Kultura„Przejście” – wystawa niezwykła

Redakcja3 lata temu
Wspomoz Fundacje

Cytadela Warszawska a szczególnie X Pawilon w historii narodu polskiego zajmuje szczególną rolę. Zbudowana po upadku powstania listopadowego jako memento zaborcy w odniesieniu do ewentualnych dążeń niepodległościowych – powstańczych narodu polskiego.

Brama Bielańska, jedna z czterech które prowadziły do wnętrza Cytadeli, a bezpośrednio do X Pawilonu w czasach nam współczesnych stała się miejscem działalności wystawienniczej w ramach Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej – Oddziału Muzeum Niepodległości w Warszawie. Miejsce to zostało pomyślane i przygotowane do realizacji różnych przedsięwzięć ze szczególnym naciskiem na prezentację działań artystycznych współczesnych artystów. Szczególną uwagę poświęca się tym, którzy w swojej twórczości nawiązują do wydarzeń historycznych.

Powstanie Galerii „Brama Bielańska” było możliwe dzięki wsparciu finansowemu projektu przez Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz funduszy z Unii Europejskiej. Dzięki nim powstały trzy sale, w których w 2015 roku można było rozpocząć działalność wystawienniczą.

W przedstawione na wstępie założenia programowe wpisuje się przygotowana w listopadzie 2020 roku wystawa nosząca tytuł „Przejście”, której autorką jest Elżbieta Waga-Krajewska. Tym bardziej, że czas jej prezentacji – styczeń 2021 – wpisuje się w kolejną rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Na wstępie należy jeszcze podkreślić jeszcze jeden, niezwykle istotny fakt. Otóż wystawa powstała z inspiracji historią X Pawilonu oraz miejscem zaadoptowanym na Galerię.

Brama jest przestrzenią usytuowaną na stawianej przez człowieka sytuacji granicznej. Stanowi w niej element przejścia z jednej rzeczywistości w drugą, nieznaną, obcą a nawet wrogą. Nierzadko jest ona diametralnie różna od tej znanej, w której do tej pory żył i pracował. Najbardziej drastycznym przykładem w tym przypadku jest przejście ze świata wolności do rzeczywistości więziennej. Człowiek, który przekraczał tę bramę, z wolnego stawał się więźniem poddawanym rygorom życia za kratami, rygorom, które są mu narzucone, których dobrowolnie nie wybiera i nie ma na nie najmniejszego wpływu. Taką rzeczywistość można przyrównać do przejścia od światła do ciemności. Po jasnej stronie pozostaje wolność, jakąkolwiek ona nie jest. Za murem – nawet w najbardziej rozświetlone, słoneczne dni jest ciemność, mrok więziennych cel, do których przenika jedynie nikłe światło wpadające przez okna przesłonięte blindami. I choć dzień jasny, to zawsze fakt zamknięcia człowieka w tej ograniczonej przestrzeni fizycznej powoduje przygnębienie, wywołuje mrok psychiczny. Dodatkowo wszelkiego rodzaju rygory więzienne, którym poddany jest uwięziony, pogłębiają ten stan przygnębienia.

Czy ten stan rzeczy można przedstawić, wyrazić poprzez sztukę? Odpowiedzią na to pytanie jest pierwsza sala wystawy. Do tego celu posłużyło artystce siedem prac malarskich. Na ścianie czołowej znajduje się obraz o najjaśniejszej, żółtej tonacji. Narzuca on proste skojarzenie z tarczą słoneczną rozświetlającą dzień. Jest również symbolem wolnego świata. Od niego odchodzą kompozycje stopniowo tracące swą jasność na rzecz ciemności. To właśnie tak gdy człowiek traci wolność przekraczając więzienną bramę – z jasności przechodzi w ciemność.

A jaka jest możliwość zmiany tego losu? Jaka jest nadzieja ujrzenia światła czyli powrotu do wolności? Takie pytanie stawia sobie każdy, kto znalazł się w takiej sytuacji. Spójrzmy teraz jaką odpowiedź daje nam autorka. W przypadku więźniów X Pawilonu były to trzy możliwości. Pierwsza następowała po dłuższym lub krótszym śledztwie i ewentualnym oczyszczeniu z podejrzeń o działalność patriotyczną. Taka forma powrotu na wolność nie była znów tak rzadkim zjawiskiem. Pozostałe dwie drogi pozostawiały skazanego nadal w mrocznej rzeczywistości. Jedna z nich prowadziła na zesłanie lub katorgę w głąb Rosji. Pomimo, że podczas tej wielotygodniowej wędrówki nad skazańcami jaśniało światło dnia, to wewnątrz nich, w ich psychice panowało przygnębienie wywołane wyrokiem skazującym, oddaleniem od Ojczyzny i rodziny niepewnością losu po dotarciu do kresu wędrówki i ciężka praca na katordze.

Druga była znacznie krótsza i jedynie przez krótki czas dawała możliwość odczuwania przebłysku jasnego światła. Ale była to tylko chwila ulotna, a jasność zewnętrzna nie przenikała do psychiki skazańca. On żegnał się z tym światem. Jej trwanie ograniczało się do czasu potrzebnego skazańcowi i eskorcie na przejście z celi na miejsce egzekucji zgodnej z wyrokiem sądu – przez powieszenie lub rozstrzelanie. Ten przebłysk jasności – synonimu wolności, to ostatni akord życia. Skazaniec mógł jeszcze zobaczyć nurt Wisły płynącej u stóp wysokiego brzegu rzeki, na którego szczycie wzniesione zostały mury Cytadeli.

Temu elementowi przejścia od życia do kresu jego trwania poświęcona jest narracja artystyczna wypełniająca drugą część wystawy. Tutaj zmiana natężenia barw obrazów następuje w odwrotnym kierunku – od przestrzeni wewnętrznej ku zewnętrznej. Dlatego zwieńczeniem jest obraz w symboliczny sposób przedstawiający nurt rzeki – w tym przypadku Wisły. Na rzekę patrzymy przez pryzmat martwego, odartego z kory pnia drzewa. Drzewo obumarłe to symbol przemijania życia. Ale to również szubienica, albo ten pień, pod którym stawiano więźniów przed plutonem egzekucyjnym. To wówczas, niesforne dzieci w Warszawie, gdy były nieposłuszne straszono stwierdzeniem – „Bo skończysz pod kasztanem”, Bowiem owym drzewem był właśnie kasztan, którego zachowane fragmenty są eksponowane na wystawie w X Pawilonie. Symbolika tego działania artystycznego jest bardzo wyraźna: ostatnie chwile życia – wyjście z ciemności na światło i spojrzenie na nurt płynącej rzeki. A przecież to nic innego jak tylko nurt płynącego czasu – Panta rei – upływ życia.

W tym przedsięwzięciu artystycznym jest jeszcze jeden element ilustrujący historię więźniów X Pawilonu. By móc go poznać, musimy zejść na niższy poziom – niczym do kazamatów, do miejsc – cel, w których przebywali więźniowie. W tej przestrzeni możemy spotkać się z nimi „twarzą w twarz”. To symboliczne portrety, na których odbija się cierpienie, męka i trud życia za kratami. Wykonane w technice linorytu dają w pełni świadectwo przeżyć, które były udziałem skazańców. Bez względu na to czy był to X Pawilon czy Pawiak. Bez względu na to czy byli to pokonani powstańcy styczniowi czy rewolucjoniści 1905 roku. Te twarze mogą również należeć do osób z bliższego nam historycznie czasu, czyli więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych oraz radzieckich łagrów. Cierpienie człowieka skazanego w XIX czy XX wieku jest takie samo, jest mroczną rzeczywistością. Metody mogły być różne – ale cierpienie takie samo.

W tej części wystawy odnajdujemy jednak symbol nadziei. Portrety więźniów tworzą szpaler wzdłuż którego docieramy pod Krzyż Chrystusa – Więźnia i Skazańca. Zwracając się do Krzyża, skazańcy widzieli w nim wsparcie dla swoich niezłomnych postaw, które doprowadziły ich do tego miejsca. Był dla nich również nadzieją. Chrystus umarł, ale – co najważniejsze – po złożeniu do grobu, trzeciego dnia Zmartwychwstał. Tak i każdy w dniu ostatecznym zostanie wskrzeszony. A przecież analizując tą sytuację od strony teologii Chrystus był ich Współwięźniem, Był z nimi Rozstrzeliwany i Wieszany, Dzielił z nimi  ich więzienny i katorżniczy byt.

Autorką wystawy, jak wspomniano już wcześniej. jest Elżbieta Waga, absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dzięki ukończonym studiom – w zakresie grafiki warsztatowej i malarstwa – swobodnie tworzy w obu tych sferach działalności artystycznej. Tworzone przez nią prace wykraczają poza realizm. Ale tylko po to by osiągnąć efekt syntetycznej formy figuratywnej. Na tej drodze twórczych poszukiwań duże znaczenie przywiązuje do form geometrycznych wzbogaconych działaniem światła. Wszystkie te działania mają jeszcze jeden cel – wniknięcie do wnętrza człowieka. Na tej drodze artystycznej łączy transcendencję i sacrum.

Patrząc na prace tworzące wystawę z łatwością widz odnajdzie potwierdzenie wszystkich powyżej wymienionych metod działalności artystycznej Elżbiety Wagi. Zwraca uwagę również logika tych prac. Wszystkie one stanowią przemyślany przekaz wynikający z idei jaka w całej twórczości jej przyświeca i jednocześnie ja inspiruje. Obrazy malowane akrylem na płótnie, linoryty odbite na czerpanym papierze o szlachetnej strukturze. Odbite na nich twarze więźniów to właśnie próba zgłębienia tajników egzystencji człowieka. Tam również mamy do czynienia z elementem sacrum – Krzyżem Chrystusa i Jego Zmartwychwstaniem.

Galeria Brama Bielańska – 25 XI 2020 – 20 I 2021

Andrzej Kotecki

Autor jest pracownikiem Muzeum Niepodległości w Warszawie

Myśl Polska, nr 1-2 (3-10.01.2021)

Redakcja