WywiadyŻyjemy w sytuacji rewolucyjnej – rozmowa z prof. Kees`em van der Pijl`em

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Panie Profesorze, w Pańskich ostatnich publikacjach dowodzi Pan istnienia wpływowego kompleksu podmiotów finansowych, sektora zbrojeniowego oraz wywiadowczego, który kontroluje obie wiodące amerykańskie partie polityczne. Czy to właśnie tą strukturę nazwać możemy deep state?

– Pojęcie deep state odnosi się do szerokiego rozumienia państwa, a nie odrębnego podmiotu. Państwo posiada strukturę formalną, skonstruowaną na trójpodziale władzy (trias politica) na aparat wykonawczy, ustawodawczy i sądowniczy. Jednocześnie państwo stanowi odzwierciedlenie określonej klasowej struktury społecznej. Zatem klasa rządząca z zasady i definicji kontroluje trzy poziomy władzy, lecz jeśli te poziomy są zagrożone przez inne siły społeczne, może ona jeszcze polegać na siłach i zasobach zazwyczaj pozostających w ukryciu, przypominających sieci grzybni w leśnej ściółce. Pojęcie ‘głęboka polityka’ (deep politics) odnosi się do kombinacji widocznych i niewidocznych struktur państwa i władzy. Te pierwsze funkcjonują na podstawie reguł prawnych i zasad odpowiedzialności, lecz te drugie już nie. W obecnej epoce struktury ukryte, nie ponoszące odpowiedzialności politycznej zaczęły odgrywać znacznie większą rolę również w sferze kierowania formalnymi procesami politycznymi. Działania klasy rządzącej nie podlegają już kontroli wynikającej z kompromisu klas społecznych i reprezentujących je podmiotów, lecz oparte są na polityce strachu (przed terroryzmem, Putinem, wirusami etc.) w sytuacji, gdy media zrezygnowały ze swoich zadań śledczych, bo w większości znalazły się pod kontrolą grupy miliarderów, bezpośrednio lub za pośrednictwem państwa. Wall Street i City zawsze były powiązane ze strukturami wywiadowczymi, lecz nigdy do takiego stopnia, jak ma to miejsce dziś. Kluczowym problemem jest też brak jakiegokolwiek oporu spowodowany częściowo bezprecedensową kapitulacją dawnej lewicy, a częściowo równie bezprecedensowym chaosem ideologicznym.

A jaka w całym tym systemie była rola Donalda Trumpa?

– Trump zmobilizował rosnące niezadowolenie społeczeństwa, szczególnie wśród robotników tracących wskutek deindustrializacji, niższej klasy średniej etc. Brutalność jego retoryki odpowiadała wściekłości tych zdeklasowanych grup, podobnie jak retoryka Jaira Bolsonaro w Brazylii, czy prawicowych populistów w Europie, takich jak Marine Le Pen czy Matteo Salvini. Wszyscy oni są w pewnym stopniu outsiderami, którym udało się przedrzeć przez media głównego nurtu i dominujące bloki siły, dotrzeć do wyborców za pośrednictwem mediów społecznościowych i bezpośrednich wieców. Bez względu na to, że Trump wprowadził zmiany podatkowe korzystne dla najbogatszych, patetycznie wychwalał amerykańską armię, jednoznacznie popierał Izrael etc., główny nurt klasy rządzącej nigdy nie darzył go zaufaniem. W efekcie nie powierzono mu przywództwa nad transnarodową, kapitalistyczną klasą społeczną i systemem państw Zachodu, także dlatego, że był on nacjonalistą i wolał układy z zagranicznymi przywódcami niż działania blokowe (nawet, jeśli takie podejście oznaczało większe ryzyko wojny).

Pisze Pan o procedurach stanu wyjątkowego stosowanych w związku z COVID-19. Czy wpłyną one jakoś na globalny układ sił?

– Myślę, że ‘pandemia’ wiąże się przede wszystkim z kontrrewolucyjnym naciskiem na ludzi. Rzekome zwalczanie wirusa doprowadziło do wprowadzenia coraz bardziej absurdalnych ograniczeń, a liczenie ‘zakażeń’ zastąpiło rzeczywiste statystyki chorych i zmarłych. Inauguracja Joe Bidena w Waszyngtonie otoczonym przez 25 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej jest momentem przejścia od ‘zdrowia publicznego’ do ‘terroru wewnętrznego’. Nastąpiło to już wcześniej w krajach takich, jak Francja, ale Stany Zjednoczone miały tu opóźnienie z uwagi na krnąbrność Trumpa.

Kolejną kwestią jest to, że pogrążony w kryzysie, znajdujący się od 2008 roku w stanie agonii globalny system kapitalistyczny zdominowany od początku lat 1990. przez kapitał spekulacyjny, rezygnuje z liberalno-demokratycznej formuły zarządzania. Mając społeczeństwa sparaliżowane lękiem przed wirusem, Zachód coraz bardziej synchronizuje swój model rządów z modelem chińskim. Aby zapobiec demokratycznej tranzycji wywołanej przez Rewolucję Informacyjną i prowadzącej do budowy nowej gospodarki i społeczeństwa, oligarchia miliarderów i 20% populacji dla niej pracującej przystąpiły do konstrukcji dyktatury IT, zanim większość zdążyła ją sobie podporządkować.

Czas pokaże, czy ta dziejowa synchronizacja liberalnego Zachodu ze ścieżką chińską pociągnie za sobą również ‘ultraimperialistyczne’ zbliżenie z Pekinem w duchu opisanym w artykule Karla Kautsky’ego z 1914 roku, czy też scenariusz bliższy będzie temu opisywanemu przez Władimira Lenina, który zakładał, że taki trend może nastąpić, jednak liczne sprzeczności doprowadzą do wybuchu na długo przed taką synchronizacją. W tym drugim scenariuszu (uważam go za bardziej prawdopodobny, szczególnie w związku z ucieczką od dolara amerykańskiego) restrukturyzacja liberalnego społeczeństwa Zachodu miałaby na celu przygotowania do wojny. Stopień, do którego społeczność ludzka w naszej części świata jest bezwzględnie poświęcana na ołtarzu walki o władzę klas rządzących byłby wówczas symbolem tragicznej rezygnacji z jej jakichkolwiek praw.

W Polsce mamy od kilku lat narastającą tendencję autorytarną. Czy sądzi Pan, że świat zachodni całkowicie zrezygnuje z retoryki liberalno-demokratycznej i pójdzie w kierunku mniej lub bardziej otwartego autorytaryzmu?

– Polska i Węgry stały się celem liberalnej krytyki ze strony głównego nurtu Unii Europejskiej w ostatnich latach z powodu ich autorytarnego konserwatyzmu oraz odmowy przyjęcia imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Teraz jednak, gdy Zachód ostatecznie porzuca swoje liberalne korzenie, krytyka wschodnioeuropejskiego autorytaryzmu będzie zanikać. Jak krytykować Polskę czy Węgry może Francja Emmanuela Macrona po tym, jak brutalnie stłumiła protesty żółtych kamizelek i wprowadziła ustawę ws. bezpieczeństwa? Polska na przykład wprowadziła nawet ustawę przewidującą odpowiedzialność firm internetowych za stosowanie będącej coraz bardziej powszechną praktyką cenzury na ich platformach. Oczywiście, nie mogę oceniać szczegółowo tych przepisów, bo nie czytałem ustawy. Sama kwestia jest jednak niezwykle istotna, bo każdego dnia coraz więcej osób i mediów internetowych znika z Internetu w ramach operacji cenzorskiej na niespotykaną po 1945 roku skalę. Prześladowania Juliana Assange’a trwające już od dekady są, w moim przekonaniu, sygnałem tego trendu. Takie prawo, jak to przyjęte przez Polskę – jeśli będzie ono rzeczywiście przestrzegane – może uczynić z Europy Wschodniej wzór do naśladowania na Zachodzie, inspirując do walki siły demokratyczne w naszej części świata.

Antonio Gramsci określił okres poprzedzający faszyzm czasem ‘zepsucia i kłamstwa’; niemiecki socjaldemokrata Franz Neumann nazwał go ‘faszyzacją’. Zrobili to jednak już po fakcie, czyli gdy efekt w postaci realnego faszyzmu / nazizmu był już znany. Dziś widzimy bez wątpienia falę masowego zepsucia i kłamstwa, jednak nie oznacza to jeszcze, że faszyzm jest nieunikniony. Zapobieżenie mu zależeć będzie od jakości sił demokratycznych w każdym kraju.

Kraje Europy Środkowo-Wschodniej są ostatnio uznawane za awangardę amerykańskich wpływów w Europie kontynentalnej. Czy dostrzega Pan rozbieżności interesów pomiędzy jądrem UE a anglosaskim finansowym Heartlandem?

– Za czasów Trumpa stało się oczywiste, że Niemcy w roli przeszkody na drodze do integracji eurazjatyckiej zostały zastąpione przez Polskę jako antyrosyjski taran. Dodano do tego element gospodarczy obecny we wspieranych przez UE polskich planach rozwoju gazowej sieci przesyłowej na linii północ-południe, przez którą amerykański gaz skroplony dostarczany do Świnoujścia mógłby trafiać aż do Chorwacji, przecinając linie przesyłowe ze wschodu na zachód, na czele z Nord Stream-2, z gazem rosyjskim. W przygotowywanej przeze mnie do druku pracy «Militaryzacja Unii Europejskiej» zamieszczam rozdział zatytułowany «Kto będzie ochraniać bałtycką autostradę energetyczną?», w którym porównuję te dwa konkurencyjne systemy gazociągów. Interesy kontynentalnej UE nie istnieją jako odrębna kategoria. Istnieją różne frakcje wśród klasy rządzącej, przy czym wszędzie dominują frakcje atlantyckie, co wynika z wielkości rynku amerykańskiego i jego potencjału finansowego. Wraz z nadejściem administracji Bidena wszystko zostanie zsynchronizowane z polityką Międzynarodowego Funduszu Walutowego / Banku Światowego i Światowej Organizacji Zdrowia wobec kryzysu COVID-19. Interesy tej globalistycznej, atlantyckiej frakcji dyktują wspólne stanowisko europejskie, mimo, że ostatnio jest ono zakłócane przez Brexit i sentymenty antyunijne. Dopiero zerwanie więzi atlantyckiej, które nastąpić może w wyniku ucieczki od dolara i / lub wojny domowej w Stanach Zjednoczonych, zburzy ten konsensus na poziomie europejskim i zmusi krajowe elity rządzące do poszukiwania kompromisu z siłami wewnętrznymi.

Czy chińskie podejście do globalizacji prezentowane przez przewodniczącego Xi Jinpinga możemy rozpatrywać jako alternatywę dla podejścia anglosaskiego?

– Aspiracje oligarchii potęg spoza Zachodu i krajów rzucających mu wyzwanie mają zostać zintegrowane z interesami transnarodowej klasy rządzącej, mającej swój ośrodek na Zachodzie. Sprzeczności istnieją obecnie wyłącznie przez to, że oligarchie muszą dzielić się władzą z klasą państwową, która zawdzięcza swój status raczej bezpośredniej kontroli nad aparatem państwowym niż swojemu bogactwu czy potencjałowi politycznemu i medialnemu, i która nie chce rezygnować ze swej suwerenności.

Jak widzi Pan rolę Rosji w wyłaniającym się porządku światowym?

– Pod rządami Władimira Putina i struktur siłowych, które dały mu władzę po epoce łupieżczej prywatyzacji i społecznego upadku czasów Borysa Jelcyna, Rosji udało się odtworzyć silną władzę centralną w państwie rzucającym wyzwanie na arenie światowej. Niemniej jednak, w związku z tym, że jej struktura gospodarcza nadal zdominowana jest przez wyrosłą na prywatyzacji oligarchię, tamtejsza klasa rządząca wydaje się uwikłana w sieć powiązań z atlantycką klasą rządzącą. Dowodem na to jest, marginalne wprawdzie, uczestnictwo Rosji w Komisji Trójstronnej czy Światowym Forum Ekonomicznym. W efekcie, w miarę jak blaknąć będzie blask odwrócenia przez Putina dezintegracji Rosji, a jego inteligentna polityka zagraniczna neutralizowana będzie światowym ciążeniem w kierunku autorytaryzmu (skutkującego wojną lub rywalizacją ultraimperialistyczną), wzrastać będzie korupcja, a tamtejsza klasa rządząca będzie musiała stawić czoła swojemu społeczeństwu, jak to już było widoczne w sprawie podniesienia wieku emerytalnego czy opłat drogowych, na których zarabiali oligarchowie.

Jak określiłby Pan główną tendencję geopolityczną w świecie COVID-19 ? Czy zmierzamy już w kierunku wielobiegunowości?

– Mamy już wielobiegunowość przez zastosowanie kwarantanny i zniszczenie gospodarek w imię walki z ‘wirusem’. W związku z krachem finansowym wzrośnie znaczenie przemysłu i realnej gospodarki. Wydrukowano jednak tak wiele pieniędzy w wyniku poluzowania polityki pieniężnej, doraźnej pomocy, ogromnych wydatków na niewiarygodne testy i tzw. ‘szczepionki’ (będące w rzeczywistości modyfikacją genetyczną ludzkiego systemu odpornościowego), że poszczególne państwa osiągnęły zadłużenie typowe dla czasu wojennego i powrót do poprzedniego stanu zajmie im więcej niż jedno pokolenie, które płacić będzie wysokie podatki. W mojej ocenie rządy świata (w zależności od poziomu wprowadzanych przez nie kwarantann i obostrzeń, które na anglosaskim Zachodzie i w Europie są dalej idące niż gdzie indziej) weszły już na ślepą uliczkę, z której nie będą mogły się wycofać. Będą musiały tworzyć coraz więcej lęków i wprowadzać kolejne ograniczenia, aż doprowadzi to do wybuchu społecznego. W tym sensie żyjemy w sytuacji rewolucyjnej.

Rozmawiał Mateusz Piskorski

 

Prof. Kees van der Pijl (ur. 1947 w Dordrechcie) – niderlandzki politolog i uczony w zakresie stosunków międzynarodowych (Uniwersytet w Amsterdamie, Uniwersytet Sussex), znany z analizy globalnej klasy rządzącej, teorii modelów stosunków międzynarodowych, struktury gospodarki światowej; autor kilkudziesięciu książek i artykułów. Wkrótce w języku polskim, nakładem Wydawnictwa ‘Wektory’, pod patronatem ‘Myśli Polskiej’, ukaże się jego książka na temat zestrzelenia malezyjskiego lotu MH17 w 2014 roku („Flight MH17, Ukraine and the New Cold War. Prism of Disaster”, 2018).

Myśl Polska, nr 5-6 (31.01-7.02.2021)

Redakcja