie przemilczany zarówno po lewej, jak i prawej stronie. Ukazał się jedynie w kilku pismach orientacji narodowo-demokratycznej. Warto go przytoczyć. O jego publikację walczył jak lew kolega Ryszard Gontarz:

„Obchodom 30 rocznicy tzw. wydarzeń marcowych nadano nienotowany w dziejach neokapitalistycznej Rzeczpospolitej rozgłos. Najwyższe odznaczenia dla przywódców marcowej rewolty, huczna uroczystość w Pałacu Namiestnikowskim, niespotykana kampania prasowa, radiowa i telewizyjna. Przypomniano wydarzenia tamtych dni prześcigając się w uwielbieniu dla marcowych komandosów i potępieniem dla ówczesnych władz, dziennikarzy i robotników – przeciwstawiającym się awanturom. Prezydent Kwaśniewski mówił i największej hańbie i o tym, że dzięki Modzelewskiemu i Kuroniowi Polacy mogą patrzeć w lustro bez wstydu. 

Były I sekretarz KC PZPR pan Mieczysław Rakowski po raz kolejny dał upust swojej wrogości wobec kombatantów Armii Ludowej. Wystąpił on z oszczerstwami przeciwko partyzantom Moczara, przeciwko nam, żołnierzom AL. W artykule pt: „Cała władza w ręce…” wyszydza bitwę pod Gruszką, stoczoną przez żołnierzy AL-u, obrażając nie tylko pamięć żyjących, ale także tych, którzy polegli w boju o Polskę wolną i demokratyczną, w której pan Rakowski doszedł do najwyższych godności. Nie podzielam wyrażanych przez pana Rakowskiego ocena wydarzeń marcowych z 1968 roku. Nie podzielam ich, bo brak w tych ocenach najważniejszego: prawdy. Wysławiając marcowych „bohaterów” nie pisze pan Rakowski ani słowa jaki to lepszy ustrój zamierzali wprowadzić Kuroń i Modzelewski. Kto miał zastąpić Gomułkę i jego ludzi u steru władzy „komandosowskiej Republiki Rad” (List otwarty Kuronia i Modzelewskiego do Partii)

Dla nikogo kto zna podstawowe fakty marcowej awantury nie jest tajemnicą, że władzę w Polsce, po zajściach marcowych mieli objąć ludzie, którzy pod koniec lat czterdziestych proklamowali w Polsce walkę z odchyleniem „prawicowo-nacjonalistycznym” i z polską drogą do socjalizmu i tegoż Gomułkę już raz od władzy odsunęli i uwięzili. Pan Rakowski udaje, że nic nie wie lub nie pamięta kim byli ci ludzie, nie pamięta także, że awantura marcowa była dokładnie zaplanowana i nic lub prawie nic nie było w tych wydarzeniach przypadkiem.

Kolportowanie prowokacyjnych kłamstw, że „Dziady” zostały zdjęte na życzenie ambasady radzieckiej, i zaatakowanej na śmierć przez Milicję ciężarnej studentce. Całość prowokacji marcowych miała doprowadzić do realizacji znanego wyznania: „Najpierw studenci, potem robotnicy, po nich żołnierze i w końcu będzie krwawy Budapeszt”. Tego chcieli, do tego dążyli. Obalić Gomułkę i wprowadzić w Polsce ustrój radziecki. Czyli kontynuacja zmierzeń Centralnego Biura Komunistów Polskich w Moskwie. Raz na zawsze unicestwić nadzieje Polaków na polski socjalizm, zgodny z interesami narodu polskiego z jego kulturą, tradycją, nadziejami i marzeniami.

Nie żyje Gomułka i nie żyje Moczar. Oni nie mogą się bronić przed haniebnymi oszczerstwami. Mimo to wierzę, że prawdy nie da się zabić ani zafałszować. Prawda rzetelna i obiektywna, jest najgorszym wrogiem fali kłamstw zalewającej świadomość Polaków z okazji rocznicy marca 1968. W marcu 1968 roku prasa nie kłamała, był to czas w którym Polacy wypluli knebel uniemożliwiający głoszenie prawdy o tych którzy na plecach żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego wjechali do Polski aby nią rządzić i którzy rządzili do 1956 roku. Prasa kłamie dziś gdy powtarza kłamstwa i oszczerstwa, płynące z Pałacu Namiestnikowskiego o hańbie marca 1968 roku, o rzekomym polskim antysemityzmie, wymuszonej gwałtem emigracji tysięcy Żydów. W jednym ma rację pan Aleksander Kwaśniewski: Polacy w 1968 roku nie poparli Kuronia, Modzelewskiego, Michnika … Nie poparli wtedy i nie poparli dziś. Nie dowodzi to naszego antysemityzmu, dowodzi naszego patriotyzmu, wierności Ojczyźnie i umiłowania prawdy. Tylko tyle. Tego pan Rakowski, były premier PRL, były I sekretarz PZPR ani zrozumieć, ani uznać nie chce”.

Łukasz Marcin Jastrzębski

Myśl Polska, nr 11-12 (14-21.03.2021)

Redakcja