FelietonyDegradacja Homo Sapiens

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Człowiek jest miarą wszechrzeczy”, „nic co ludzkie nie jest mi obce”, „człowiek to brzmi dumnie”, „ludzie jak bogowie” i wiele innych maksym/haseł znanych z historii stanowi afirmację nie tylko człowieczeństwa jako takiego, ale i naczelnej roli człowieka w historii.

Pierwszeństwo człowieka we wszechświecie, w naturze, jego centralna pozycja wśród stworzenia, to wszystko do niedawna nie ulegało wątpliwości a nawet nie bardzo podlegało dyskusji. Było tak niezależnie od tego, czy mieliśmy do czynienia z wierzącymi czy niewierzącymi. Wszak człowiek jako kreacja boska był co prawda niżej od Boga, ale skoro „Boga nikt nigdy nie widział”, to w praktyce i tak oznaczało panowanie człowieka, wzmocnione nadto boskim nakazem „czyńcie sobie Ziemie poddaną”. Z kolei jako twór li tylko natury, zaklasyfikowano człowieka nie tylko jako naczelnego, ale i pierwszego pośród naczelnych. Zasadą dziejów ludzkości było zatem, niezależnie od motywacji, władanie nad pozostałymi istotami i naturą (no, może nie całą; w końcu nie panujemy nad wielkimi jej zjawiskami), pomnażanie bogactw z tego władania wynikających oraz permanentne dążenie do postępu. i dającego coraz większe możliwości, i pozwalającego coraz wygodniej i łatwiej żyć.

Wszystko to działo się w imię wielkości człowieka jako stworzenia boskiego albo finalnego wykwitu natury. Nie da się ukryć, że odkrycia i wynalazki choćby XIX i XX wieku robią gigantyczne wrażenie – prąd, atom, procesor, internet, odkrycie DNA i RNA, poznanie genomu człowieka oraz generalnie niebywały postęp techniczny i medyczny. To wszystko osiągnął człowiek i ma prawo być z tego dumny. Filozofowie nauki, futuryści obawiający się zbyt daleko idącego rozwoju możliwości ludzkości ostrzegają przed niebezpieczeństwem sztucznej inteligencji, która będąc wytworem człowieka może swego stwórcę pokonać. Jednocześnie człowieka przygnębia, że nie panuje w pełni nad swoim organizmem oraz, że ledwie tylko jest w stanie odlecieć od matki Ziemi, co nie przeszkadza mu, w braku wiarygodnych dowodów na istnienie obcych, uważać się za pana wszechświata.

To wszystko jest peanem na część ludzkości. Jednak realne zagrożenie dla niej dzisiaj, to niekoniecznie A.I. (Artificial Intelligence – sztuczna inteligencja), ale patologiczne idee przychodzące z jej wewnętrznych kręgów. Ich wspólnym mianownikiem jest odrzucenie zarówno Boga jak i darwinistycznie rozumianej natury oraz kierunek na samodegradację Homo sapiens. Codziennie w mediach i wokół siebie widzimy przejawy tych patologii.

W imię równości trwa seans nienawiści feministek do mężczyzn i towarzyszące temu sztuczne „uprzywilejowywanie” kobiet poprzez tzw. „równość rezultatu”. Mniejszości seksualne, będące, nawet bez pokusy jakiegokolwiek wartościowania, jednak odstępstwem od normy biologicznej, stawia się na równi z nią, a faktycznie też obdarza przywilejami. Wreszcie, człowiek przestaje być naczelnym, czy to stworzeniem, czy naturalnym gatunkiem. Człowiek w fazach rozwoju przed narodzeniem przestaje mieć jakąkolwiek wartość i staje się zależnym wyłącznie od decyzji kobiety. To nie tylko oczywista degradacja mężczyzn, ale i zakłamanie prawdy o istocie ludzkiej – i to prawdy biologicznej.

Tym samym jest rozwijający się bez kontroli genderyzm – brytyjska BBC poucza już, że istnieje ponad STO płci! Krok po kroku towarzyszy temu przedkładanie zwierząt ponad człowieka – w większości krajów, gdzie aborcja nasciturusa jest dopuszczalna w takim czy innym zakresie, zwierzęta cieszą się już większą ochroną prawa od bytu, który jest co najmniej potencjalną istotą ludzką, zdeterminowaną przez jedyny w swoim rodzaju kod genetyczny (i przez to nie będący wbrew prymitywnemu hasłu feministek – częścią ciała kobiety). Zakazy hodowli np. zwierząt futerkowych, to tylko niewielki wstęp do tego, co ma nastąpić.

Oto poseł do PE z partii Wiosna Roberta Biedronia, Sylwia Spurek, zwolenniczka „małżeństw” jednopłciowych i aborcji, działaczka na rzecz równości płci i praw zwierząt, w latach 2015-19 zastępca RPO A. Bodnara, powiedziała ostatnio wprost: „Już dawno powinien być zakaz reklamy każdego produktu, który szkodzi zdrowiu ludzi, negatywnie wpływa na klimat, powoduje cierpienie zwierząt, narusza prawa człowieka. Mamy zakaz reklamy i promocji papierosów – czas na zakaz promowania mięsa, mleka, nabiału”.

A w 2020 r. Spurek zamieściła w mediach społecznościowych grafikę z krowami w pasiakach z obozu koncentracyjnego i złotą myśl: „Czas na poważną dyskusję o traktowaniu zwierząt, o warunkach, w jakich żyją, o tym, jak je zabijamy. Czy to jest humanitarne? Czy to nadal rolnictwo?”. Zatem mięso, mleko i nabiał szkodzą zdrowiu na równi z papierosami. Nie łudźmy się, to nie troska ani o człowieka ani o samopoczucie zwierząt. To wstęp nie tylko do całkowitego zakazu produkcji i spożywania tych produktów, to wstęp do totalitarnego nowego porządku światowego. To wstęp do ustroju degradującego człowieka rękami innych ludzi.

Spectator

Myśl Polska, nr 9-10 (28.02-7.03.2021)

Redakcja