Władza po raz kolejny udowadnia, że ograniczenia nałożone na społeczeństwo jej nie dotyczą. Jak ustalili dziennikarze TVN24, synowie byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz jeździli na stoku bez wymaganej licencji Polskiego Związku Narciarskiego. Zdarzenie miało mieć miejsce w miejscowości Suche pod Poroninem (pow. tatrzański) we wtorek 5 stycznia.
Zdaniem dziennikarzy trzech synów byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz wzięło udział na początku stycznia w zgrupowaniu narciarskim jako zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Ta miała się pojawić dopiero, gdy zaczęli o nią pytać. Ustalili też, że na liście osób mogących korzystać ze stoku wynajmowanego przez szkółkę znalazło się ręcznie dopisane nazwisko byłej wicepremier.
Kiedy dziennikarze poprosili o komentarz dotyczący „wizyty w górach”, była wicepremier odpowiedziała, że „ona porusza się tylko na ski-tourach ale nigdy na stoku, gdzie odbywają się treningi”. Miała też dodać, że nie złamała rządowych obostrzeń, które popiera.
W związku z rządowymi obostrzeniami stoki w Polsce pozostają zamknięte dla większości użytkowników. Trenować mogą jednak zawodowi sportowcy posiadający licencję PZN.
Cóż, widać każdy musi mieć swoja Jandę…
