OpinieNarodowa szczepionka

Wspomoz Fundacje

Nie jestem antyszczepionkowcem. Na widok youtubowych filmików z żółtymi napisami, wyjaśniających jak to szczepionki robi się z abortowanych płodów i metali ciężkich, ogarnia mnie na przemian śmiech pusty oraz litość i trwoga. Egzaltowani działacze StopNOP wzbudzają u mnie skojarzenia z szemranymi handlarzami używanych samochodów. Jakość ich „naukowej” wiedzy i argumentacji każe mi sytuować ich tuż obok płaskoziemców i niezbyt daleko od tropicieli UFO. Rzecz jasna, jak wszyscy urodzeni w latach 70-tych sam jestem zaszczepiony na najróżniejsze choroby. Zaszczepiłem też własne dzieci i z całą pewnością zrobiłbym to ponownie. Jednym zdaniem: cały ten anty-szczepionkowy cyrk to nie moja bajka.

Pomimo tego nie mam najmniejszego zamiaru korzystać z dobrodziejstwa „darmowej”* szczepionki na COVID-19, którą chce zaaplikować nam rząd Mateusza Morawieckiego. Przede wszystkim dlatego, że obecnie nie mam żadnej pewności co do bezpieczeństwa tego produktu.

Aby móc wprowadzić do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jakikolwiek lek, musimy uzyskać dla niego tzw. pozwolenie na dopuszczenie. W normalnych warunkach procedura rejestracji produktu leczniczego podlega nie tylko rygorom prawnym, lecz także wymaga skomplikowanych prób klinicznych. Jest to kosztowne i przede wszystkim czasochłonne. Daje to nam pewność, że stosowany przez nas lek jest bezpieczny. Znamy sposób jego dawkowania, wskazania i przeciwwskazania, potencjalne działania nieporządane itp., itd.

Rzecz jasna premier Morawiecki wraz ministrem Niedzielskim zapewniają nas, że także szczepionka, którą zamierzają zaaplikować milionom Polaków jest w pełni bezpieczna. Nie wiem, skąd mają tą pewność, skoro w tym przypadku przedmiotowy produkt nie przeszedł przewidzianej procedury rejestracyjnej. Biorąc jednak pod uwagę, że z takim samym przeświadczeniem wypowiadali się wcześniej o zamknięciu lasów, muzeów i siłowni, godzinach dla seniorów i innych oczywistych idiotyzmach, po prostu nie wierzę im za grosz.

Tym bardziej, że zarządy koncernów farmaceutycznych, w obawie przed ryzykiem związanym z wypuszczeniem na rynek niesprawdzonego produktu, domagają się zwolnienia z odpowiedzialności za skutki szczepienia. Doskonale ich rozumiem, w końcu walczą o swój interes, który jednak nie musi być zbieżny z moim interesem. Smaczku sprawie dodaje fakt, że dostawcą naszej szczepionki ma być znana z rozlicznych afer i działań nieetycznych firma Pfizer. Skądinąd polecam wygooglować sobie tą firmę, niektóre spośród udowodnionych jej praktyk jeżą włosy na głowie.

Zatem pewność rządu jest oparta na przesłankach wysoce mglistych, a moje (i nie tylko moje) wątpliwości na konkretach. I dopóki tak będzie nie dam się zaszczepić. Nie dam się też zakrzyczeć, co polecam i Wam. Macie prawo mieć wątpliwości, macie prawo zadawać pytania i oczekiwać na nie poważnych odpowiedzi. Niezależnie od tego co mówią telewizyjne gadające głowy i wszelkiej maści covidowi celebryci.

*Piszę „darmowej”, gdyż w życiu nie ma nic za darmo. Za zakup szczepionki rząd zapłaci z budżetu, czyli z naszych pieniędzy. Różnica pomiędzy „darmową” szczepionką a szczepionką w pełni płatną będzie zatem taka, że za tą pierwszą zapłacimy znacznie drożej i pozbawimy się prawa wyboru produktu.

Przemysław Piasta

Historyk i przedsiębiorca. Prezes Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego. Autor wielu publikacji popularnych i naukowych.